Wojskowi eksperci zakończyli prace mające ustalić przyczynę pożaru czołgu Leopard na poligonie w Świętoszowie. Z raportu wynika, że do wrześniowego wypadku doszło przez wadliwą amunicję. Do czasu wprowadzenia poprawek technologicznych wojsko wstrzymało zakupy tego rodzaju nabojów.
Nad zbadaniem przyczyn wypadku pracowała kilkunastoosobowa komisja złożona z przedstawicieli Inspektoratu Wojsk Lądowych Dowództwa Generalnego, Inspektoratu Wsparcia oraz 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej. Prace ekspertów potwierdziły zakładaną początkowo hipotezę o wadliwej konstrukcji amunicji ćwiczebnej z zakładów Mesko. – To ona była przyczyną pożaru czołgu – przyznaje ppłk Artur Goławski, rzecznik prasowy DGRSZ.
Tuż po wypadku została wstrzymana eksploatacja kilku tysięcy nabojów kalibru 120 mm pochodzących z partii amunicji używanej podczas zajęć poligonowych. Inne partie po pozytywnych strzelaniach testowych zostały dopuszczone do użycia podczas ćwiczeń. Teraz wojsko całkowicie wstrzymało ich zakup. – Doniesienia o problemach z amunicją czołgową pojawiały się od pewnego czasu. Mówił o tym były dowódca wojsk lądowych generał Waldemar Skrzypczak – mówi Tadeusz Wróbel, ekspert „Polski Zbrojnej” zajmujący się techniką wojskową. Publicysta zauważa, że wojsko musi teraz rozwiązać problem zapewne w porozumieniu z niemieckim producentem Leopardów i amunicji czołgowej.
Amunicja pod specjalnym nadzorem
– Amunicja zostanie poddana dodatkowym badaniom. Konieczne też będzie wprowadzenie poprawek technologicznych. Musimy mieć bowiem pewność, że do podobnych zdarzeń już nie dojdzie – podkreśla ppłk Goławski. Oficer dodaje, że Niemcy już zadeklarowali pomoc w tym zakresie.
Po zapoznaniu się z raportem gen. broni Mirosław Różański, dowódca generalny, nakazał dowódcom jednostek objąć szczególnym nadzorem postępowanie z amunicją w szkoleniu wojsk. – Ma być pełna kontrola nad amunicją od momentu jej wyprodukowania, poprzez transport, przechowanie, pobranie z magazynu, aż do momentu wystrzelenia. Te procedury oczywiście wcześniej były, ale teraz będą przestrzegane jeszcze bardziej rygorystycznie – zapewnia rzecznik DGRSZ.
Wyniki raportu doprowadziły też do podjęcia działań dyscyplinarnych. Stanowiska straciło kilka osób, jednak Dowództwo Generalne nie podaje, o kogo dokładnie chodzi. Odrębne prace mające ustalić przyczyny wypadku wciąż jeszcze prowadzi wrocławska Wojskowa Prokuratura Okręgowa.
Do wypadku doszło 17 września na poligonie w Świętoszowie podczas ćwiczeń żołnierzy 10 Brygady Kawalerii Pancernej. W wyniku pożaru czołgu Leopard 2A 4 trzech żołnierzy zostało rannych, a czwarty po trzech tygodniach na skutek odniesionych ran zmarł w szpitalu.
autor zdjęć: chor. Rafał Mniedło
komentarze