„Czuję się jak człowiek po dobrze wykonanych obowiązkach” – napisał 28 stycznia 1951 r. Łukasz Ciepliński, prezes IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”, w grypsach z celi śmierci w więzieniu przy Rakowieckiej w Warszawie. Dzisiaj przypada 106. rocznica urodzin jednego z bohaterów drugiej konspiracji.
Ppor. Łukasz Ciepliński w 1939 r. jako dowódca kompanii przeciwpancernej 62 Pułku Piechoty.
Gdyby losy Polski po zakończeniu II wojny światowej potoczyły się inaczej, Łukasz Ciepliński byłby zapewne tylko jednym z wielu oficerów wykształconych w II Rzeczypospolitej, którzy zapisali się chwalebnie na kartach wojny obronnej 1939 r., a po klęsce wrześniowej piastowali wysokie funkcje dowódcze w strukturach Armii Krajowej. To jednak zaangażowanie w drugą konspirację, zakończone tragiczną i przedwczesną śmiercią, a także pozostawione przez niego przesłanie z celi śmierci sprawiły, że jest obecnie jedną z najbardziej rozpoznawalnych i symbolicznych postaci powojennego podziemia antykomunistycznego.
Służba wojskowa
Łukasz Ciepliński urodził się 26 listopada 1913 r. w Kwilczu w Wielkopolsce, w nieźle sytuowanej rodzinie właścicieli piekarni i sklepiku kolonialnego, jako siódme z ośmiorga dzieci. Już w szkole wyróżniał się – co podkreślali we wspomnieniach jego rówieśnicy – szczególnymi ambicjami, rywalizując o miano prymusa z historii. W 1929 r. zdał do elitarnego Korpusu Kadetów nr 3 w Rawiczu, który ukończył w 1934 r., otrzymując świadectwo dojrzałości i stopień starszego strzelca. We wrześniu rozpoczął awansem od drugiego roku naukę w Szkole Podchorążych Piechoty w Komorowie k. Ostrowi Mazowieckiej. Kształcenie wojskowe zakończył w stopniu podporucznika i 15 października 1936 r. – jako delegat swego rocznika wraz z innymi nowo wypromowanymi oficerami – został przyjęty przez prezydenta Ignacego Mościckiego na Zamku Królewskim w Warszawie z okazji Święta Niepodległości.
W listopadzie 1936 r. rozpoczął służbę w 62 Pułku Piechoty Wielkopolskiej, w którym w 1938 r. został mianowany dowódcą plutonu, a następnie kompanii przeciwpancernej. W tym samym czasie funkcję dowódcy pułku objął ppłk Kazimierz Heilman-Rawicz, legionista i hallerczyk, uczestnik wojny polsko-bolszewickiej, z którego osobą ściśle splotły się losy młodego oficera aż do początków 1940 r.
W obronie ojczyzny
Podporucznik Ciepliński wziął udział w kampanii wrześniowej w składzie 15 Dywizji Piechoty pod dowództwem gen. bryg. Zdzisława Przyjałkowskiego. Początkowo jego macierzysty pułk starł się z Niemcami na przedpolach Bydgoszczy, a podczas odwrotu zwalczał w mieście niemieckich dywersantów. Od 4 września wraz z pułkiem uczestniczył w walkach osłonowych na kierunku Bzury, ochraniając północną flankę cofającej się dywizji w okolicach Czerniewic i Grabkowa. Z 14 na 15 września 1939 r. pododdziały 62 pp skierowały się na przeprawę pod Brochowem. Tam – po ciężkich walkach z 16 na 17 września 1939 r. – przekroczyły nocą Bzurę, ponosząc duże straty. To w trakcie tych walk, w czasie przeprawy pod Witkowicami, Łukasz Ciepliński, dowodzący kompanią przeciwpancerną, zatrzymał natarcie niemieckie, gdy – zastępując przy działku przeciwpancernym zabitego celowniczego i osobiście prowadząc ostrzał atakujących czołgów niemieckich – ogniem na wprost zniszczył, według różnych relacji, od sześciu do ośmiu czołgów. Generał Tadeusz Kutrzeba miał podobno docenić odwagę młodego podporucznika, odznaczając go na polu walki Orderem Virtuti Militari odpiętym z własnego munduru.
