Stan zagrożenia w Iraku jest cały czas podwyższony, bo sytuacja nie uległa jeszcze poprawie. Nie ma jednak żadnych przesłanek mówiących o tym, by miała się ona pogorszyć. Nie spodziewamy się kolejnych ataków – mówi gen. dyw. Tomasz Piotrowski, dowódca operacyjny RSZ. W nocy z wtorku na środę Irańczycy przeprowadzili atak rakietowy na bazy wojskowe na terenie Iraku.
Żołnierze irańskiej Gwardii Rewolucyjnej kilkadziesiąt godzin temu wystrzelili 22 pociski w kierunku amerykańskich baz położonych na terytorium Iraku, czyli Irbil i Al Asad. W bazach poza pięcioma tysiącami Amerykanów stacjonuje także część polskiego kontyngentu na Bliskim Wschodzie. Nocny atak był na szczęście nieskuteczny.
Gen. dyw. Tomasz Piotrowski: Mogę potwierdzić, że w wyniku ostrzału nikomu nic się nie stało. W mediach pojawiały się różne nieprawdziwe wiadomości, łącznie z tą mówiącą o śmierci dowódcy PKW, ale zapewniam – żaden żołnierz w najmniejszym stopniu nie ucierpiał w wyniku samego ostrzału, ani nie został raniony odłamkiem, nie ucierpiał nikt na skutek fali uderzeniowej. Żaden z żołnierzy nie został ranny ani kontuzjowany.
Czy są poszkodowani po stronie wojsk koalicyjnych?
Nie ma także rannych po stronie koalicjantów. Teraz trwa szacowanie strat materialnych. Wiemy jednak, że doszło naprawdę do niewielkich uszkodzeń sprzętu. Np. są wybite szyby w pojazdach lub lekko uszkodzone budynki. W żaden sposób nie wpłynie to na działania kontyngentu.
Jak obecnie wygląda sytuacja w zaatakowanych bazach?
Stan zagrożenia jest cały czas podwyższony, bo sytuacja bezpieczeństwa nie uległa poprawie. Żołnierze noszą kamizelki kuloodporne i hełmy, cały czas mają przy sobie broń, amunicję i środki medyczne, ale w takim przypadku jest to normalne. Pozytywne jest to, że nie ma obecnie żadnych przesłanek, w tym także ze źródeł wywiadowczych, mówiących o tym, że sytuacja bezpieczeństwa ma się pogorszyć. Ale choć zagrożenie nie wzrasta, nie ukrywam, że najbliższe dni będą bardzo ważne. Oświadczenie wydał już prezydent Donald Trump, spodziewać się należy także wystąpienia przedstawicieli Iranu oraz organizacji islamskich. Dopiero wtedy będziemy wiedzieć, czy sytuacja w regionie ustabilizuje się, czy też będziemy mówić o rosnącym zagrożeniu.
Podczas porannej konferencji prasowej powiedział Pan, że w czasie ostrzału rakietowego zadziałały mechanizmy bezpieczeństwa, dzięki czemu nikomu nic się nie stało. Jakiego rodzaju mechanizmy miał Pan na myśli?
Żołnierze otrzymali ostrzeżenie o prawdopodobnym ostrzale bazy lub ataku na nią i zgodnie z zasadami udali się do schronów. Zadziałały wszelkie mechanizmy z zakresu ochrony wojsk. Sprawne dowodzenie i wysoka świadomość żołnierzy sprawiła, że nie mamy poszkodowanych.
Czy charakter misji w Iraku ulegnie zmianie? Kilka dni temu prezydent Andrzej Duda informował o zawieszeniu aktywności kontyngentu, co to znaczy?
Po pierwsze wyjaśnię, że w Iraku nasi żołnierze zaangażowani są w dwie operacje: „Inherent Resolve”, która jest ukierunkowana na walkę z ISIS oraz szkoleniową NATO „Mission Iraq”. Ze względu na pogarszającą się sytuację bezpieczeństwa kilka dni temu została zawieszona działalność szkoleniowa w ramach NMI. Taką decyzję podjęto jeszcze przed atakami rakietowymi. Mimo ostatnich wydarzeń będziemy realizować nadal swoje zadania w Iraku. Nie rozważamy możliwości wycofania żołnierzy.
Czyli żołnierze wrócą do działalności szkoleniowej, gdy tylko poziom bezpieczeństwa się unormuje?
Można oczekiwać, że misja szkoleniowa może być kontynuowana. Ale ostatecznie o charakterze misji decyzje podejmą dowódcy wojskowi i politycy na poziomie NATO. W proces podejmowania decyzji zaangażowany będzie z pewnością sekretarz generalny Sojuszu, naczelny dowódca na teatrze oraz komitet polityczny i wojskowy NATO. O przyszłości misji będziemy wiedzieć więcej po ocenie sytuacji bezpieczeństwa. Ale według mnie żołnierze nadal pozostaną w tym regionie.
Czyli w Dowództwie Operacyjnym plan „B”, dotyczący ewakuacji personelu, nie jest na razie rozważany?
Za każdym razem, gdy wysyłamy żołnierzy na misję, mamy opracowany plan alarmowego wycofania wojska. Nawet jeśli jest to kontyngent jednoosobowy, jak w RŚA w Afryce. W przypadku Iraku jest dokładnie tak samo. Dostawaliśmy w czasie rozmów i spotkań informacje od irackich partnerów, z którymi współpracujemy w ośrodkach szkoleniowych, oceny o bardzo dobrej współpracy szkoleniowej. Irakijczycy doceniają pracę naszych żołnierzy.
autor zdjęć: CO MON
komentarze