Nowe rakiety RBS-15 Mk3 mają większy zasięg niż ich poprzedniczki. Dzięki temu rośnie siła uderzeniowa naszego okrętu – podkreśla kmdr ppor. Mariusz Oller, dowódca okrętu rakietowego ORP „Orkan”. To pierwsza jednostka projektu 660, na której nastąpiła zmiana tego typu uzbrojenia.
Kmdr ppor. Mariusz Oller, dowódca okrętu rakietowego ORP „Orkan”. Arch. 3 Flotylli Okrętów
Na dowodzonym przez Pana okręcie zakończyły się próby nowych pocisków rakietowych RBS-15 Mk3. Jak długo trwały i na czym polegały testy?
Kmdr ppor. Mariusz Oller: W sumie dwa tygodnie. System testowaliśmy zarówno w porcie, jak i na morzu. Sprawdzian wypadł dobrze, co potwierdziła komisja, w której skład wchodzili przedstawiciele naszego dywizjonu, Inspektoratu Uzbrojenia MON oraz Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Teraz czekamy jeszcze, aż dotrze do nas oficjalne potwierdzenie od producenta. To warunek niezbędny do ostatecznego odbioru nowego uzbrojenia. Na temat szczegółów związanych z próbami morskimi nie mogę się jednak wypowiadać.
Do tej pory korzystaliście z systemu rakietowego RBS-15 Mk2, teraz w jego miejsce będziecie mieli do dyspozycji uzbrojenie nowszej generacji – RBS-15 Mk3. Czy różnice między nimi są duże?
Główna różnica wiąże się z zasięgiem rakiet woda–woda. Zwiększył się on o połowę i teraz dochodzi do 200 kilometrów.
W jaki sposób działa system?
Jego serce stanowi zintegrowany system kierowania walką Tacticos, który pomaga zbudować plan ataku, obsługuje rakiety, nadzoruje ich start. Ale po kolei. Z naszego pokładu mamy możliwość zlokalizowania celu do linii horyzontu, dlatego na potrzeby nowych rakiet będziemy korzystali ze wsparcia z zewnątrz. Namiary na jednostkę nieprzyjaciela mogą nam zostać przekazane z samolotu, innego okrętu, radaru. Kiedy już cel zostanie zlokalizowany, do systemu trafiają informacje o jego położeniu i parametrach ruchu, na przykład kierunku i prędkości. Rakieta dostaje dane o wysokości, na jakiej ma lecieć, i punktach zwrotu. Oczywiście potem już sama koryguje swój lot i namierza nieprzyjacielski okręt. Dzięki nowoczesnej technologii nasz system ma dużą odporność na zakłócenia, które mogłyby mieć wpływ na tor lotu rakiety. W ten sposób możemy razić nieprzyjaciela, samemu znajdując się poza zasięgiem wzroku. Na pokład jesteśmy w stanie zabrać do ośmiu rakiet RBS-15 Mk3.
A kiedy system zostanie przetestowany podczas ćwiczeń?
Na razie za wcześnie, by o tym mówić.
Marynarka Wojenna ma trzy małe okręty rakietowe projektu 660: ORP „Orkan”, ORP „Piorun” i ORP „Grom”. Ich kadłuby zostały wyprodukowane w NRD. Polska kupiła je i przekazała do Stoczni Północnej, która dokończyła budowę jednostek. Okręty weszły do służby w latach 90. Dziś należą do Dywizjonu Okrętów Bojowych 3 Flotylli w Gdyni. Prócz broni rakietowej, dysponują m.in. dwoma armatami kalibrów 76,2 i 30 mm. W 2006 roku Polska podpisała ze szwedzką firmą Saab umowę, na mocy której znajdujące się na okrętach rakiety RBS-15 Mk2 miały zostać zastąpione przez pociski nowszej generacji – RBS-15 Mk3. Jak dotąd przetestowała je załoga ORP „Orkan”. W komunikacie upublicznionym przez producenta przeczytać można, że tzw. morski test akceptacyjny rakiet, polegający m.in. na symulowanym odpaleniu pocisków zakończył się sukcesem. Na pokładach dwóch pozostałych okrętów rakietowych podobny sprawdzian ma się odbyć jeszcze w tym roku.
autor zdjęć: Arch. 3 Flotylli Okrętów, www.saabgroup.com
komentarze