moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Naród rosyjski wie…

Aneksja Krymu to dla Rosjan rzecz całkowicie uzasadniona, bo przecież będą mieli wreszcie swoje wybrzeże Morza Czarnego wyłącznie dla siebie, a Europa – wprowadzając sankcje wobec Moskwy – może jedynie na tym przegrać ekonomicznie. Poza tym Europa się trzęsie (nie bardzo wiadomo, czy przed sankcjami Rosji, czy z innych powodów), a euro jest nic nie warte. Naród rosyjski wie… – pisze komandor rezerwy dr Wiesław Topolski ze Stowarzyszenia Oficerów Marynarki Wojennej RP.

1 Maja – kiedyś dzień pełen pochodów, majówek, radości i baloników w całym wielkim Związku Radzieckim. Dzień, za którym tęskni kremlowska władza i spore rzesze rosyjskich obywateli. Przez ostatnie lata święto stopniowo traciło na znaczeniu i raczej było okazją do wyrwania się poza miasto, niż do ulicznych zabaw lub udziału w demonstracjach komunistów. Dziwne to na terenie dawnego pierwszego państwa pracującego proletariatu miast i wsi. Jak donoszą media, w Moskwie szykuje się wielka feta. Będzie pochód! Jednak nie tak radosny jak dawniej i z pewną zasadniczą różnicą – Władimir Putin nie będzie przyjmował pochodu z trybuny na Mauzoleum Lenina. Wszyscy z Zachodu i Wschodu spekulują, że wódz dąży do odtworzenia ZSRR, czyli utworzenia Kraju Rad-bis. Za tydzień znowu święto, tym razem 69. rocznica zwycięstwa, z której trudno będzie specom od wizerunku wodza – ze względu na obecny rok – zrobić okrągłą rocznicę, chociaż kto to wie?

Pytam na Skypie swoich rosyjskich znajomych: „No, jak tam u was? Słyszałem, że ceny idą w górę”. Pytany o to były oficer pododdziałów specjalnych radzieckiej marynarki wojennej stwierdza, że nie, niespecjalnie. Podkreśla, że jeżeli takie zjawisko miało dotychczas miejsce, to przede wszystkim wskaźnikiem był wzrost cen benzyny. Przelicza – słychać jak stuka na klawiaturze komputera – i podaje: „kawał mięsa około 4 euro, lepszy gatunek chleba 42 eurocenty…”. Podkreśla: „Naród wie, że będzie ciężko po Krymie, ale jest gotowy na to, by sprostać pewnym ekonomicznym problemom”.

Naród wie… Spodobało mi się to, bo naród w Kijowie de facto nic nie wie, poza tym, że się boi. Boi się niepewnego jutra, wojny, głodu, wszystkiego. Niby życie toczy się normalnie, oczywiście poza Krymem i rejonami objętymi operacją kontrterrorystyczną, więc niby jest OK. Pytają: „A co Polacy sądzą? Co zrobi Zachód w naszej sprawie? O co targują się Amerykanie z Putinem?”. Staram się uspokajać, wskazywać, że przecież bywało gorzej i daliście sobie radę. Widać, że Ukraińcy liczą na Zachód, na jego pomoc.

Przeglądając Internet, znalazłem na jednej ze stron ciekawy artykuł dotyczący ewentualnych skutków sankcji Zachodu dla rosyjskiego przemysłu obronnego, zwanego Kompleksem Wojskowo-Przemysłowym (KW-P). To ta gałąź przemysłu, która od lat – poza oczywiście dochodami ze sprzedaży ropy naftowej i gazu – przynosiła jako takie dochody do budżetu państwa. Materiał został napisany w Rosji i przez Rosjan, ale najciekawsze, jak zwykle zresztą, są komentarze do niego.

