Na początku maja Boeing zaprezentował w Australii model samolotu bezzałogowego Loyal Wingman ATS (Airpower Teaming System). Trzy prototypy tej maszyny mają w przyszłości posłużyć do badań nad tym, jak je zintegrować z samolotami załogowymi. Na początku „lojalny skrzydłowy” ma współpracować z australijskimi myśliwcami F/A-18 E/F Super Hornet i samolotami walki radioelektronicznej EA-18G Growler. Jeśli projekt zakończy się sukcesem, niewykluczone, że bezzałogowiec Boeinga będzie pierwszą tego rodzaju maszyną wspierającą F-35.
Samoloty bezzałogowe nie są oczywiście niczym nowym, jednakże jak dotąd nie wykonują one swych misji w sposób autonomiczny, są bowiem sterowane przez operatorów. Tymczasem idea wykorzystania na polu walki tzw. roju maszyn tego rodzaju zakłada coś zgoła innego. W przyszłości dzięki rozwojowi sztucznej inteligencji bezzałogowce mogłyby komunikować się zarówno między sobą, jak i z maszynami załogowymi, wymieniać niezbędne dane i wypełniać określony katalog misji autonomicznie. Pozwoli to zmniejszać ryzyko nie tylko dla najcenniejszego zasobu sił powietrznych, jakim są piloci, lecz także dla wartych dziesiątki, a czasem i setki milionów dolarów płatowców, które nie są już dostępne w tysiącach i setkach egzemplarzy, jak było to w przeszłości. Potencjalna utrata eskadry maszyn załogowych może w przyszłości zadecydować o losach całej operacji, a czas ich zastąpienia na pewno nie będzie liczony w godzinach, a często nawet nie w dniach. Bezzałogowce powinny więc stwarzać możliwość taniego, dostępnego i efektywnego zwielokrotnienia potencjału bojowego lotnictwa. Konstrukcja Boeinga to znaczący krok w tym kierunku.
Loyal Wingman ma 11,7 m długości i zasięg przekraczający 2700 km, wykonany jest z zastosowaniem technologii obniżonej wykrywalności (stealth). Przednią część samolotu, o długości 2,6 m, stanowi łatwo wymienialny moduł o pojemności blisko 1,5 m3. W zależności od rodzaju misji może on w sobie mieścić różnego rodzaju wyposażenie: kamery i innego typu sensory czy też urządzenia służące np. do walki radioelektronicznej. Loyal Wingman ma się poruszać z dużą prędkością poddźwiękową, a także mieć zdolności lotu i manewrowania podobne do myśliwców – tak w listopadzie ubiegłego roku zapewniali przedstawiciele australijskiego oddziału Boeinga. Wówczas to ukończono próbne loty pomniejszoną wersją samolotu, a jeśli wierzyć deklaracjom producenta, oblatywanie wersji pełnoskalowej powinno odbyć się jeszcze w tym roku.
Trzy prototypy, które zostaną dostarczone Australijskim Królewskim Siłom Powietrznym, posłużą do serii testów, mających ostatecznie określić skalę i możliwy zakres użycia płatowców. Najpierw zostaną one zintegrowane z innymi maszynami Boeinga – Super Hornetami i Growlerami, ale w dalszej kolejności mówi się także o samolotach zwalczania okrętów podwodnych P-8 Poseidon czy maszynach wczesnego ostrzegania E-7 Wedgetail oraz oczywiście produkowanych przez Lockheeda Martina myśliwcach F-35.
Program dotyczący „lojalnego skrzydłowego” jest kluczowy dla dalszego rozwoju myśliwców V i kolejnych generacji. Opracowanie podobnej maszyny to np. część europejskiego programu „Future Combat Air System” (FCAS), rozwijanego przez Francję, Niemcy i Hiszpanię, który zakłada skonstruowanie myśliwca VI generacji. Projekt Boeinga, jeśli zakończy się powodzeniem i spełni pokładane w nim oczekiwania, ma szansę odnieść znaczny sukces komercyjny. Jeśli bowiem Loyal Wingman stanie się pierwszym tego rodzaju bezzałogowcem zintegrowanym z F-35, będzie można go oferować kolejnym państwom, które kupiły ten typ myśliwca.
autor zdjęć: Boeing
komentarze