Ćwiczenia „Cobra-13” są sprawdzianem gotowości polskiego Dowództwa Wojsk Specjalnych do dowodzenia komandosami NATO. Jeśli test zakończy się pozytywnie, staniemy się liderem w Europie Środkowo-Wschodniej. O tym, co to oznacza dla jednostek podległych DWS mówi płk Wiesław Kukuła, dowódca Jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca.
Jaki udział w ćwiczeniu „Cobra-13” ma Jednostka Wojskowa Komandosów?
Płk Wiesław Kukuła: Jesteśmy w nie mocno zaangażowani. W ćwiczeniu bierze udział około 250 żołnierzy jednostki. Na poligonie Karliki koło Żagania komandosi JWK razem z Chorwatami i Węgrami stworzyli Task Force 10 – tzw. lądowy zadaniowy zespół bojowy. Kilkudziesięciu naszych ludzi wyjechało na Słowację. Wspomagają tam miejscowych operatorów wojsk specjalnych, biorących udział w Cobrze. Kilku oficerów z Lublińca pracuje także w Kielcach w Sojuszniczym Dowództwie Komponentu Operacji Specjalnych (SOCC HQ). Jesteśmy obecni również na poligonie w rejonie Wędrzyna. Najważniejszy jednak jest dla nas zespół operujący z poligonu żagańskiego.
Pozostali komandosi też jednak nie próżnują?
Żołnierze z Lublińca pełnią także służbę w Polskim Kontyngencie Wojskowym w Afganistanie. Kolejny zespół bojowy przygotowuje się do dyżuru w Siłach Odpowiedzi NATO w roku 2015. Utrzymujemy oczekiwane od jednostki tempo szkoleniowe i operacyjne.
Certyfikacji poddawane jest Dowództwo Wojsk Specjalnych. Jakie korzyści uzyska wasza jednostka, jeśli DWS pomyślnie przejdzie certyfikację i Polska stanie się tak zwanym państwem ramowym?
Powstanie Dowództwa Wojsk Specjalnych w 2007 roku odmieniło oblicze Jednostki Wojskowej Komandosów. Teraz, kiedy Dowództwo wprowadzi Wojska Specjalne do grona państw wiodących NATO, zostanie wykonany kolejny ważny krok – nasz kraj stanie się jednym z siedmiu punktów węzłowych sojuszniczej sieci sił specjalnych. Będziemy dysponować jeszcze szerszymi możliwościami w zakresie wykorzystania potencjału szkoleniowego i wywiadowczego NATO.
Powodzenie certyfikacji będzie również dowodem, że standardy obowiązujące w krajach słynących z najbardziej znanych i sprawnych jednostek specjalnych zostały w sposób właściwy przeniesione do Polski. Stworzona została i funkcjonuje swoista kultura organizacyjna, która wspiera nowoczesne podejście do szkolenia i rozwoju jednostek specjalnych. Nie można również pominąć jeszcze jednego ważnego argumentu: po certyfikacji wiele sojuszniczych operacji specjalnych będzie dowodzonych przez Polaków, którzy będą decydować o strategii i przebiegu kluczowych z punktu widzenia bezpieczeństwa Sojuszu i jego państw operacji.
Nie oznacza to, że zniknęły wszystkie problemy. Nadal macie kłopot z naborem odpowiednich ludzi do zespołów bojowych.
Problem z naborem ludzi nie dotyczy tylko naszej jednostki. Nie jest to także problem jedynie Polski. Dotyczy on wszystkich krajów, w których funkcjonują skuteczne siły specjalne, które ilości przeciwstawiają jakość. Niski odsetek osób przechodzących czteroetapowy proces selekcji do jednostki jest między innymi wynikiem staranności w doborze kandydatów do służby. Problemem są bariery, jakie w dostępie do służby mają wybrane grupy interesujących nas kandydatów, np. młodzi ludzie, którzy nie pełnili dotychczas służby wojskowej.
Mogę zdradzić, że podjęliśmy inicjatywę powołania w Lublińcu Ośrodka Szkolenia Wojsk Specjalnych, do którego będą mogli trafić wyselekcjonowani kandydaci bezpośrednio z cywila. Po 6-miesięcznym kursie „commando” najlepsi z nich mogliby zostać szeregowymi zawodowymi w jednostkach specjalnych na stanowiskach związanych ze wsparciem i zabezpieczeniem, a po kilku latach – po zdobyciu doświadczenia – rozpocząć starania o służbę w zespołach bojowych. Ponadto rozpoczęliśmy kampanię informacyjną, dotyczącą przebiegu selekcji i naszych oczekiwań. Osoby zainteresowane zapraszam na nasz profil „Cisi i skuteczni” na portalu Facebook.
Kiedy ten ośrodek powstanie?
Po zaakceptowaniu naszej koncepcji przez przełożonych oraz przygotowaniu aktów prawnych sankcjonujących to rozwiązanie.
W skład waszego Task Force 10 wchodzą operatorzy z Chorwacji i Węgier. Nie obawiacie się, że zespół może nie wykonać jakiegoś zadania ze względu na brak zgrania lub nieporozumienia pomiędzy nacjami?
Zespołem dowodzi jeden z najbardziej doświadczonych oficerów jednostki, który swoje umiejętności zweryfikował w środowisku międzynarodowym, w czasie misji w Iraku i Afganistanie.