Wśród komentatorów znajduję stanowisko naszego rodaka podpisanego imieniem i nazwiskiem. Warto zacytować, bo myślę, że naród wie… Pan Roman Wyrzykowski napisał: „Ja Polak. Ja uczilsja w Kievie – jeszcze w SSSR, a potom v Ukrainie”. Dalej pozwolę sobie przetłumaczyć komentarz napisany alfabetem łacińskim, ale stanowiący transkrypcję rosyjskich słów: „Widziałem, jak Ukraina staczała się w dół po rozpadzie Związku Radzieckiego. Według wskaźników wzrostu po rozpadzie Związku Ukraina na ostatnim miejscu w całym ZSRR – gorzej niż Armenia, Uzbekistan i Kirgizja. Kiedyś bogata republika, jaką była Ukraina, teraz jest upadłym państwem. Ja życzę wszystkim wszystkiego najlepszego, jednak widzę, że Ukraińcy po prostu nie umieją zbudować porządku w swoim państwie i Majdan jest tego najlepszym przykładem – krwawa rewolucja, która do niczego dobrego nie doprowadzi. A na Zachód nie ma co szczególnie liczyć – oni mają swoje interesy”. Cóż, każdy z nas ma prawo do swojego zdania i to jest przykład tak zwanej konstruktywnej krytyki, znanej nam z lat minionych. Naród wie, że na Zachód nie ma co liczyć…    

A cóż o sytuacji myślą Rosjanie komentujący wspomniany materiał? Oczywiście, zdania są skrajnie przeciwstawne i myślę, że to również ważny sygnał – jednak nie ma jedności, o czym mówią gadające głowy w rosyjskiej rządowej telewizji i że wszystko jest OK. Oto kilka przykładów. Nie starałem się ich specjalnie dobierać. Po prostu jechałem kursorem w dół. W cytatach pozostawiłem pisownię wielkich liter zgodnie z oryginalnymi zapisami.
Notka z 23 marca, 20:13: „Elektronikę już dawno trzeba przez nas rozwijać. Wystarczy żywić się chińskim g…m. I w ogóle, na miejscu putina, w danym momencie, ja bym wkładał obecnie w KW-P więcej i w rolnictwo z medycyną”. Zapis z 24 marca, 12:19: „Źle śledzisz >>znienawidzone<< rosyjskie śmp, nie nie, tak przejdzie informacja o wkładach w rozwój Elektroniki, o prezydenckich programach (jeszcze przy Miedwiediewie rozpoczętych) rozwoju Medycyny i programy rozwoju Gospodarstw wiejskich”. Kolejna notka z 24 marca, 15:06: „Nie wiadomo, dlaczego zachód wnosi sankcje w stosunku do Rosji, a dlaczego Rosja nie wnosi sankcji w stosunku do zachodu, o tak, żeby więcej do głowy nie przyszło nawet pomyśleć o tym”.
Zapis z 26 marca, 13:25: „dlatego że ich sankcje podobne na działania kata, który wszedł na taboret i wsunął głowę w pętlę, a w taborecie nóżki zaczęły się łamać. Jeśli naród FR w sezonie wypoczynkowym sam, bez jakichkolwiek sankcji pojedzie odpoczywać nie we wszelkie europy, a na wybrzeże czarnomorskie, to jesienią pół europy będzie w ekonomicznej żopie, a szczególnie jej południowa i bez tego biedniejsza część”. Zapis z 14 kwietnia, 20:22: „Europa drży. Euro upadł. Uchodźcy z południowych obwodów proszą o przyjęcie ich pod obronę i usilnie uczą się rosyjskiego”.