Bitwa nad Bzurą ostatecznie zakończyła się przegraną wojsk polskich. Macierzysty pułk Cieplińskiego – poniósłszy straty 700 zabitych i 1 tys. rannych z prawie 2 tys. początkowego składu – zredukowany do stanu baonu nie oddał się do niewoli. Nocą z 18 na 19 września 1939 r. przedostał się do Puszczy Kampinoskiej, aby 24 godziny później osiągnąć przedpola Warszawy, gdzie resztki oddziałów wzięły udział w obronie stolicy na odcinku „Sielce”.
Początki konspiracji i wyprawa na Węgry
Po kapitulacji miasta ppor. Ciepliński w roli adiutanta towarzyszył – wraz z dwoma innymi oficerami 62 pp, por. Lucjanem Kühnem i ppor. Zygmuntem Pawłowiczem – dowódcy pułku, gdy ten podjął wysiłek tworzenia zalążków organizacji konspiracyjnej, nawiązując m.in. kontakt z gen. Michałem Karaszewiczem-Tokarzewskim. Poszukiwany przez Niemców ppłk Kazimierz Heilman-Rawicz, zmuszony do opuszczenia Warszawy, przekazał w październiku 1939 r. budowane przez siebie struktury i wyruszył z oficerami ku południowej granicy z zamiarem zaangażowania się w organizowanie konspiracji na południu kraju lub przedostania się przez Węgry do tworzonego we Francji Wojska Polskiego.
Dotarłszy wraz z podkomendnymi na Podkarpacie, nawiązał kontakt z mjr. dypl. Pawłem Zagórowskim „Strzemieniem”, twórcą siatki Organizacji Orła Białego (OOB) w południowej części województwa krakowskiego. Dzięki niemu otrzymał później z Komendy Głównej OOB w Krakowie zadanie zorganizowania Podokręgu Rzeszowskiego, obejmującego powiaty województwa lwowskiego pozostające pod okupacją niemiecką. Z polecenia ppłk. Kazimierza Heilmana-Rawicza por. Lucjan Kühn miał zorganizować rejon Sanok, ppor. Łukasz Ciepliński – rejon Rzeszów, a ppor. Zygmunt Pawłowicz – rejon Przemyśl OOB. W połowie grudnia 1939 r. ppłk Kazimierz Heilman-Rawicz – wysłuchawszy przemówień radiowych gen. Władysława Sikorskiego – wraz z podkomendnymi podjął decyzję o wyprawie na Węgry do bazy łącznikowej nr 1 kryptonim „Romek” w Budapeszcie, aby po zaznajomieniu się z aktualną sytuacją i otrzymaniu instrukcji wrócić do pracy konspiracyjnej w kraju. Grupa czterech oficerów, do których dołączył syn dowódcy Jan, wyruszyła 16 grudnia pociągiem z Rzeszowa do Jasła, następnie do Nowosielec, skąd pieszo dotarła do Bukowska. Podróż nie była łatwa. Jan Heilman-Rawicz już na początku złamał nogę i na tym tle doszło do rozbieżności zdań pomiędzy sugerującymi niezabieranie go w dalszą drogę ppor. Cieplińskim i Pawłowiczem a ich dowódcą. Ostatecznie konspiratorzy w komplecie przekroczyli granicę 20 grudnia i dwa dni później dotarli do polskiego konsulatu w Użhorodzie. Następnie podzieleni na dwie grupy zameldowali się w polskim poselstwie w Budapeszcie 24 grudnia. Przez kilka dni Kazimierz Heilman-Rawicz prowadził z komendantem bazy i jednocześnie pełnomocnym przedstawicielem Naczelnego Wodza, płk. Alfredem Krajewskim, rozmowy na temat sytuacji w kraju, których treść przesyłana była codziennie depeszami nocnymi do Paryża. Przekazywane informacje sprawiły, że gen. Władysław Sikorski zażądał przyjazdu Kazimierza Heilmana-Rawicza do Francji, przysyłając nawet specjalną wysłanniczkę, która miała go do tego nakłonić. Wobec jego kategorycznej odmowy i nieodwołalnej decyzji powrotu do kraju, oficerów zaprzysiężono i przeszkolono m.in. z zakresu akcji sabotażowo-dywersyjnych. Na zakończenie zaopatrzono w gotówkę i instrukcje na mikrofilmach. Podpułkownik Kazimierz Heilman-Rawicz otrzymał rozkaz objęcia dowództwa Związku Walki Zbrojnej w Małopolsce Środkowej z siedzibą w Rzeszowie, zorganizowania i utrzymania łączności z bazą w Budapeszcie oraz nawiązania i utrzymania kontaktu z ZWZ pod okupacją sowiecką.
