Afgańskie Siły Bezpieczeństwa liczą 350 tys. żołnierzy i funkcjonariuszy. Któregoś dnia będą potrzebowały nowych śmigłowców czy amunicji. W tej chwili sobie z tym radzą, ale musimy się upewnić, że plany będą realizowane – mówi o początkach nowej misji gen. Hans-Lothar Domröse, dowódca Sojuszniczego Dowództwa Sił Połączonych w Brunssum.
O zakończeniu starej i początku nowej misji w Afganistanie z gen. Hansem-Lotharem Domrösem rozmawia Krzysztof Wilewski.
Jak przebiega wygaszanie misji Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa? Ilu jeszcze żołnierzy koalicji jest w Afganistanie?
Gen. Hans-Lothar Domröse: Po 13 latach skutecznej walki z rebeliantami misja ISAF dobiega końca. Zbudowaliśmy Afgańskie Narodowe Siły Bezpieczeństwa, na które składa się 350 tys. żołnierzy, policjantów czy strażników granicznych. Przyczyniliśmy się do budowy ministerstw obrony i spraw wewnętrznych. Obecnie są one w dobrym stanie, a nasze zadanie zostanie sfinalizowane z końcem 2014 roku. Wycofujemy siły z Afganistanu zgodnie z planem nakreślonym przez szefów państw i rządy jeszcze w czasie szczytu NATO w Chicago. Chciałbym skorzystać z okazji, by podziękować wszystkim krajom, które wspierały misję, oraz złożyć hołd tym, którzy zginęli, wykonując swoje obowiązki. W Afganistanie jest teraz nieco ponad 28 tys. żołnierzy koalicji. Liczba ta będzie stopniowo maleć i w okolicy świąt Bożego Narodzenia osiągnie poziom założony dla nowej misji – „Resolute Support”.
Ile państw zdeklarowało udział w nowej misji w Afganistanie? Czy liczba zgłoszonych wojsk jest wystarczająca?
Ostateczna liczba personelu NATO w misji „Resolute Support” będzie rezultatem dokładnego planowania. Zgodnie z dotychczasowymi informacjami chęć udziału w niej zgłosiło około 40 krajów, ale lista nie została jeszcze zamknięta. Nasze siły skierujemy do pięciu głównych lokalizacji, którymi są Kabul i jego otoczenie łącznie z Bagram, oraz Mazar-e Sharif, Herat i Kandahar. To tak zwany model hub and spoke. Nie będziemy już tak widoczni jak teraz. Nasza misja ma polegać na szkoleniu, wspieraniu i doradzaniu. Zadanie to będziemy wykonywać w bazach wyższych dowództw i ministerstwach. Jestem przekonany, że zakładana liczba żołnierzy nowej misji wystarczy, ponieważ musimy pamiętać, że Afgańskie Narodowe Siły Bezpieczeństwa będą prowadzić operacje bojowe samodzielnie, w sposób całkowicie niezależny.
Głównym zadaniem ma być szkolenie afgańskich sił bezpieczeństwa. Ilu zagranicznych instruktorów wojskowych będzie się tym zajmowało?
W misji „Resolute Support” 20% stanowisk jest zarezerwowanych dla instruktorów i doradców. Reszta personelu będzie wykonywała zadania wspomagające. Chodzi między innymi o zapewnienie bezpieczeństwa przez personel ochrony, umożliwienie codziennej pracy dzięki wsparciu teleinformatycznemu czy zarządzanie misją, które to zadanie przypadnie połączonemu centrum operacyjnemu. Zatem 80% uczestników misji będzie ją wspomagać, a 20% będzie wykonywało zadania zasadnicze, czyli zajmie się szkoleniem, wspieraniem i doradztwem.
Jak Pan ocenia obecną kondycję afgańskiej armii i policji? Jakie są ich największe problemy?
Jednym z najlepszych sposobów oceny tej kwestii jest odwołanie się do wyników badań opinii społecznej. Ostatnie tego typu ankiety pokazują, że Afgańczycy są zadowoleni ze swoich sił bezpieczeństwa. To bardzo ważne. Ludność akceptuje policjantów i żołnierzy. Siły bezpieczeństwa są postrzegane jako nieskorumpowane, przestrzegające prawa i niezależne. Jestem tego samego zdania. Większość obserwatorów, komentatorów, oficjeli i dowódców podziela pogląd, że Afgańskie Narodowe Siły Bezpieczeństwa są w stanie zrealizować swoją misję, czyli zapewnić ochronę społeczeństwu.
Czym, oprócz szkolenia, mają się zajmować siły pozostawione w Afganistanie po 2014 roku?
Jak już wspomniałem, głównym zadaniem misji „Resolute Support” będzie szkolenie, wspieranie i doradztwo. Nie chodzi oczywiście o jednostki na poziomie batalionów. Skupimy się na kwaterach głównych policji i wojska oraz oczywiście na ministerstwach. Chodzi o wspieranie dalszego rozwoju i utrzymywanie afgańskich sił bezpieczeństwa na właściwym kursie. Chciałbym posłużyć się kilkoma prostymi przykładami. Afgańskie Narodowe Siły Bezpieczeństwa łącznie liczą 350 tys. żołnierzy i funkcjonariuszy. Któregoś dnia siły te będą potrzebowały nowych śmigłowców, ciężarówek, paliwa, amunicji, mundurów, strzelnic czy zaawansowanych kursów dla swoich sztabowców. W tej chwili Afgańczycy sobie z tym radzą, ale my musimy się upewnić, że proces tworzenia planów i ich realizowania będzie kontynuowany. Naszym zadaniem będzie przede wszystkim pomóc w rozwoju, gdyż mogę szczerze przyznać, że same działania bojowe są dla nich czymś łatwym. Afgańczycy są dobrymi wojownikami. Mogą więc wypełniać swoje zasadnicze zadanie, ale utrzymanie mobilności sił, ich modernizacji i ukierunkowania na przyszłość jest znacznie trudniejsze niż nawet samo planowanie.
Nowa misja jest przewidziana do początku 2017 roku. Czy dwa lata wystarczą, by wykonać postawione zadania?
Chciałbym zauważyć, że każdy z nas ciągle uczy się czegoś nowego i każdy musi się dostosowywać do zmieniającego się świata. Ten proces nigdy się nie kończy. Popatrzmy na niemieckie siły zbrojne czy armię polską – zmieniamy się każdego dnia.
Odnosząc się do misji natowskiej, musimy zauważyć, że nie została podjęta ostateczna decyzja o terminie jej zakończenia. Nikt nie wskazuje definitywnie roku 2017. Do tej pory zostało ustalone to, że zaczynamy 1 stycznia 2015 roku, że pododdziały mają się znajdować w pięciu lokalizacjach – czyli tak zwany model Kabul plus cztery – i że głównym zadaniem będzie szkolenie, wspieranie i doradztwo. W czasie misji zamierzamy oceniać postęp naszych prac. Z pewnością w niedalekiej przyszłości będziemy musieli wypracować zalecenia czy rekomendacje dotyczące możliwości osiągnięcia założonego celu misji w określonym czasie. W tej chwili nie podejmuję się wskazania terminu jej definitywnego zakończenia.
Czy nowa misja będzie bezpieczna dla żołnierzy? Mają oni nie uczestniczyć w walkach, ale zdarzały się liczne ataki na instruktorów ze strony umundurowanych Afgańczyków.
Kwestię bezpieczeństwa naszych żołnierzy traktujemy z największą powagą. Dowódca ISAF i ja odpowiadamy za ich życie i zdrowie. Ponosimy także odpowiedzialność przed krajami, które kierują pododdziały w rejon misji oraz oczywiście przed rodzinami. Dążymy nieustannie do tego, by nasi żołnierze mieli możliwie najlepszą ochronę. To jeden z powodów stosunku 20% do 80% między personelem zasadniczym i wspomagającym.
