Samolot Hercules C-130 oraz pięćdziesięciu żołnierzy Sił Powietrznych wesprą francuską operację wojskową w Republice Środkowoafrykańskiej – zapowiedział w Brukseli premier Donald Tusk. Misja polskich żołnierzy ma się rozpocząć 1 lutego 2014 roku i ma potrwać trzy miesiące.
O wsparciu przez polskie wojsko francuskiej misji poinformował dziś nad ranem w Brukseli prezydent Francji François Hollande. Podkreślił, że polskie wsparcie w Republice Środkowoafrykańskiej jest bardzo ważne, bo dzięki niemu operacja w ogarniętej chaosem Republice Środkowoafrykańskiej może zostać uznana za „misję europejską”. Francuzi wysłali do Republiki Środkowoafrykańskiej 1600 swoich żołnierzy.
Oprócz Polski wsparcia logistycznego w tych działaniach chcą udzielić m.in. Niemcy, Wielka Brytania, Belgia, Hiszpania i Holandia. – Polacy nas już poinformowali – prezydent zrobił to już kilka dni temu – że 50 ludzi, lotników, będzie obecnych w Republice Środkowoafrykańskiej. To bardzo dużo – powiedział Hollande. – Pragnę podziękować Polsce – dodał prezydent Francji.
Zgodnie z procedurami wysłanie polskich żołnierzy do udziału w operacjach poza granicami kraju nie może odbyć się bez zgody zwierzchnika Sił Zbrojnych, czyli Prezydenta RP. Wcześniej taki wniosek musi zatwierdzić rząd. – Na najbliższym posiedzeniu Rady Ministrów rozpatrzony zostanie wniosek do prezydenta o skierowanie na trzy miesiące polskich żołnierzy do wsparcia francuskiej operacji w Republice Środkowoafrykańskiej – zapowiedział ppłk Jacek Sońta, rzecznik prasowy MON.
– Jeszcze kilkanaście lat temu taka zapowiedź wywołałaby duży ruch w Sztabie Generalnym i jednostkach. Dzisiaj, dzięki solidnemu przygotowaniu i zdobyciu doświadczeń, jesteśmy gotowi do działania. Bardzo mnie cieszy, że także nasi przełożeni są podobnego zdania i mogą z czystym sumieniem składać sojusznikom deklaracje pomocy ze strony Wojska Polskiego – powiedział gen. broni Mieczysław Gocuł, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
Minister obrony Tomasz Siemoniak podkreśla, że nasz kraj nie wyśle do Afryki oddziałów bojowych, a jedynie wesprze francuską armię m.in. jednym ze swoich samolotów transportowych Hercules C-130.
Zamieszkana przez około pięć milionów osób Republika Środkowoafrykańska to jeden z najuboższych krajów na świecie. Była francuska kolonia jest zamieszkiwana głównie przez chrześcijan i protestantów. Muzułmanie stanowią jedynie 15 procent populacji.
Kraj od uzyskania niepodległości na początku lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku rządzony był przez wojskowych dyktatorów. Choć pod naciskiem Francji w połowie lat dziewięćdziesiątych w Republice wprowadzono system wielopartyjny i organizowane są wolne wybory, to wybierani w nich przywódcy sięgają po władzę absolutną.
Tak zrobił też chrześcijański prezydent Francois Bozize, któremu opozycja zarzuca, iż po przejęciu władzy w wyniku przewrotu wojskowego w 2003 roku, sfałszował wybory prezydenckie w 2005 roku i w 2011 roku. W tym też przeciwko Francois Bozize wystąpili zbrojnie muzułmanie, których przywódcą został Michel Djotodia. W marcu zdobyli oni stolicę kraju Bangui, a Djotodia ogłosił się nową głową państwa. Ponieważ Bangui jest zamieszkana głównie przez chrześcijan, przejęcie władzy przez muzułmanów zaowocowało atakami na tle religijnym. Dlatego Francja w jeszcze w marcu wysłała do Bangui kilkuset osobowy kontyngent wojskowy, który wraz z wzrostem napięcia w ostatnich tygodniach został zwiększony do 1600 żołnierzy.
autor zdjęć: Bartosz Bera
komentarze