Kazimierz Heilman-Rawicz i Łukasz Ciepliński wyruszyli jako pierwsi 13 stycznia 1940 r., a Lucjan Kühn i Zygmunt Pawłowicz mieli do nich dołączyć dzień później. Po dotarciu pozostałych oficerów grupa już w komplecie przeszła z przewodnikiem granicę w nocy z 15 na 16 stycznia. Widząc narastające trudności logistyczne, dowódca nakazał oficerom pozostawienie w jednym z punktów kontaktowych wszystkich materiałów konspiracyjnych, znaków rozpoznawczych i pieniędzy. Gdy dojechali do kolejnego miejsca przerzutowego, prowadzonego przez Ukraińca Bobaka w Baligrodzie, w wyniku zdrady przewodnika zostali 16 stycznia zatrzymani po raz kolejny, tym razem przez policję ukraińską, i przekazani Niemcom. Wobec pogarszającej się sytuacji aresztowanych, związanej z odnalezieniem podczas rewizji u ppor. Łukasza Cieplińskiego materiałów konspiracyjnych, ppłk Kazimierz Heilman-Rawicz rozkazał wykorzystać w przyszłości wszelkie nadarzające się możliwości ucieczki, sam również podjął działania w tym kierunku. Takie okoliczności pojawiły się wyłącznie w przypadku Cieplińskiego dopiero po przewiezieniu do więzienia w Sanoku w kwietniu 1940 r. Korzystając z zapamiętanych kontaktów konspiracyjnych, dotarł początkowo do Rzeszowa, a następnie do Komendy ZWZ w Krakowie, gdzie złożył relację z wypadków na granicy. Jego dowódca i koledzy, przewiezieni do więzienia w Tarnowie, po roku trafili do KL Auschwitz, gdzie Kazimierz Heilman-Rawicz był jednym z pierwszych organizatorów konspiracji obozowej.
W ZWZ-AK
Wiosną 1940 r. por. Ciepliński powrócił już z nominacją na komendanta obwodu ZWZ do Rzeszowa i rozkazem kontynuacji tworzenia zrębów konspiracji. Początkowo przyjął pseudonim „Antek”, zmieniając go później wielokrotnie, w tym na najbardziej znany – „Pług”. Rok później – w miejsce aresztowanego przez gestapo mjr. Stanisława Ruśkiewicza „Floriana” – otrzymał nominację na inspektora rejonowego Inspektoratu ZWZ Rzeszów, obejmującego przedwojenne powiaty: dębicki, kolbuszowski i rzeszowski z częścią brzozowskiego.
Cieplińskiemu przyszło dowodzić przez cztery lata strukturami Związku Walki Zbrojnej, a następnie Armii Krajowej, na terenie niezwykle ważnym dla Niemców ze względu na bliskość strategicznej magistrali kolejowo-drogowej wschód-zachód, a także przemysł lotniczy w Rzeszowie i oponiarski w Dębicy.
Łukasz Ciepliński z siostrami.
Do ważnych dziedzin działalności konspiracyjnej należał wywiad. Dzięki niemu na początku 1941 r. udało się wykraść na stacji kolejowej w Sędziszowie Małopolskim niemieckie mapy wojskowe świadczące o przygotowaniach do wojny z Sowietami i przekazać pozyskane tą drogą informacje aliantom. Kolejnym sukcesem było zdobycie wiedzy na temat niemieckich doświadczeń z bronią V-2, prowadzonych na poligonie w Bliźnie k. Pustkowa po ich przeniesieniu ze zbombardowanego przez aliantów Peenemünde. W następstwie wysłania przez szefa inspektorackiego wywiadu i kontrwywiadu por. Mieczysława Wałęgę „Jura” niezwykle obszernych raportów o wunderwaffe, szef Oddziału II informacyjno-wywiadowczego Sztabu Naczelnego Wodza w Londynie płk Stanisław Gano uznał rzeszowską komórkę informacyjną za jedną z najlepszych w kraju. Inną ważną dziedziną działalności podległych Cieplińskiemu struktur AK była dywersja. Na tym polu rzeszowskie oddziały wsławiły się przeprowadzoną na jego rozkaz akcją likwidacji w maju 1944 r. wyjątkowo groźnych gestapowców Friedricha Pottebauma i Johanna Flaschke. W ramach przygotowań do innych akcji, w tym do powstania powszechnego, uruchomiono konspiracyjną wytwórnię granatów, których działanie inspektor osobiście testował.
Czas „Burzy”
Przygotowując się na moment wejścia wojsk sowieckich na Rzeszowszczyznę, wiosną 1943 r. utworzono z czterech wschodnich inspektoratów krakowskiego Okręgu Armii Krajowej strukturę Podokręgu Rzeszowskiego AK pod dowództwem płk. Kazimierza Putka „Zwornego”. Na jego polecenie pod kierunkiem Cieplińskiego opracowano koncepcję powstania powszechnego na terenie Inspektoratu, a później założenia do akcji „Burza” oraz plan odtwarzania sił zbrojnych, w tym przedwojennego rzeszowskiego 17 Pułku Piechoty, który miał wchodzić w skład rekonstruowanej 24 Dywizji Piechoty Armii Krajowej. Ostatecznie akcję „Burza” przeprowadzała rzeszowska AK w trzeciej dekadzie lipca i w sierpniu 1944 r., a w realizowanych zadaniach bojowych wzięło udział blisko 3,5 tys. żołnierzy.
Od wkroczenia do Rzeszowa Armii Czerwonej 2 sierpnia 1944 r. NKWD i Smiersz intensywnie rozpracowywały struktury Podokręgu AK Rzeszów. Na wypadek aresztowania płk Putek wyznaczył inspektora rzeszowskiego swoim zakonspirowanym zastępcą. Podczas rozmów podjętych z Sowietami przez dowództwo AK w Rzeszowie 5 sierpnia 1944 r., do których Ciepliński był od początku sceptycznie nastawiony, zażądali oni oddania broni i podporządkowania się Polskiemu Komitetowi Wyzwolenia Narodowego. W tej sytuacji komendant podokręgu wydał rozkaz kontynuowania działalności konspiracyjnej. Gesty pozorowanej przyjaźni szybko przeszły w fale kolejnych aresztowań. Początkowo dotknęły one ujawnionych w czasie „Burzy” oficerów i żołnierzy AK oraz osoby zajmujące kierownicze stanowiska w strukturach Polskiego Państwa Podziemnego. W październiku 1944 r., po niepowodzeniach premiera Stanisława Mikołajczyka w Moskwie, Sowieci przystąpili do masowych aresztowań.
