Płk pil. Cezary Wasser, ppłk Piotr Mielniczuk, mjr Sebastian Krasoń oraz Bartosz Bera – to nominowani do tegorocznej nagrody Buzdygan Internautów. Kto najbardziej zasłużył na to prestiżowe wyróżnienie? Wszystko zależy od Was. Zapraszamy do udziału w internetowym głosowaniu.
Dwa tygodnie temu poprosiliśmy Was o zgłaszanie kandydatów do nagrody Buzdygan Internautów. Do finałowego głosowania zakwalifikowały się cztery osoby, które zebrały najwięcej wskazań. Od Was zależy, która z nich zostanie uhonorowana Buzdyganem Internautów. Zapraszamy do głosowania za pośrednictwem poniższej ankiety. Na wskazanie faworyta macie czas do 12 lutego.
Nazwisko zwycięzcy ogłosimy na uroczystej gali 27 marca. Tam też wręczymy mu nagrodę – posrebrzaną replikę szesnastowiecznej oznaki godności rotmistrzowskiej.
Uwaga! Jeżeli ankieta została wypełniona poprawnie, to formularz powinien zniknąć. Aby dokończyć proces głosowania, sprawdź swoją skrzynkę pocztową. Znajdziesz w niej mail od nas z linkiem do autoryzacji. Dopiero po potwierdzeniu udziału w głosowaniu, twój głos zostanie zapisany. Zaznaczamy, że nie jest możliwe głosowanie powtórne.
Poznajcie nominowanych do nagrody Buzdygan Internautów 2014
Bartosz Bera
– ci, którzy interesują się wojskowością, zwłaszcza lotnictwem i wojskami specjalnymi, doskonale rozpoznają jego fotografie. Jest pierwszym Polakiem, którego zdjęcie znalazło się na okładce prestiżowego zagranicznego pisma „Combat Aircraft”. Najważniejsze dla niego jest jednak to, że jego prace zdobią ściany jednostek wojskowych.
Fotografowanie to dla Bartosza Bery życiowa pasja. Zaczęło się w 2005 roku, gdy jako spotter obserwował cywilne samoloty. – Przełomowym momentem była wizyta w 32 Bazie Lotniczej w Łasku. Zrozumiałem, że nie chcę już fotografować niczego innego – wspomina. Jego specjalnością są sesje „air to air”, czyli robienie zdjęć jednego samolotu lub śmigłowca z pokładu drugiego. Niespełnionym marzeniem jest sfotografowanie w powietrzu Su-22 i polskich F-16.
Do lotniczej fotografii trzeba mieć umiejętności i cierpliwość, bo na jedno dobre ujęcie czasami trzeba czekać bardzo długo. – Ważne jest też zaufanie. Dla mnie to wielki honor, że załogi lotnicze traktują mnie jak kumpla i wiedzą, że mogą na mnie polegać – podkreśla Bera.
– Bartek na planie jest niezmordowany. Ma pełno pomysłów, a przy tym zaraża energią innych ludzi – mówi Norbert Rudaś, reżyser i scenarzysta.
W 2013 roku zaczął fotografować polskie wojska specjalne. Był współautorem kampanii promującej wojsko „Twoja Armia”. Zachwycił się GROM-em i Formozą. – Być w pobliżu operatorów tych owianych legendą jednostek to dla mnie wielka nobilitacja – przyznaje.
Za swoją dotychczasową pracę otrzymał od ministra obrony narodowej medal „Za Zasługi dla Obronności Kraju” oraz halabardę – nagrodę od rektora Akademii Obrony Narodowej.
– Sport był w moim życiu zawsze obecny. Chciałem swoją pasję rozwijać jako żołnierz – mówi mjr Sebastian Krasoń. Jest trzykrotnym mistrzem akademii i szkół oficerskich Wojska Polskiego w biegu na 3 tysiące metrów.
Wuefistą został w 2007 roku – za kulturę fizyczną odpowiadał wtedy w 5 Sulechowskim Pułku Artylerii. Od października 2010 roku jest szefem Sekcji Wychowania Fizycznego i Sportu w 11 Dywizji Kawalerii Pancernej.
To on jest odpowiedzialny między innymi za przygotowanie reprezentacji żołnierzy Dywizji do zawodów w sporcie powszechnym. Dzięki jego zaangażowaniu, sportowcy z jednostek Dywizji cztery razy z rzędu, w latach 2011–14, sięgali po zwycięstwo. – To prawdziwy pasjonat, do tego koleżeński i pracowity – mówi o podwładnym płk Zbigniew Markowski, szef szkolenia 11 Dywizji.
