Szeregowy, gdy kończy kontrakt, jest w wieku 30+. Jest zdyscyplinowany, potrafi samodzielnie rozwiązywać problemy. Procentuje doświadczenie wyniesione z misji, w tym znajomość języka angielskiego. Wbrew stereotypom praca w ochronie czy supermarkecie nie jest jedyną alternatywą dla takiej osoby. Może starać się o pracę w innych formacjach mundurowych. To również dobry moment, by pomyśleć o własnej działalności gospodarczej lub o dalszym podnoszeniu swoich kwalifikacji zawodowych – pisze Jacek Matuszak z Zespołu Rzecznika Prasowego Ministerstwa Obrony Narodowej.
Armia opiera się na trzech równie ważnych filarach: szeregowych, podoficerach i oficerach. Wbrew doniesieniom medialnym za kilka lat nadal będą to stabilne fundamenty.
Bieżąca sytuacja za naszą wschodnią granicą i zmiana sytuacji geopolitycznej w regionie znacząco zwiększyły zainteresowanie tematem obronności w kręgach opinii publicznej. To cieszy, bo pozwala wyjaśnić zasady funkcjonowania naszych sił zbrojnych. Głos w tej sprawie zabierają także media. Niestety, autorzy niektórych publikacji nie w pełni rozumiejąc materię, którą opisują, wprowadzają niepotrzebne napięcia i zamieszanie. Ostatnio dotyczy to przyszłości korpusu szeregowych. Warto więc wyjaśnić kilka kwestii.
Magia liczb
W wielu publikacjach autorzy nie potrafią oprzeć się magii liczb. Rozważania dotyczące tego czy 100 tysięcy zawodowych żołnierzy wspartych Narodowymi Siłami Rezerwowymi to wystarczający potencjał, by obronić nasz kraj, nie zawsze uwzględniają fakt, że w XXI wieku liczy się nie tylko liczba żołnierzy, lecz także sprzęt specjalistyczny, w tym tzw. nowoczesne technologie. To one wspierają żołnierza w jego działaniach na współczesnym polu walki. Równie istotny, stanowiący uzupełnienie potencjału narodowego, jest system zobowiązań sojuszniczych.
Magia liczb dotyczy także poszczególnych korpusów osobowych. Wciąż pokutuje sformułowanie, że w naszej armii za dużo jest „wodzów”, a zbyt mało „Indian”. Tymczasem dane, jakimi dysponuje Departament Kadr MON, pokazują, że w 100-tysięcznej armii korpus szeregowych stanowi 37 procent, a korpus podoficerski 33 procent. Oficerowie to zaledwie 18 procent naszych sił zbrojnych.
Dwie strony medalu
W ostatnim czasie pojawiły się głosy, że w latach 2016–2022 z wojska odejdzie ponad 34 tysiące szeregowych zawodowych. Nie jest to informacja ścisła, gdyż nie uwzględnia planowanych w tym samym okresie przyjęć do korpusu. Rzeczywiście taka rotacja jest prognozowana, co jest związane z wygasaniem kontraktów kolejnych szeregowych zawodowych. Ale, jak pokazują dane Departamentu Kadr MON, jest to proces rozłożony na lata, co oznacza, że nie będzie masowego exodusu szeregowych w ciągu jednego czy dwóch lat. Każdego roku z wojska odchodzi około 3 tysięcy żołnierzy z różnych korpusów osobowych, w tym szeregowych. W tym samym czasie przyjmuje się do służby kolejnych kandydatów, dlatego nie ma obawy, że nagle powstanie wielka dziura pokoleniowa.
Rok | 2016 | 2017 | 2018 | 2019 | 2020 | 2021 | 2022 | 2023 | 2024 | 2025 | 2026 |
Liczba szeregowych |
1047 | 1519 | 1778 | 3818 | 8076 | 4645 | 4122 | 4759 | 5004 | 3866 | 1637 |
Tabela 1. Liczba szeregowych zawodowych, którym upływa 12-letni okres służby wojskowej w latach 2016–2026 wg stanu na 15.09.2014. Dane Departamentu Kadr MON.
Nie wszyscy szeregowi, którzy odchodzą z korpusu, kończą przygodę z mundurem. Ponad 4500 z nich zostało podoficerami, a 690 zasiliło korpus oficerski. Jest to naturalny proces, w którym najlepsi przechodzą na wyższe stanowiska, rozwijając swoje doświadczenie i podnosząc kwalifikacje zawodowe.