Z tej wymiany zdań jasno wynika, że aneksja Krymu dla Rosjan to rzecz całkowicie uzasadniona, bo przecież będą wreszcie mieli swoje wybrzeże Morza Czarnego wyłącznie dla siebie, a Europa tylko przegra ekonomicznie od wprowadzonych sankcji. Poza tym Europa się trzęsie (nie bardzo wiadomo, czy przed sankcjami Rosji, czy z innych powodów), euro nic nie warte. Naród rosyjski wie…

Ale nie wie, czy raczej nie pamięta, że w 2011 roku podczas przygotowań Putina do walki o powrót na fotel prezydenta Federacji Rosyjskiej spadek rosyjskiego rubla do walut UE i USA był sterowany. Rosyjski Bank Centralny wolał podnosić górną granicę biwalutowego korytarza, złożonego z kursu euro i dolara, niż umacniać kurs rubla w sposób sztuczny – rezerwy walutowe były potrzebne na wybory. Czyżby i obecnie władze rosyjskie grały kursem we własnych celach? W jakich, póki co, tego naród nie wie… Chociaż może się domyślać, bowiem 100 mld rubli ma kosztować FR rozwój Krymu. Putin zapewnił, że środki na ten cel pójdą z rezerwy rządu rosyjskiego. Równocześnie, prezydent podkreślił, że możliwość redukcji wybranych programów o znaczeniu federalnym nie ma nic wspólnego z procesem przyłączenia nowego podmiotu w skład Federacji Rosyjskiej. Na 2014 rok rezerwy rządowe wynoszą 240 mld rubli.

Tak na marginesie, to euro zgodnie z oficjalnym kursem Banku Centralnego Rosji (dane z 29 kwietnia 2014 roku) kosztuje w Rosji 49,8219 i wartość ta wciąż wzrasta. Jednocześnie coraz więcej Rosjan stara się ze swoim biznesem przeskoczyć do Europy. Do aneksji Krymu kurs rubla był zdecydowanie lepszy. Do chwili ogłoszenia decyzji parlamentu Krymu o przyłączeniu się do Rosji i przeniesieniu daty referendum na 16 marca, rubel był na poziomie 36,12 za dolara i 49,6 za euro. Zaraz po tej informacji nasiliła się sprzedaż rubli. 20 marca 2014 roku kurs wynosił już 36,2 rubla za dolara i 50,41 za euro. Dla porównania: kurs dolara we wrześniu 2011 roku wzrósł o 63 kopiejki i osiągnął poziom 31,5 rubla, a kurs euro zwiększył się o 77,44 kopiejki do poziomu 42,9396 rubla. Rubel spadł tym samym w koszyku walutowym do poziomu minimum z 2009 roku, tj. do 36,65. Coś się z tym długo zapowiadanym gospodarczym przełamaniem Putina dzieje nie do końca tak, jak narodowi obiecano i jak on tego oczekuje…

Wróćmy jednak do komentarzy. Kolejny zapis z 25 marca, 10:06: „Przypomnijcie sobie słowa Aleksandra III… U Rosji nie ma przyjaciół, tylko armia i flota wojenna…” Zapis z 25 marca, 16:31: „Aleksander mimo wszystko jak dobrze kiedy wszyscy we wszystkim winni tylko nie my sami…”; z 27 marca; 07:31: „A my sami i jesteśmy winni, jeśli by nie ufność w zachód, to i tragedii byłoby o wiele mniej, w pełni jestem zgodny z Aleksandrem III! Chodźcie popatrzymy prawdzie w oczy: jeśli by nie napaść Hitlera na ZSRR, to obecnie by cała dobrze rozwinięta Europa nazywała się Wielkimi Niemcami, i USA byłyby u niej na posyłkach. A teraz okazuje się, że 9 maja i nie Zwycięstwo było, a rozpoczęcie okupacji Europy razem z niezależną [Ukrainą – W.T.]. Europę trzeba raz na 30 lat po głowie bić, żeby pamięć swoją odbudowała, w niej kolejne pokolenie nie pamięta, co było z poprzednim”.