Nie ma wątpliwości, że potrzebujemy skutecznych sił ochrony wojsk i zrobię wszystko, co w mojej mocy, by nigdy nie wystawić swoich żołnierzy na niebezpieczeństwo, któremu można było zapobiec. Niestety, nigdy nie osiągniemy 100-procentowego poziomu bezpieczeństwa. Mogę jednak zapewnić, że zrobimy wszystko, by zminimalizować ryzyko i że nasi żołnierze będą chronieni możliwie najskuteczniej.
W odniesieniu do ataków tak zwanych wewnętrznych [ang. insider attacks – przyp. red.] chciałbym zauważyć, że nauczyliśmy się im zapobiegać znacznie bardziej skutecznie. Obecnie jest ich dużo mniej niż w latach ubiegłych. Niestety, nawet jeden atak wewnętrzny to jeden atak za dużo, więc mamy pełną świadomość zagrożenia.
Czy Afganistan ma szansę na stabilizację? Jakie pozawojskowe warunki muszą zostać spełnione?
Musimy w tym miejscu porównać Afganistan z roku 2014 z Afganistanem z lat 2001, 2002 czy nawet 2005. Dopiero wtedy można dostrzec, jak wielki postęp został poczyniony w tym kraju, jak wielki postęp poczyniło społeczeństwo afgańskie. Doskonałym przykładem rozwoju Afganistanu jest polityczna zmiana, jaka się tam ostatnio dokonała. 5 kwietnia 2014 roku byliśmy świadkami wyborów. W ich wyniku mamy nowy rząd, wspierany przez szerokie spektrum sił politycznych, który wykazuje się dużą determinacją w prowadzeniu prac nad podtrzymaniem i rozwojem państwa prawa. Godny zaufana rząd to jeden z głównych warunków stabilnego środowiska. Afganistan taki rząd ma.
Drugim filarem stabilizacji jest bezpieczeństwo. Już wspomniałem, że Afganistan ma wystarczające siły, by je zapewnić w całym kraju. Trzecim jest rozwój gospodarczy. W porównaniu z krajami sąsiednimi Afganistan ma największy stopień wzrostu PKB w ostatnich latach. Można przyjąć, że średnio wynosi on około 10% rocznie Oczywiście wiadomo, że Afganistan to w dalszym ciągu kraj biedny, zwłaszcza w porównaniu z silnymi gospodarkami europejskimi, jednak wzrost ekonomiczny można traktować jako wskaźnik tego, że kraj ten zmierza w dobrym kierunku.
Ostatnim filarem prowadzącym do stabilizacji jest pojednanie i reintegracja. Popatrzmy na nas. Pan pochodzi z Polski, a ja z Niemiec. Nie mamy nic wspólnego z II wojną światową. Zdajemy sobie jednak sprawę z krzywd, jakie reżim nazistowski wyrządził Polakom. Jednak siedzimy razem przy stole, ponieważ nasi rodzice zdecydowali się wyciągnąć do siebie ręce i współpracować. Społeczeństwo afgańskie musi zrobić to samo. Muszą wyciągnąć rękę do swoich sąsiadów, by znaleźć konieczne kompromisy i zapewnić dobrą współpracę. Jestem ostrożnym optymistą, myśląc o tym, że nowy rząd afgański pod przewodnictwem prezydenta Ashrafa Ghaniego będzie szukał porozumienia i wewnętrznego pokoju z siłami, które w dalszym ciągu są skłonne do prowadzenia działań bojowych na terenie kraju. To zasadnicze zadanie, które musi być wykonane, by Afganistan mógł się cieszyć trwałym pokojem.
autor zdjęć: arch. NATO
komentarze