Wykres 1. Liczba powołań i odejść z korpusu szeregowych w latach 2010–2013. Dane Departamentu Kadr MON
Taki sam proces występuje też w innych służbach mundurowych, np. policji czy Straży Granicznej. Te formacje także radzą sobie z uzupełnianiem powstających braków. Odejścia z wojska nie są czymś niespodziewanym. Resort obrony narodowej monitoruje to zjawisko i odpowiednio wcześnie na nie reaguje. Wraz ze zwiększająca się liczbą odejść z korpusu szeregowych w kolejnych latach zwiększy się częstotliwość organizowanych kwalifikacji w jednostkach wojskowych, co pozwoli wybrać nowych kandydatów do służby wojskowej. Dotychczasowe doświadczenie pokazuje – co przedstawiono m.in. na wykresie – że nie było problemu z naborem chętnych do korpusu szeregowych zawodowych. Nie ma podstaw do tego, by zakładać, że w kolejnych latach ta tendencja ulegnie znacznej zmianie.
Uczciwe warunki gry
Trudno zgodzić się z twierdzeniem, że po 12 latach szeregowi zawodowi są wyrzucani na bruk. Każdy z nich, z chwilą podpisania kontraktu, wiedział, że otrzymuje propozycję pracy na 12 lat na określonych warunkach. Składając swój podpis pod kontraktem, zaakceptował go.
W trakcie trwania kontraktu, mniej więcej w jego połowie, szeregowi są informowani co powinni zrobić, by móc ubiegać się o przejście do wyższych korpusów osobowych. Zwykle oznacza to m.in. konieczność uzupełnienia wykształcenia ogólnego do poziomu średniego lub wyższego, ukończenie kursów specjalistycznych. To pozwala ubiegać się o przyjęcie do szkoły podoficerskiej, a dla niektórych stwarza szansę na oficerskie szlify.
Dwunastoletni okres służby w wojsku to także czas na to, by w wojsku zdobyć uprawnienia specjalistyczne przydatne na cywilnym rynku pracy. Oprócz umiejętności posługiwania się bronią żołnierze mogą uzyskać inne niż „B” kategorie prawa jazdy, uprawnienia do prowadzenia pojazdów specjalnych, nauczyć się obsługi specjalistycznych maszyn i urządzeń. Gdy kończą kontrakt w korpusie szeregowych, wychodzą do cywila z umiejętnościami, które dają im możliwość znalezienia pracy w nowym środowisku.
Nowa szansa
Kończąc kontrakt szeregowy jest w wieku 30+. Oznacza to, że ma przed sobą jeszcze około 30 lat pracy zawodowej. Jest osobą zdyscyplinowaną, potrafiącą samodzielnie rozwiązywać problemy. Procentuje doświadczenie wyniesione z misji, w tym znajomość języka angielskiego (na różnym poziomie zaawansowania), umiejętność pracy w środowisku międzynarodowym. Wbrew powielanym stereotypom, praca w ochronie czy supermarkecie nie jest jedyną alternatywą dla takiej osoby. Może się starać o pracę w innych formacjach mundurowych, gdzie jest wymagane odbycie służby wojskowej. To również dobry moment, by pomyśleć o własnej działalności gospodarczej lub o dalszym podniesieniu swoich kwalifikacji zawodowych.
Po odejściu z armii żołnierz nie znika. Nadal znajduje się w ewidencji wojskowej i w razie kryzysu lub wojny będzie w pierwszej kolejności wezwany do armii. Ponadto z każdym rokiem rośnie liczba osób powoływanych na szkolenia rezerwy. Nie ma więc obawy, że w ciągu kilku lat ten doświadczony i wyszkolony żołnierz zatraci swoje umiejętności. Jeśli będzie miał chęć utrzymania kontaktu z wojskiem, ma też możliwość podpisania kontraktu w ramach Narodowych Sił Rezerwowych. Tam jego doświadczenie i umiejętności również się przydadzą.
Wbrew obiegowym twierdzeniom nie jest więc tak, że za kilka lat nasza armia utraci swoje zdolności. Najlepsi spośród szeregowych, zasilając kolejne korpusy osobowe, zdobyte doświadczenie zabiorą ze sobą. To oni, jako doświadczeni instruktorzy, będą szkolić tych, którzy stopniowo uzupełnią szeregi korpusu szeregowych. Ci, dla których dwunastoletni okres służby dobiegnie końca, będą mogli utrzymać kontakt z armią poprzez system szkoleń rezerwy i Narodowe Siły Rezerwowe. A jeśli zechcą, rozpoczną nowy rozdział życia w cywilu, bogatsi o doświadczenia i umiejętności zdobyte w wojsku. Wydaje się, że to rozwiązanie jest uczciwe i dobre dla obu stron.
komentarze