Cóż, z takim nastawieniem i tęsknotą za imperium tegoroczny pochód 1 Maja na pewno przeskoczy pod względem liczby uczestników i radosnego nastroju nawet kolejną rocznicę zwycięstwa 9 maja. Poza tym bić tych tępych Europejczyków, bo i tak niczego nie rozumieją z historii. A naród rosyjski wie…

Na zakończenie tego wyciągu z kilkuset komentarzy zacytuję dwa. Z 14 kwietnia, 20:28. „Jak często należy bić Rosję, żeby ona pamiętała 1917 rok, 37. i podobne? Żeby pamiętała o GUŁAG-u, milionach wytępionych. A Zwycięstwo – to, oczywiście, w porządku, ale jaką ceną? Może Europa tym się odróżnia, że do ludzkiego życia ma inny stosunek? Ja bym w ten dzień nie grał fanfar, a wspominał miliony tych, kto w wyniku głupoty lub podłości radzieckich Stalinów – Żukowów – Woroszyłowów do dzisiaj nie został pochowany po chrześcijańsku”.
Zapis z 16 kwietnia, 08:56: „Wojny to myśmy, niby rozpoczynali 1812 roku, 1914 r., 1939 r. To, że wojnę 1939 r. to absolutnie prawdziwie, rozpoczęliśmy. Jak i wojnę fińską, jak i zagarnięcie państw Pribałtyki. I, jak już tutaj pisałem, nawet razem z Wehrmachtem paradę zwycięstwa nad Polską w Brześciu Litewskim 17 września 1939 r., po której wywiesiliśmy nad polskim miastem Radziecką flagę. Czy to od tego momentu też było >>odwieczne ruskie terytorium<
Naród rosyjski wie… Wie, że trzeba patrzeć nie z jednej strony, nie jednym okiem. Ale czy tam, na Kremlu, o tym wiedzą? Wydaje się, że z tym już gorzej. A przecież wystarczy wyjść bez ochrony na ulice rosyjskich miast i posłuchać. Bo przecież naród wie…

dr Wiesław Topolski
komandor rezerwy, Stowarzyszenie Oficerów Marynarki Wojennej RP

dodaj komentarz

komentarze


Więcej koreańskich wyrzutni dla wojska
 
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Morze Czarne pod rakietowym parasolem
25 lat w NATO – serwis specjalny
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Gunner, nie runner
Od maja znów można trenować z wojskiem!
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
Sandhurst: końcowe odliczanie
W Italii, za wolność waszą i naszą
Szybki marsz, trudny odwrót
Sprawa katyńska à la española
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
Wiceszef MON-u: w resorcie dochodziło do nieprawidłowości
Wojna na detale
Wojna w Ukrainie oczami medyków
NATO on Northern Track
Tragiczne zdarzenie na służbie
Ameryka daje wsparcie
Ukraińscy żołnierze w ferworze nauki
Czerwone maki: Monte Cassino na dużym ekranie
Rozpoznać, strzelić, zniknąć
Wytropić zagrożenie
Kolejne FlyEye dla wojska
Ramię w ramię z aliantami
Front przy biurku
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Priorytety polityki zagranicznej Polski w 2024 roku
Metoda małych kroków
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Kadisz za bohaterów
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Wojna w świętym mieście, epilog
W Rumunii powstanie największa europejska baza NATO
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Wypadek na szkoleniu wojsk specjalnych
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
Gen. Kukuła: Trwa przegląd procedur bezpieczeństwa dotyczących szkolenia
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
SOR w Legionowie
Wojna w świętym mieście, część druga
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Święto stołecznego garnizonu
Znamy zwycięzców „EkstraKLASY Wojskowej”
Posłowie dyskutowali o WOT
Szpej na miarę potrzeb
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
Zmiany w dodatkach stażowych
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Pod skrzydłami Kormoranów
Active shooter, czyli warsztaty w WCKMed
Zachować właściwą kolejność działań
Donald Tusk: Więcej akcji a mniej słów w sprawie bezpieczeństwa Europy
Na straży wschodniej flanki NATO
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
Trotyl z Bydgoszczy w amerykańskich bombach
NATO na północnym szlaku
Rekordziści z WAT

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO