Po kapitulacji Starego Miasta wojska niemieckie przystąpiły do kolejnego etapu likwidacji Powstania Warszawskiego – całkowitego odcięcia polskich pozycji od Wisły. Nabrało to dodatkowego znaczenia po 10 września, gdy Armia Czerwona i 1 Armia Wojska Polskiego rozpoczęły walki o Pragę. Dowództwo niemieckie obawiało się, że po zajęciu nadwiślańskiej dzielnicy oddziały polskie będą chciały przyjść z pomocą walczącym na drugim brzegu powstańcom.
Żołnierze 1 Armii WP przygotowują się do forsowania rzeki. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe.
Na Powiśle Czerniakowskie skierowano około 6 tys. żołnierzy wspartych czołgami, artylerią i lotnictwem. Oddziałami Armii Krajowej, liczącymi ok. 1100 ludzi, dowodził płk Jan Mazurkiewicz „Radosław”. Największymi problemami były: groźba izolacji dzielnicy, przemęczenie polskich żołnierzy i niewielkie zapasy amunicji.
Dowództwo powstańczego odcinka miało do wyboru dwie możliwości – próbować nie dopuścić do odcięcia Czerniakowa od Śródmieścia (ew. przebijać się w tym kierunku) lub trzymać się Wisły, nawet za cenę całkowitego otoczenia przez nieprzyjaciela. „Radosław” postanowił, że najważniejsza będzie obrona pozycji nad rzeką. Liczył na pomoc z drugiego brzegu.
13 września w nocy lotnictwo radzieckie dokonało na terenie Czerniakowa pierwszych zrzutów żywności, broni i amunicji. Akcja przyniosła umiarkowane rezultaty, bo obszar zajmowany przez oddziały powstańcze był już stosunkowo niewielki przez co część zaopatrzenia trafiła w ręce niemieckie. Poza tym, zasobniki zrzucane były z samolotów bez spadochronów, co często powodowało uszkodzenie broni.
Po całkowitym opanowaniu Pragi – 15 września – oddziały Wojska Polskiego otrzymały rozkaz przygotowania się do przeprawy przez Wisłę. Desant rozpoczął się przed świtem następnego dnia. W pierwszym rzucie na Czerniakowie wylądowało ok. 420 żołnierzy z 3 Pomorskiej Dywizji Piechoty. Drugie tyle przepłynęło Wisłę następnej nocy.
Tak długo wyczekiwana pomoc radziecka wywołała wybuch entuzjazmu i na nowo wlała w serca powstańców i mieszkańców Czerniakowa nadzieję na zwycięstwo. Trwało to jednak bardzo krótko. Przybycie frontowych posiłków pozwoliło na osiągnięcie kilku lokalnych sukcesów, ale nie zmieniło zasadniczego obrazu walki. Choć oddziały walczyły ramię w ramię, nie podlegały pod wspólne dowództwo. Co gorsze, żołnierze 3DP nie mieli żadnego doświadczenia w walce w mieście. Stosowane przez nich taktyki nijak miały się do konieczności działania wśród gruzów, barykad i piwnic. Berlingowcy ponosili ogromne straty.
Pomnik Powstańców Czerniakowa i Żołnierzy 1 Armii Wojska Polskiego. Fot. Adrian Grycuk / Wikimedia.
Wojska niemieckie, zdając sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakie zrodziłoby umocnienie przyczółka, atakowały pozycje powstańcze z ogromną zaciekłością. Ostrzeliwany był także rejon przeprawy, co znacznie zmniejszyło liczbę żołnierzy, którym udało się przepłynąć Wisłę w następnych dniach.
18 września dowodzący wojskami polskimi na Pradze podjęli decyzję, która przypieczętowała los pozycji na Czerniakowie. Silny opór Niemców w tym rejonie i brak postępów w rozwijaniu przyczółka spowodował, że wyznaczono nowe lokalizacje dla desantu przez Wisłę. Oddziały 1 Armii WP miały lądować na Żoliborzu i w Śródmieściu.
W obliczu braku wsparcia dla walczącej reduty „Radosław” i dowodzący desantem mjr Stanisław Łatyszonek uznali, że dalsza obrona nie ma już sensu. Płk Mazurkiewicz wraz z 200-osobowym oddziałem przedostał się kanałami na Mokotów. Reszta żołnierzy zgrupowań „Radosław” i „Kryska” oraz 3DP przez kilka dni heroicznie osłaniała zejście nad Wisłę, skąd każdej nocy odpływały na drugi brzeg łodzie z ewakuującymi się powstańcami, berlingowcami i ludnością cywilną. Dzielnica skapitulowała 23 września, gdy padł ostatni broniony przez Polaków budynek − kamienica przy ul. Wilanowskiej 1.