Żołnierze z mobilnych zespołów remontowych dostaną nowe warsztaty obsługowo-naprawcze. Dotychczasowe, umieszczone na przestarzałych Starach 660 i 266, wojsko chce zastąpić uniwersalnymi warsztatami w kontenerach, które można szybko załadować, rozładować i przewieźć. Do 2022 roku armia zamierza kupić 600 takich konstrukcji.
Głównym zadaniem żołnierzy z mobilnych pododdziałów remontowych jest jak najszybsza naprawa uszkodzonego sprzętu: czołgu na poligonie, transportera, karabinu czy radiostacji. Dlatego korzystają oni z ruchomych warsztatów obsługowo-naprawczych.
Taki sprzęt mają niemal wszystkie najważniejsze służby: uzbrojenia i elektroniki, czołgowo-samochodowa, łączności i informatyki, inżynieryjno-saperska, obrony przed bronią masowego rażenia (OPBMR) oraz inżynieryjno-lotnicza. Jednak za kilka lat armia będzie musiała wycofać ze służby większość mobilnych warsztatów.
– Są one umieszczone na Starach 660 i Starach 266. Choć dbamy o te pojazdy, to ich czas w wojsku nieubłaganie dobiega końca z racji ogromnych przebiegów i nieracjonalności dalszych napraw. Nie mamy więc wyboru i musimy poszukać ich następców – mówi płk Adam Wojciechowski, zastępca szefa Służb Technicznych Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych.
Podczas ubiegłorocznego Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach logistycy z 2 Regionalnej Bazy Logistycznej zaprezentowali zmodernizowany warsztat sprzętu inżynieryjnego na Starze 266M2. Posłużył on jako wzorzec dla zupełnie nowej konstrukcji, którą armia chce wprowadzić do służby. W wyremontowanym wnętrzu nadwozia specjalnego typu Sarna wojskowi z 2 Regionalnej Bazy umieścili wszystkie narzędzia i urządzenia niezbędne do naprawy pojazdów inżynieryjnych, w tym sprzęt do filtrowania płynów hydraulicznych.
Film: Cykl „Prezentuj broń” / portal polska-zbrojna.pl
– Chcemy, aby wysłużone warsztaty na Starach, zastąpiły warsztaty w dwudziestostopowych kontenerach, które można rozładować i załadować w krótkim czasie i przewieźć pojazdami do określonego rejonu – wyjaśnia płk Wojciechowski.
Nowe warsztaty mają składać się z dwóch części – technicznej i roboczej. W pierwszej znajdą się systemy techniczne (w formie wymiennych modułów), takie jak sprężarka powietrza, układ filtrowentylacji i osuszacza, układ podnoszenia kontenera, zespół prądotwórczy oraz klimatyzacja.
Reszta kontenera, czyli tzw. część robocza, to przygotowane do pracy trzech osób dość przestronne pomieszczenie, które od podłogi po sufit zapełnione jest mniejszymi i większymi szufladami oraz szafkami z narzędziami.
Każdy z uniwersalnych warsztatów będzie wyposażony w pakiet podstawowych narzędzi i urządzeń, które potrzebne są mechanikom i konserwatorom bez względu na ich specjalność (do pobrania – pełny zestaw wyposażenia warsztatu). – Kiedy kontener trafi do konkretnej służby, na przykład czołgowo-samochodowej, ta uzupełni go wybranymi przez siebie zestawami naprawczymi i specjalistycznymi narzędziami – podkreśla płk Adam Wojciechowski.
Na razie nie wiadomo dokładnie, kiedy żołnierze dostaną nowe kontenerowe warsztaty. Pod koniec marca Inspektorat Uzbrojenia MON zaprosił do składania ofert firmy zainteresowane dostarczeniem wojsku takiego sprzętu, ale nie jest pewne, czy jeszcze w tym roku zostanie ogłoszony przetarg na jego zakup.
Do 2022 roku polskie wojsko chce kupić ponad 600 uniwersalnych warsztatów, z czego 400 z samochodem do ich transportu, a dwieście bez. Szacunkowa wartość kontraktu to kilkaset milionów złotych. Kolejne zakupy kontenerowych warsztatów będą realizowane już najprawdopodobniej w ramach kolejnego planu modernizacji technicznej.
autor zdjęć: mjr Robert Wincencik
komentarze