Bombardowanie przeprowadzone przez polskie i amerykańskie samoloty F-16, potem nawała ogniowa niemieckich wyrzutni Mars II i armatohaubic PzH 2000 kalibru 155 mm. Na koniec uderzenie duńskich Leopardów 2A5, amerykańskich Abramsów i polskich T-72. NATO podczas ćwiczeń „Saber Strike 2015” pokazuje swoją siłę.
Organizatorem ćwiczeń „Saber Strike” jest Dowództwo Amerykańskich Wojsk Lądowych w Europie (USAREUR). Manewry odbywają się od 2010 roku. Do tej pory były prowadzone wyłącznie na terenie państw bałtyckich – Łotwy, Estonii i Litwy. W tym roku Amerykanie zaproponowali, aby szkolenie odbyło się także w Polsce.
Akces do uczestnictwa w części „Saber Strike” organizowanej w Polsce zgłosiły Stany Zjednoczone, Niemcy i Dania. W skład wielonarodowego batalionu, który powstał na czas szkolenia, wchodzą: kompania amerykańskich czołgów Abrams M1 (uzupełniona plutonem moździerzy M-120 kalibru 120 mm), kompania duńskich czołgów Leopard 2A5, kompania polskich bojowych wozów piechoty 1 (wsparta plutonem czołgów T-72) oraz dwie kompanie niemieckich kołowych transporterów opancerzonych Fush/Boxer (uzupełniona plutonem transporterów opancerzonych na podwoziu gąsienicowym Marder).
W rolę pododdziału wsparcia ogniowego wcieliła się bateria niemieckich armatohaubic PzH 2000 kalibru 155 mm, którą uzupełniono o moduł ogniowy wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych Mars II.
Poza 2 tysiącami żołnierzy z wojsk lądowych w ćwiczeniach bierze udział również polskie i amerykańskie lotnictwo. Co ważne, są to te same samoloty, które uczestniczą w manewrach „Baltops”.
Tło taktyczne ćwiczeń „Saber Strike 2015” jest identyczne jak w przypadku szkolenia realizowanego w ramach operacji „Allied Shield” – użycie wojsk NATO na mocy artykułu 5 „Traktatu Waszyngtońskiego”. Dlatego na drawskim poligonie żołnierze z czterech nacji szlifują wielonarodową operację obronną.
– Na razie poszczególne kompanie przygotowują się do mającego kończyć „Saber Strike 2015” sprawdzianu ogniowego całego wielonarodowego batalionu – mówi płk Piotr Bieniek, zastępca dowódcy 15 Brygady Zmechanizowanej, kierownik ćwiczeń.
Według scenariusza jako pierwsze do akcji wkroczy lotnictwo. Pozycje przeciwnika zaatakują polskie i amerykańskie samoloty F-16 oraz śmigłowce wojsk lądowych armii Stanów Zjednoczonych. Jeśli pogoda pozwoli, na polskim niebie zobaczymy strategiczne amerykańskie bombowe B-52.
Potem zagrzmią działa. – Armatohaubice PzH 2000, wspólnie z wyrzutniami rakietowymi Mars 2 oraz amerykańskimi moździerzami, mają zatrzymać przeciwnika i przygotować pole do działania wojsk pancernych i zmechanizowanych – mówi por. Maximilian Beenisch z zespołu prasowego niemieckiego batalionu artylerii.
Jako ostatnie do boju wkroczą czołgi – polskie T-72, duńskie Leopardy 2A5 oraz amerykańskie Abramsy, wspierane przez polskie BWP-1 oraz niemieckie Boxery i Fushe.
– Niemiecka i amerykańska artyleria, polskie i amerykańskie lotnictwo, siły lądowe z trzech krajów. To będzie klasyczna operacja połączona, podczas której zostanie wykorzystana siła i możliwości wielonarodowych oddziałów NATO – podkreśla kpt. Spencer Garrison z amerykańskiej części zespołu prasowego ćwiczeń.
Sprawdzian ogniowy wielonarodowego batalionu zaplanowano na 19 czerwca.
„Saber Strike 2015” odbywa się na poligonach na Litwie, Łotwie i w Estonii oraz w Polsce. W ćwiczeniach bierze udział około 6 tysięcy żołnierzy z 13 państw NATO. W Polsce najwięcej, bo około 2 tysięcy z USA, Niemiec, Danii i Polski, którzy mają do dyspozycji około 500 sztuk sprzętu. Najliczniejszy kontyngent wystawili Niemcy. Prawie 700 żołnierzy. W Polsce ćwiczeniami dowodzi płk Piotr Bieniek, zastępca dowódcy 15 Brygady Zmechanizowanej.
autor zdjęć: Krzysztof Wilewski, kpr. Daniel Chojak
komentarze