Drastyczna wymowa pomnika katyńskiego, który stoi w amerykańskim Jersey City to powód, dla którego władze miasta chcą go przenieść z jednego z głównych placów. Plany te nie były konsultowane ze środowiskami polonijnymi ani z polską ambasadą. – Sytuacja jest naprawdę skandaliczna, bardzo przykra dla nas – powiedział dziś w Polskim Radiu Stanisław Karczewski, marszałek Senatu.
Pierwsze nieoficjalne doniesienia o planach władz Jersey City dotyczących pomnika pojawiły się kilka tygodni temu. Monument upamiętniający zbrodnię katyńską miałby zostać przeniesiony z Exchange Place – gdzie stoi od 1991 roku – do budynku Departamentu Prac Publicznych na czas rewitalizacji placu. Wzbudziło to zaniepokojenie środowisk polonijnych, tym bardziej że władze miasta nie precyzowały, czy po zakończeniu remontu pomnik wróci na swoje dotychczasowe miejsce. 30 kwietnia informacje dotyczące usunięcia monumentu potwierdził burmistrz Steven Fulop. W jego oświadczeniu także brak jest deklaracji o przywróceniu pomnika na Exchange Place.
Niepoprawny politycznie?
Pytana o to rzecznik prasowa miasta Hannah Peterson, przyznała jedynie na łamach „The Jersey Journal”, że magistrat pragnie, by po zakończeniu prac związanych z przebudową placu, pomnik znów znalazł się w przestrzeni publicznej. Nie ma natomiast żadnych informacji, czy plan przebudowy placu zakłada, że w środku mającego powstać parku będzie znajdował się katyński monument.
Więcej na temat przyszłych losów pomnika powiedział Mike DeMarco, prezes Mack-Cali, firmy odpowiedzialnej za przebudowę Exchange Place. W rozmowie z „The Jersey Journal” przyznał, że choć ostateczna decyzja należy do władz miasta, to jego zdaniem pomnik w takim kształcie powinien zostać przeniesiony z reprezentacyjnego placu. – Jest trochę makabryczny. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić, jak wiele matek spacerujących w tamtym miejscu musi tłumaczyć jego symbolikę swoim dzieciom – dodał. Jego zdaniem, wymowa pomnika, który wskazuje na Rosję jako odpowiedzialną za „cios w plecy”, także nie jest właściwa z punktu widzenia poprawności politycznej.
Zdecydowany sprzeciw Polski
Dalszy los pomnika katyńskiego, a przede wszystkim tryb podejmowania takich decyzji, zaniepokoił polską ambasadę w Waszyngtonie. Oświadczenie w tej sprawie wydał Piotr Wilczek, ambasador RP w Stanach Zjednoczonych. „Jestem zaniepokojony nagłym oświadczeniem burmistrza Stevena Fulopa w sprawie Pomnika Katyńskiego na Exchange Place w Jersey City i brakiem dialogu z polsko-amerykańską społecznością” – napisał dyplomata. „Zachęcam wszystkie zaangażowane strony do podjęcia produktywnego dialogu, aby znaleźć rozwiązanie, które nie uwzględnia przeniesienia pomnika na stałe” – czytamy w dokumencie.
Dzisiaj do sprawy na antenie Polskiego Radia odniósł się Stanisław Karczewski. – Sytuacja jest naprawdę skandaliczna, bardzo przykra dla nas – powiedział marszałek Senatu. – Jest to niezwykle sugestywny obraz. Oddający to, co się właśnie wydarzyło i 17 września 1939 roku, i później w Katyniu – mówił o pomniku w Jersey City. Marszałek Senatu poinformował, że będzie o tej sprawie rozmawiał na forum Polonijnej Rady Konsultacyjnej przy Marszałku. Polityk nie wykluczył, że specjalną uchwałę w obronie pomnika przyjmie izba wyższa parlamentu.
Wyrazy sprzeciwu wobec planów władz Jersey City wystosowały także m.in. Instytut Pamięci Narodowej oraz Muzeum II Wojny Światowej. „Decyzję burmistrza Fulopa o usunięciu Miejsca Pamięci Katynia z ziemi, którą wiele pokoleń Polaków uważało za Ojczyznę uznajemy za głęboko niepokojącą, niesprawiedliwą i bolesną. Jednocześnie mamy nadzieję, że jest ona tylko nieporozumieniem, które może wynikać z niezrozumienia przez pana Fulopa emocjonalnego ciężaru i tragicznych doświadczeń, jakie Pomnik poświęca milionom Polaków w USA i na całym świecie” – napisano w oświadczeniu kierownictwa gdańskiego muzeum.
Pomnik w Jersey City jest pierwszym monumentem upamiętniającym zbrodnię katyńską, jaki stanął w Stanach Zjednoczonych. Jego autorem jest Andrzej Pityński, a odsłonięcie obelisku miało miejsce w 1991 roku. Pomnik przedstawia sylwetkę zakneblowanego żołnierza z rękami związanymi z tyłu. Postać jest przebita bagnetem osadzonym na karabinie. W warstwie symbolicznej odnosi się to zarówno do sowieckiej zbrodni na polskich jeńcach w 1940 roku, „ciosu w plecy”, jaki Armia Czerwona zadała Wojsku Polskiemu 17 września 1939 roku, jak i zmowy milczenia wokół prawdziwych sprawców mordu, jaka przez lata panowała w imię podtrzymania dobrych relacji wewnątrz koalicji antyniemieckiej w czasie II wojny światowej.
autor zdjęć: Andrzej Hrechorowicz/KPRP
komentarze