Polskie podziemie, próbując temu przeciwdziałać, zwiększyło propagandę i samoobronę. Między innymi Ciepliński wspólnie z podkomendnymi opracował – zaproponowany przez ówczesnego oficera wywiadu Obwodu AK Rzeszów Mieczysława Kawalca i zaakceptowany przez komendanta podokręgu – plan rozbicia więzienia na zamku w Rzeszowie, gdzie przetrzymywano 270 żołnierzy AK. Akcja przeprowadzona w nocy z 7 na 8 października 1944 r., choć starannie przygotowana, zakończyła się niepowodzeniem.
W grudniu 1944 r. Smiersz aresztował płk. Putka, a nowym komendantem podokręgu został mjr Stanisław Pieńkowski „Hubert”, członek komendy krakowskiego Okręgu AK. Kilka dni po aresztowaniu płk. „Zwornego” Sowieci wymusili na nim aprobatę dla działań mających na celu utworzenie dywizji piechoty AK podległej gen. Michałowi Roli-Żymierskiemu, których wykonaniu zarówno Ciepliński, jak i Pieńkowski stanowczo się sprzeciwili.
Po zajęciu Małopolski przez Armię Czerwoną Łukasz Ciepliński w styczniu 1945 r. spotkał się z komendantem Okręgu AK w Krakowie płk. Przemysławem Nakoniecznikoffem-Klukowskim i zdał mu relację ze stanu podokręgu. W następstwie decyzji dowódcy został mianowany szefem sztabu Okręgu Krakowskiego „Nie”, co przyspieszyło jego decyzję o opuszczeniu Rzeszowszczyzny. Ciepliński przekazał komendę Inspektoratu AK Rzeszów (w likwidacji) swojemu zastępcy Adamowi Lazarowiczowi 1 marca 1945 r. i wyjechał do Krakowa, gdzie angażował się w działalność kolejnych organizacji niepodległościowych. W maju 1945 r. został szefem Sztabu Okręgu Delegatury Sił Zbrojnych w Krakowie, dla którego zorganizował podczas Zielonych Świątek tzw. odprawę ideologiczną. Przemyślenia z tego okresu zawarł w przygotowanym jeszcze na zlecenie komendanta Nakoniecznikoffa dokumencie programowym zatytułowanym „Projekt dalszej pracy”, w którym wyrażał rozgoryczenie rozwiązaniem AK i wskazywał na konieczność dalszej antykomunistycznej pracy konspiracyjnej w ramach ogólnopolskiego Ruchu Odrodzenia. W tym czasie Ciepliński postanowił również ustabilizować życie osobiste i sfinalizować trwający od kilku lat związek z rzeszowianką Jadwigą Sicińską. W sierpniu 1945 r. para się pobrała, a jedynymi świadkami przysięgi małżeńskiej złożonej z zachowaniem zasad konspiracji, w kościele pw. św. Józefa w Staromieściu, byli matka Jadwigi Józefa i zaprzyjaźniony ks. Józef Czyż, były kapelan AK. Dwa lata później małżonkowie doczekali się narodzin jedynego syna Andrzeja. Po ślubie Ciepliński przeniósł się z żoną do Zabrza, gdzie otworzył sklep galanteryjny, a także – kamuflując pobyt i pragnąc dysponować własnym oglądem spraw związanych z bieżącą polityką – wstąpił do lokalnych struktur Polskiej Partii Socjalistycznej.
Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość”
We wrześniu 1945 r. została założona tajna organizacja Wolność i Niezawisłość, kontynuująca tradycję Polski Walczącej, jednak z przyjętą zasadą działania „bez walki i przemocy”, której głównym celem stało się przeprowadzenie uczciwych, demokratycznych wyborów parlamentarnych. Łukasz Ciepliński rozpoczął w niej działalność – mianowany przez prezesa Obszaru Południowego Antoniego Sanojcę – prezesem krakowskiego Okręgu WiN. Stworzył wówczas strukturę organizacyjną obejmującą trzy sfery aktywności: informację (wywiad), propagandę i samoobronę (patrole tzw. Straży). Po objęciu przez Franciszka Niepokólczyckiego w listopadzie 1945 r. prezesury II Zarządu Głównego WiN, od grudnia 1945 r. do końca 1946 r. Ciepliński pełnił funkcję prezesa Obszaru Południowego i kierował pracami Zrzeszenia na Rzeszowszczyźnie, w Krakowskiem i na Górnym Śląsku. Podlegała mu także sieć informacyjna o kryptonimie „Stomil” –„Iskra” dysponująca komórkami w Warszawie i na Pomorzu. W tym okresie starał się podjąć i utrzymywać kontakty z hierarchami Kościoła katolickiego, dostarczając materiały informacyjne WiN-u abp. Adamowi Sapiesze oraz prymasowi kard. Augustowi Hlondowi. Miał również duży wkład w przygotowanie niezwykle ważnego dokumentu, zatytułowanego Memoriał WiN do Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych, przedstawiającego sytuację polityczną Polski pod dominacją sowiecką, który w październiku 1946 r. przekazano na ręce przewodniczącego Zgromadzenia ONZ, Paula Henriego Spaaka. Od lata 1946 r. Ciepliński w znacznym stopniu zastępował prezesa II ZG WiN Franciszka Niepokólczyckiego, wtedy już intensywnie poszukiwanego przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego i ukrywającego się. Z tego względu miał duży wpływ na skład i wytyczne dla delegacji WiN-u (Józef Maciołek „Kazimierz” i Stefan Rostworowski „Ignacy”), która z polecenia Niepokólczyckiego na początku września 1946 r. wyjechała do Londynu z zadaniem zorganizowania Delegatury Zagranicznej o kryptonimie „Dardanele”. Niestety, prezesa Niepokólczyckiego zatrzymano 22 października, a na jego następcę i prezesa III ZG wybrano Wincentego Kwiecińskiego, który pełnił funkcję do swojego aresztowania 5 stycznia 1947 r., czyli raptem przez niecałe dwa miesiące. Przed pozostałymi na wolności regionalnymi gremiami kierowniczymi stanęło zasadnicze pytanie o przyszłość WiN-u, szczególnie że odpowiedź na nie determinowały zapowiadane, rzekomo wolne, wybory do Sejmu Ustawodawczego, których termin wyznaczono na 19 stycznia 1947 r. Aby mieć możliwość wpływania na decyzje społeczeństwa na tym ostatnim przedwyborczym etapie, 10 stycznia w trakcie konferencji zwołanej w Krakowie grupa członków WiN-u skupiona wokół Cieplińskiego zdecydowała o kontynuowaniu działalności organizacji z nim w roli prezesa.
Z rodziną po promocji oficerskiej, 1936 r.
Odtwarzając rozbitą aresztowaniami strukturę, nowy prezes obsadził V Zarząd współpracownikami z rzeszowskiej AK. Wiceprezesem został Adam Lazarowicz i jemu też Ciepliński powierzył zadanie odbudowania zarządów obszarów. Wydział Informacji przejął Mieczysław Kawalec, Wydział Organizacyjny Ludwik Kubik, komórkę polityczną Józef Rzepka, propagandy Franciszek Błażej, a za łączność zewnętrzną miał odpowiadać Józef Batory. Szefować Delegaturze WiN za granicą miał Józef Maciołek, natomiast na swojego doradcę politycznego nowy prezes wyznaczył Karola Chmiela z Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Po wyborach do sejmu w 1947 r.