Chociaż współdziałanie z żołnierzami innych państw niesie nowe wyzwania, to akurat z operatorami z Chorwacji i Węgier znamy się doskonale. Braliśmy udział w wielu wspólnych szkoleniach i ćwiczeniach. Muszę dodać, iż ich metody działania są niemal takie same, jak nasze. Dysponujemy takim samym uzbrojeniem, w pełni kompatybilnym sprzętem łączności, wszyscy mówimy po angielsku. Poza tym nasze sekcje zgrywały się przez ostatnie kilka dni tutaj w Żaganiu. Od wielu lat wspólnie prowadząc operacje w Afganistanie i wspólnie trenując, budowaliśmy zaufanie, które stanowi teraz fundamentalną wartość naszej współpracy. Metodycznie budowaliśmy relacje, które nieformalnie w NATO określa się jako „Good guys network” – w tej części Europy w wersji „PL”.
Po pozytywnym zakończeniu certyfikacji będziecie przewodzić specjalsom w tym regionie Europy. To zaszczyt?
Patrzymy na to w inny sposób. To przede wszystkim wzmocnienie naszych narodowych zdolności obronnych. Dzięki certyfikacji komponentem sojuszniczych operacji specjalnych złożonym z żołnierzy wielu państw NATO w narodowej operacji obronnej będzie dowodzić Polak. Jest to także wyzwanie, ponieważ państwa, które deklarują wspieranie nas w naszych operacjach oczekują od nas zbliżonego zaangażowania w zakresie szkolenia i przygotowania swoich wojsk specjalnych. Szkolenie tych sił jest jednym z zadań Jednostki Wojskowej Komandosów.
W drodze do elitarności wasza jednostka przeszła wiele przeobrażeń.
Określenie „elitarność” budzi w nas mieszane uczucia. Celem naszych działań jest nie zyskanie miana jednostki elitarnej, a jak najlepsze przygotowanie do prowadzenia operacji specjalnych – tego oczekują od nas Polacy. Zmiany, którym poddawana jest jednostka, napędzane są naszym dążeniami, by utrzymywać ją w zdolności do sprostania obecnym i przyszłym zagrożeniom. Dlatego zmieniliśmy strukturę, uzbrojenie i mocno zainwestowaliśmy w nowoczesne obiekty szkoleniowe. Ale to z pewnością nie koniec zmian.
Otworzyły się dla was także drzwi do szkoleń z najlepszymi wojskami specjalnymi świata. Operatorzy często wyjeżdżają zagranicę.
Jak wspomniałem wcześniej, w sieci wojsk specjalnych NATO staliśmy się jednym z punktów węzłowych. Jednostka korzysta z tego. Kształcimy i trenujemy ludzi nie tylko w Polsce, ale w najnowocześniejszych ośrodkach szkoleniowych świata. Często bywamy na przykład na Słowacji, w świetnym ośrodku szkoleniowym wojsk specjalnych w miejscowości Lest. Paradoksalnie z Lublińca mamy tam bliżej niż tu na poligon w Żaganiu. Obowiązuje jednak zasada: coś za coś. Przez lata otrzymaliśmy wiele od najbardziej liczących się armii świata i naszym zadaniem jest teraz tę wiedzę i doświadczenie przekazywać sojusznikom w naszej części Europy.
Od dawna szkolicie więc operatorów innych nacji…
Potwierdziliśmy, że potrafimy to robić i ma to sens. Przykładem może być to, że w lutym przyszłego roku na misję do Afganistanu w ramach polskiego Task Force 50 uda się zespół chorwackich sił specjalnych. To będzie silne wzmocnienie nie tylko nas, ale również Polskiego Kontyngentu Wojskowego.
Jednostka Wojskowa Komandosów stacjonuje w Lublińcu. Jest jedną z większych w strukturach polskich Wojsk Specjalnych. Jej operatorzy specjalizują się w prowadzeniu operacji na lądzie i wodach śródlądowych. 1 października 2011 roku jednostka zmieniła nazwę i strukturę. Wcześniejszy 1 Pułk Specjalny Komandosów przeformowany został na Jednostkę Wojskową Komandosów. Od 26 listopada 2012 roku dowódcą jednostki jest płk Wiesław Kukuła. W ćwiczeniach „Cobra 13” bierze udział ponad dwa tysiące żołnierzy, m.in. z Norwegii, Finlandii, USA, Węgier i Wielkiej Brytanii. Gospodarzami manewrów są cztery państwa: Litwa, Czechy, Słowacja i Polska. Specjalsi przyjadą na poligony w Żaganiu, Drawsku i Zatoce Gdańskiej. Z Polski w ćwiczeniach uczestniczą zespoły złożone z żołnierzy z Jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca oraz Formozy. Lotniczy zespół bojowy utworzy 7 Eskadra Działań Specjalnych. Komandosi z Agatu będą odpowiadać za ochronę i obronę stanowiska dowodzenia, a żołnierze z jednostki „Nil” – za zapewnienie systemu dowodzenia oraz wsparcie informacyjne. Scenariusz manewrów zakłada, że wojska sojusznicze rozpoczną operację stabilizacyjną w fikcyjnym państwie Freedonia, w którym doszło do konfliktu na tle etnicznym. Jeśli oficerowie z DWS przejdą test pozytywnie, to po raz pierwszy w historii Sił Zbrojnych RP dowództwo tak wysokiego szczebla będzie pełnić dyżur w Siłach Odpowiedzi NATO. Polska dołączy tym samym do elitarnego grona sześciu państw, które mają takie uprawnienia (Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Francja, Hiszpania, Włochy i Turcja). – Dowództwo Wojsk Specjalnych od kilku lat realizuje proces przygotowań zmierzających do osiągnięcia przez Polskę statusu „państwa ramowego”. Przygotowania te zostaną zakończone w tym miesiącu ćwiczeniami „Cobra 13” – mówi gen. Piotr Patalong, dowódca Wojsk Specjalnych. |
autor zdjęć: Bogusław Politowski
komentarze