– Nie było łatwo pogodzić przygotowania do zawodów z codziennymi obowiązkami. Ale w 2011 roku wygraliśmy rywalizację, mimo że cztery tysiące żołnierzy z jednostek „11” było na misjach – mówi mjr Krasoń.
Płk Markowski przyznaje, że major jak mało kto umie zmotywować zawodników do ciężkiej pracy. – Nieważne czy to gra w badmintona, jazda na nartach czy piłka nożna. Ważne, by dbać o rozwój fizyczny. Tym bardziej, że my, żołnierze, musimy być sprawni i wysportowani – podkreśla mjr Sebastian Krasoń.
Koledzy z jednostki żartują, że widzą go rzadko. – Jeździ po całej Polsce, odwiedza ośrodki i kluby sportowe, organizuje szkolenia. Ale nie zapomina o swoich codziennych obowiązkach. Doskonale umie połączyć zawód żołnierza ze sportową pasją – mówi płk Markowski.
W ubiegłym roku uczestniczył w biegach m.in. na Monte Cassino oraz holenderskiej Bredzie.
Ppłk Piotr Mielniczuk – jest wszędzie tam, gdzie można promować wojsko i zachęcać młodych ludzi, by wstąpili do armii. W działania na rzecz obronności włącza nie tylko młodzież, ale i urzędników administracji samorządowej. Bo dla ppłk. Piotra Mielniczuka służba w wojsku to nie praca, którą wykonuje się zza biurka, to przede wszystkim pomysł na życie.
Przez niemal całą swoją karierę związany był z wojskami inżynieryjnymi, ale od siedmiu lat szefuje Wojskowej Komendzie Uzupełnień w Głogowie. – Komendant świetnie znajduje wspólny język z młodymi ludźmi – mówi mjr Arkadiusz Jackiewicz, szef Wydziału Rekrutacji głogowskiej WKU. Ale podpułkownik promuje też armię na festynach, uroczystościach miejskich czy spotkaniach z harcerzami. – Bardzo chętnie angażuje się w takie przedsięwzięcia, bo dla niego to okazja, by mieszkańcom pokazać wojsko – mówi Rafael Rokaszewicz, prezydent Głogowa. Pamięta także o byłych żołnierzach.
Podpułkownik Mielniczuk fascynuje się historią wojskowości. W domu ma pokaźną bibliotekę. Najbardziej interesuje go okres średniowiecza i I wojny światowej. Jest też kolekcjonerem ryngrafów jednostek wojskowych.
Płk dypl. pil. Cezary Wasser – od 2009 roku stoi na czele jednej z najważniejszych instytucji dla lotników – Szefostwa Służby Ruchu Lotniczego Sił Zbrojnych. Jego zaangażowanie i inicjatywy wpłynęły na polepszenie jakości pracy wojskowych kontrolerów lotniczych.
Płk dypl. pil. Cezary Wasser jest pilotem klasy mistrzowskiej, w powietrzu spędził 1016 godzin. Pilotował Limy, MiG-i-29 oraz Su-22. Dowodząc bazą w Krzesinach, przyjmował do służby pierwsze samoloty F-16. – To, co było naszym powszechnym marzeniem, stało się faktem. Mieliśmy nowoczesny wielozadaniowy samolot myśliwski i zorganizowaliśmy sprawną jednostkę lotniczą, która potrafi go wykorzystać. Jestem dumny, że brałem w tym udział – mówi oficer.
Gdy stan zdrowia już nie pozwolił mu na pilotowanie, nie porzucił służby. Od sześciu lat stoi na czele Szefostwa Służby Ruchu Lotniczego Sił Zbrojnych. Trzyma pieczę nad utrzymaniem jednolitych procedur i standardów wyposażenia technicznego lotnisk oraz wyszkolenia personelu zgodnie z normami NATO i ICAO.
Wycofał nieaktualne dokumenty lotnicze, zmodyfikował instrukcje, wprowadził nowe procedury. – Służba Ruchu Lotniczego naprawdę wiele mu zawdzięcza. Jest zdeterminowany i konsekwentny – mówi jego zastępca płk Paweł Bratkowski. – Jego inicjatywy przełożyły się na polepszenie jakości pracy wojskowych kontrolerów lotniczych. Zapewnił personelowi lotniczemu nowe publikacje dotyczące procedur lotniczych, co wpłynęło na bezpieczeństwo latania – dodaje płk Bratkowski.
autor zdjęć: archiwa prywatne Bartosza Bery, Jacek Szustakowski, arch. WKU Głogów, arch. prywatne płk. pil. Cezarego Wassera
komentarze