Po sfałszowanych wyborach i rozbiciu jedynej jawnej opozycji, którą było mikołajczykowskie PSL, wszystkie pierwotne założenia organizacji legły w gruzach. Był to niewątpliwie najtrudniejszy okres w dziejach WiN-u, przypadający na czas załamania się postaw większej części społeczeństwa. Podczas kilkumiesięcznego kierowania Zrzeszeniem prezes Ciepliński próbował przestawić jego działania – z propagandowego wpływania na społeczeństwo na wywiadowcze na rzecz państw anglosaskich. Liczył przy tym na wybuch konfliktu zbrojnego pomiędzy niedawnymi sojusznikami, dającego ówcześnie jedyną realną nadzieję na zmianę wytworzonej w Europie po II wojnie światowej sytuacji geopolitycznej. W tym celu stworzył własną alternatywną sieć łączności, starał się – choć nie bez oddolnego oporu – uaktywnić wywiad polityczny i wojskowy skierowany na wojska sowieckie w Polsce, a także uruchomił nowe szlaki przerzutowe na Zachód. W rzeczywistości WiN stawał się już w tamtym okresie organizacją kadrową, gdyż kolejni jego jeszcze niearesztowani członkowie podejmowali decyzję o ujawnieniu, w ramach ogłoszonej 22 lutego 1947 r. amnestii.
Latem 1947 r. Ciepliński spotkał się z dopiero co przybyłym z Londynu do Polski kurierem Jerzym Woźniakiem „Jackiem”, który przekazał mu nowe szyfry, kalkę tajnopisu, ale – co najważniejsze – informacje z kręgów polskiej emigracji. Wynikało z nich, że w obecnym geopolitycznym układzie sił nie można oczekiwać wybuchu III wojny światowej, na którą tak bardzo liczyło podziemie. Stanowczo odradzano także prowadzenie dalszej działalności konspiracyjnej w kraju, naruszającej niepotrzebnymi ofiarami biologiczną substancję narodu i prowadzącej do jeszcze większych wobec niego represji ze strony aparatu totalitarnej władzy.
Prezes zdawał sobie sprawę, że działania bezpieki będą zmierzały do rozpracowania kolejnego Zarządu Głównego, a znając los swoich poprzedników, realnie liczył się z możliwością aresztowań. Kiedy więc zatrzymani zostali na początku października Franciszek Błażej i Józef Szmid, na naradzie w Zakopanem 10 października 1947 r. z udziałem członków Zarządu Głównego Adama Lazarowicza, Mieczysława Kawalca, Ludwika Kubika podjęto decyzję o zawieszeniu kontaktów organizacyjnych do momentu wyjaśnienia sytuacji. Los członków IV Zarządu był już jednak przesądzony. Wiedza funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego o nich była na tyle obszerna, że – pomimo zaprzestania działalności – w listopadzie i w grudniu 1947 r. zostali aresztowani prawie wszyscy członkowie ZG i prezesi obszarów. Jako ostatniego ze ścisłego grona ujęto 1 lutego 1948 r. Mieczysława Kawalca, próbującego jeszcze odtwarzać zręby organizacji.
Wyroki śmierci
Łukasza Cieplińskiego aresztowano 28 listopada 1947 r. w Zabrzu. Początkowo był przesłuchiwany w Wojewódzkim Urzędzie Bezpieczeństwa Publicznego w Katowicach, następnie w Krakowie, a stamtąd przewieziony został do Warszawy. Wobec przedstawionego mu przez funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego stanu wiedzy o strukturach i działalności WiN-u podjął dyskusyjną decyzję o ujawnieniu Zrzeszenia za cenę nierepresjonowania jego działaczy. Umowa ta jednak od początku była podstępem zastosowanym przez najwyższych funkcjonariuszy MBP w celu ostatecznej likwidacji struktur tej w przeszłości najliczniejszej organizacji opozycyjnej. Przetrzymywany w pawilonach X i XI oddziału śledczego na warszawskim Mokotowie, podobnie jak pozostali jego współpracownicy, przeszedł okrutne śledztwo prowadzone pod nadzorem sowieckim. Na podstawie zeznań i przejętych archiwów MBP rozpoczęło w 1948 r. operację o kryptonimie „Cezary”, tworząc ze zwerbowanych członków WiN-u tzw. V Komendę. Jej zadaniem było rozpracowanie i rozbicie resztek krajowych, a przede wszystkim zagranicznych struktur, a także gra operacyjna z wywiadami brytyjskim i amerykańskim, która ostatecznie zakończyła się kompromitacją tych ostatnich kilka lat później.
