Do obrony terytorialnej przyszli ludzie, którzy za cel obrali sobie służbę. Otworzyliśmy przed nimi drzwi do jego realizacji – mówi ppor. Witold Sura, oficer wychowawczy w 24 Batalionie Wojsk Obrony Terytorialnej w Rzeszowie. W weekend rozpoczęły się szkolenia podstawowe ochotników do WOT.
16-dniowe szkolenia podstawowe dla tych kandydatów na żołnierzy WOT, którzy nie mają za sobą przeszkolenia wojskowego, rozpoczęły się w sobotę we wszystkich trzech sformowanych dotychczas brygadach. W sumie z jednostek w Białymstoku, Lublinie i Rzeszowie „szesnastki” przechodzi obecnie ponad 400 terytorialsów. W czasie kursu podstawowego będą się uczyć m.in. podstawowych zasad taktyki, przetrwania na polu walki, zasad ratownictwa medycznego i bezpiecznego posługiwania się bronią. Odbędą też pierwsze strzelania ostrą amunicją. Następne tego typu 16-dniowe szkolenia są planowane w sierpniu i wrześniu.
– Dwa tygodnie temu do batalionu wcieliliśmy żołnierzy na szkolenie wyrównawcze. Teraz kolej na kandydatów, którzy proces szkoleniowy przejdą od podstaw. Część z nich była zrzeszona w różnych klubach strzeleckich czy organizacjach proobronnych i miała kontakt z bronią, ale z założenia są to osoby, które nigdy nie zetknęły się z wojskiem – wyjaśnia ppłk Witold Bubak, dowódca 24 Batalionu Obrony Terytorialnej w Rzeszowie. Szkolenie podstawowe i wyrównawcze zostanie zakończone pętlą taktyczną, po której nastąpi uroczysta przysięga wojskowa zaplanowana na 21 maja. – Obecnie zapoznajemy ich z wojskiem. Ochotnicy przyswajają elementarną wiedzę. Następnie po podpisaniu kontraktów każdy z żołnierzy WOT zdobędzie konkretne umiejętności, na przykład kierowcy, strzelca czy sapera. Później będą się szkolić w swoich specjalnościach i przygotowywać do wykonywania w wojsku tych zadań – dopowiada ppłk Bubak.
Gotowi do realizacji zadań
W pierwszym dniu szkolenia kandydaci poznali podstawowe zasady bezpieczeństwa, przepisy przeciwpożarowe oraz te dotyczące ochrony informacji niejawnych. Następnie odbyli kontrolne badanie lekarskie oraz psychologiczne. Po zaliczeniu całej procedury otrzymali umundurowanie i wyposażenie osobiste, a także uczestniczyli w zajęciach z rozkładania i składania karabinka wz. 96 Beryl.
– Z każdym przyszłym żołnierzem prowadzimy wywiad psychologiczny. Poznajemy jego sytuację zawodową i osobistą, a także cechy indywidualne. Pytamy także o doświadczenia z przeszłości, zainteresowania oraz plany na przyszłość. W ten sposób poznajemy kondycję psychiczną oraz ogólny rys psychologiczny ochotników – tłumaczy Klaudia Kaszuba, psycholog wojskowy.
Wcześniej wszyscy ochotnicy przeszli badania psychologiczne orzekające o zdolności do służby wojskowej, jednak przez cały czas służby będą objęci opieką psychologiczną. – Dostają kontakt do psychologa i gdyby działo się coś złego, mogą skorzystać z indywidualnej konsultacji psychologicznej. Ta informacja bardzo ich wzmacnia – dodaje Klaudia Kaszuba.
To nie będą wakacje
Wśród ochotników znalazła się Magdalena Pac, którą do służby w wojskach obrony terytorialnej namówił partner. – Mój chłopak również jest w WOT. Już w liceum interesowałam się wojskiem i myślałam o służbach mundurowych. Chcę zdobyć umiejętności, którymi w razie potrzeby będę mogła pomóc Polsce – mówi Pac.
Podobną motywacją kieruje się Kamil Czerwonka. – Po skończeniu szkoły średniej byłem nastawiony do wojska sceptycznie, a później tego żałowałem. Do tego doszły obowiązki, żona i dziecko. Gdy dostałem list z WKU wiedziałem, że muszę tę szansę wykorzystać. Teraz rodzina cieszy się razem ze mną – przyznaje.
Kamil Czerwonka liczy na to, że w ramach służby w WOT wytrenuje kondycję oraz zdobędzie specjalistyczną wiedzę. W przyszłości chce zostać żołnierzem zawodowym. – Wiem, że to nie będą wakacje – zaznacza Czerwonka.
– Osoby te często należą do organizacji proobronnych, wynoszą także patriotyzm z domu. Często od nich słyszę, że dziadek był żołnierzem w czasie II wojny światowej albo że ojciec to żołnierz zawodowy. Przychodzą tutaj ludzie, którzy za cel obrali sobie służbę. My otworzyliśmy przed nimi drzwi, a oni postanowili ten cel osiągnąć. To olbrzymia różnica w stosunku do znanej sprzed lat służby zasadniczej – chwali kandydatów ppor. Witold Sura, który w 24 Batalionie Wojsk Obrony Terytorialnej pełni funkcję oficera wychowawczego. W dniu wcielenia ppor. Sura informował ochotników o przysługujących im prawach i obowiązkach oraz o tym, jak będzie wyglądała terytorialna służba wojskowa. – Młodzi ludzie bywają niepokorni i muszą się dostosować do praw oraz hierarchii, które panują w wojsku. W naszych szeregach są jednak ludzie, którzy wiedzą, po co tutaj przyszli. Otrzymali mundury i mają świadomość, że nie wolno ich splamić. Myślę, że w przyszłości będą wzorowo dbali o naszą małą ojczyznę – dodaje ppor. Sura.
Formowanie wojsk obrony terytorialnej rozpoczęło się wraz z początkiem 2017 roku. Do chwili obecnej utworzone zostały trzy brygady w województwach podlaskim, lubelskim oraz podkarpackim. W tych jednostkach odbywa się już szkolenie ochotników. Dowódcy kolejnych trzech brygad – w województwie warmińsko-mazurskim oraz dwóch w mazowieckim – odebrali nominacje z rąk ministra obrony narodowej, proces formowania tych jednostek już się rozpoczął. W ciągu najbliższych miesięcy brygady te rozpoczną wcielanie ochotników. Docelowo formacja będzie liczyć ponad pięćdziesiąt tysięcy żołnierzy zgrupowanych w siedemnastu brygadach (po jednej w każdym województwie i dwie na Mazowszu). WOT ma ściśle współdziałać z wojskami operacyjnymi. Ich misją jest obrona i wspieranie lokalnych społeczności. Do głównych zadań w czasie pokoju będzie należało m.in. przeciwdziałanie i zwalczanie skutkom klęsk żywiołowych. W czasie wojny WOT będzie wspierać wojska operacyjne w strefie bezpośrednich działań bojowych, a poza nią będzie stanowić siłę wiodącą.
autor zdjęć: Michał Zieliński
komentarze