Podczas nocnej akcji okręt ratowniczy stracił kontakt ze swoją łodzią. Na pomoc zostały wezwane znajdująca się w pobliżu fregata i śmigłowiec – to tylko jeden z epizodów rozpoczynających się jutro ćwiczeń okrętowej grupy zadaniowej. Weźmie w nich udział sześć różnego typu okrętów oraz siedem samolotów i śmigłowców.
Jutro rano port w Gdyni opuszczą fregata ORP „Gen. T. Kościuszko”, dwa okręty rakietowe ORP „Orkan” i ORP „Grom” oraz okręt ratowniczy ORP „Lech”. W ciągu kolejnych kilkunastu godzin dołączą do nich okręt podwodny ORP „Sokół”, zbiornikowiec ORP „Bałtyk”, a także statki powietrzne należące do lotnictwa morskiego: śmigłowiec pokładowy SH-2G, ratownicza Anakonda i samolot Bryza.
Poszukiwania łodzi
– Lista zadań jest długa – przyznaje kpt. mar. Przemysław Płonecki z biura prasowego 3 Flotylli Okrętów. Załogi będą trenowały strzelanie z broni pokładowej, poćwiczą też odpieranie tak zwanych zagrożeń asymetrycznych. – Okręty zostaną zaatakowane przez szybkie łodzie motorowe wspomagane przez śmigłowiec SH-2G – tłumaczy kpt. mar. Płonecki. Tradycyjnie też fregata i jednostki rakietowe będą się przygotowywać do ochrony konwoju przed atakami okrętu podwodnego i uderzeniami z powietrza. – W tej części ćwiczenia zmierzą się z czterema samolotami Su-22 z bazy w Świdwinie – zapowiada kpt. mar. Płonecki.
Ważny element ćwiczeń stanowi też akcja ratownicza. Tutaj główne role odegrają załogi okrętu ORP „Lech”, a także śmigłowca Anakonda. – Tego typu epizody odgrywane są przy okazji każdego OGZ-u. Niemal za każdym razem trochę się od siebie różnią. Ważne, by załoga była gotowa na reagowanie w odmiennych od siebie sytuacjach – podkreśla kmdr ppor. Wojciech Prys, dowódca ORP „Lech”. Tym razem scenariusz przewiduje, że podczas akcji ratowniczej załoga okrętu straciła kontakt ze spuszczoną na wodę łodzią. Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że działania prowadzone są w nocy. – Na pomoc zostaje wezwana operująca w pobliżu fregata i śmigłowiec ratowniczy – tłumaczy kmdr ppor. Prys. Odnalezienie łodzi nie kończy jednak akcji. Scenariusz zakłada bowiem, że jeden ze znajdujących się w niej marynarzy potrzebuje pilnej pomocy medycznej. – Śmigłowiec będzie go musiał przerzucić na naszą burtę, gdzie taką pomoc otrzyma – zaznacza kmdr ppor. Prys.
Tankowanie w morzu
Podczas ćwiczeń ważna rola przypadnie też zbiornikowcowi ORP „Bałtyk”. – Zazwyczaj to my podgrywamy jednostkę, która jest ochraniana choćby przez fregatę i okręty rakietowe. Nasze podstawowe zadanie wiąże się jednak z zaopatrywaniem innych uczestników ćwiczeń w paliwo czy wodę – wyjaśnia kpt. mar. Krzysztof Duszyński, dowódca ORP „Bałtyk”. W sześciu zbiornikach okręt jest w stanie pomieścić około 1200 ton paliwa. – Tankowanie na morzu w przypadku mniejszych jednostek odbywa się w ten sposób, że my stajemy na kotwicy, a one podchodzą do nas. W przypadku fregaty jest na odwrót: ona rzuca kotwicę, a my podchodzimy do jej burty. Potem pomiędzy jednostkami przerzucany jest wąż, którym płynie paliwo – tłumaczy kpt. mar. Duszyński.
Zbiornikowiec może zabrać na pokład 100 ton wody, z której korzystają potem przede wszystkim mniejsze jednostki. Przewozi też beczki z różnego rodzaju smarami. Na pokłady innych okrętów przerzuca się je po stalowej linie. – Podczas OGZ ćwiczymy przekazywanie tego rodzaju ładunku w ruchu. Okręty zbliżają się do siebie burtami na bardzo małą odległość, pomiędzy ich pokładami przerzucana jest lina, po której na specjalnym wózku jadą choćby wspomniane beczki – wyjaśnia kpt. mar. Duszyński. – Tego rodzaju zadanie wymaga od załóg sporej precyzji – dodaje.
Ćwiczenia okrętowej grupy zadaniowej potrwają do piątku.
autor zdjęć: Marian Kluczyński
komentarze