Po trzech latach wielokrotnie przedłużanego aresztu, 5 października 1950 r. rozpoczął się proces pokazowy członków IV ZG WiN, w którym sądzono ośmiu mężczyzn i dwie kobiety. Sprawę rozpoznawał Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie pod przewodnictwem jednego z najkrwawszych sędziów komunistycznych, płk. Aleksandra Wareckiego, w obecności prokuratora ppłk. Jerzego Tramera. Był to typowy proces polityczny komentowany szeroko w prasie krajowej, która rozpisywała się o „zdrajcach narodu i szpiegach na żołdzie amerykańskim”. Rozprawa rozpoczęła się od odczytania niezbędnych dla właściwej narracji fragmentów aktu oskarżenia i była prowadzona rutynowo, w taki sposób, żeby ani wyjaśnienia oskarżonych, ani odpowiedzi na pytania zadawane świadkom – jak choćby Franciszkowi Niepokólczyckiemu, który bronił Cieplińskiego – nie mogły wpłynąć na zaplanowany wcześniej wymiar kary. Sędziów nie interesowały metody prowadzenia śledztwa, a stwierdzenie Cieplińskiego: „W czasie śledztwa leżałem skatowany w kałuży własnej krwi. Zeznania te nie są moje”1 – pozostało bez reakcji sądu.
Wojskowy Sąd Rejonowy w Warszawie 14 października 1950 r. uznał Łukasza Cieplińskiego za winnego zarzucanych mu czynów i skazał na pięciokrotną karę śmierci. Podobnie na karę śmierci skazano jego sześciu podwładnych: Józefa Batorego, Franciszka Błażeja, Karola Chmiela, Mieczysława Kawalca, Adama Lazarowicza i Józefa Rzepkę. Ludwik Kubik – dzięki staraniom rodziny żony – uzyskał wyrok dożywocia, a łączniczki Janina Czarnecka i Zofia Michałowska zostały skazane na długoletnie więzienie. W uzasadnieniu skazującego wyroku napisano m.in.: „Przewód sądowy w sprawie niniejszej wykazuje w całej pełni drogę współpracy z okupantem hitlerowskim sanacyjnego kierownictwa Armii Krajowej i zdradziecką oraz wrogą robotę w najcięższym okresie dźwigania się z ruin i zniszczenia, odbudowującej się Polski Ludowej”2. Obrońcy oskarżonych, w tym mec. Jerzy Urbański, złożyli do Najwyższego Sądu Wojskowego w Warszawie skargę rewizyjną, której nie uwzględniono. Bolesław Bierut decyzją z 20 lutego 1951 r. nie skorzystał z prawa łaski. Wyrok na członkach IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” wykonano 1 marca 1951 r. w więzieniu nr 1 na warszawskim Mokotowie, wzorem katyńskim – strzałem w tył głowy. Łukasza Cieplińskiego zastrzelono jako pierwszego o godz. 20.00, pozostałych w kilkuminutowych odstępach.
Przypisy:
1 IPN Bu 944/69, Ciepliński Łukasz i inni, podejrzani o przynależność do oddziału WiN działającego na terenie Śląska.
2 IPN BU 0259/39 t. 10, Akta kontrolno-śledcze w związku z przynależnością do ZWZ, AK i WiN, przeciwko: Łukasz Ciepliński i innym.
Tekst pochodzi ze specjalnego wydania „Polski Zbrojnej” przygotowanego z okazji Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”.
autor zdjęć: Instytut Pamięci Narodowej, zbiory Elżbiety Jakimek-Zapart, archiwum SP w Kwilczu, zbiory rodzinne Alicji Lehmann, zbiory rodzinne Hanny Górskiej-Grzegorczyk
komentarze