Instrumentalne wykorzystywanie kwestii mniejszości rosyjskojęzycznych przez Moskwę podczas konfliktu ukraińskiego wyraźnie zaniepokoiło przede wszystkim Łotwę i Estonię, jednak to Litwa najaktywniej domagała się od NATO wzmocnienia gwarancji bezpieczeństwa regionalnego. Rosja zapewne zaostrzy relacje z państwami bałtyckimi, przede wszystkim z Litwą, kierując się zasadą „dziel i rządź”, ale jednocześnie będzie się starała utrzymać dotychczasowe wpływy polityczne i społeczno-gospodarcze. Polska powinna wspierać działania zwiększające poziom bezpieczeństwa i stabilność w regionie – pisze Kinga Dudzińska, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Percepcja bezpieczeństwa w państwach bałtyckich
Państwa bałtyckie szeroko definiują bezpieczeństwo, poczynając od stricte militarnego, poprzez ekonomiczne i energetyczne, a kończąc na nowych wyzwaniach jak bezpieczeństwo cybernetyczne czy informacyjne. Aneksja Krymu przez Rosję skłoniła te kraje do intensyfikacji działań przede wszystkim militarnych, m.in. w celu rozmieszczenia dodatkowych sił na ich terenie. 26 maja tego roku, podczas trójstronnego spotkania państw bałtyckich w Tallinnie, ministrowie obrony: Raimonds Vējonis (Łotwa), Juozas Olekas (Litwa) i Sven Mikser (Estonia) oficjalnie opowiedzieli się za zwiększeniem wysiłków na rzecz bezpieczeństwa zbiorowego oraz zapewnienia stałej obecności NATO i sojuszników w regionie. Wyrazili też poparcie dla wzmocnienia misji Air Policing i udziału wojsk Sojuszu w regionalnych ćwiczeniach wojskowych. Zapowiedzieli również włączenie batalionu bałtyckiego w siły szybkiego reagowania NATO w 2016 r. oraz rozwój współpracy przy planowaniu i dowodzeniu operacjami (Baltic Combined Joint Staff Element).
Niewielkie możliwości finansowe oraz zasoby kadrowe republik nadbałtyckich skłaniają z jednej strony do wysokiej specjalizacji, np. w dziedzinie bezpieczeństwa cybernetycznego, a z drugiej determinują zacieśnienie współpracy na poziomie regionalnym. W tym celu wypracowano mechanizmy instytucjonalne, jak Baltic Military Committee (BMC), oraz systemy Joint Baltic Air-space Surveillance System (BALTNET) i Baltic Naval Squadron (BALTRON).
(Bez)cenne członkostwo w NATO
Ze względu na ograniczone środki własne państwa bałtyckie traktują NATO jako głównego gwaranta bezpieczeństwa. Mimo zaangażowania w misje międzynarodowe, np. ISAF w Afganistanie, postrzegane są wciąż jako „konsumenci bezpieczeństwa”. Dotyczy to szczególnie okresu po kryzysie gospodarczym w latach 2008–2010, gdy w 2012 roku dokonano cięć budżetowych na obronę w wysokości 21–36 proc.
Jedynie Estonia przeznacza na obronę kraju wymagane 2 proc. PKB, podczas gdy dla Litwy (0,8 proc. PKB) i Łotwy (niespełna 1 proc. PKB) jest to pułap nieosiągalny ze względu na wciąż odczuwane skutki załamania gospodarczego i konieczność przeprowadzenia reform, m.in. podatkowej i emerytalnej. Z uwagi na zmianę uwarunkowań geopolitycznych kraje bałtyckie zyskały argument na rzecz większego zaangażowania NATO, zdają sobie jednak sprawę, że będą musiały podwyższyć swój wkład własny. Litwa i Łotwa zadeklarowały, że do 2020 roku podniosą wydatki na obronę.
Mimo trudności w finansowaniu obrony państwa bałtyckie aktywnie uczestniczą w ćwiczeniach wojskowych na ich terytorium i są ich współorganizatorami. 9 czerwca rozpoczęły się ćwiczenia „Saber Strike 2014”, organizowane przez europejskie dowództwo US Army. Jeszcze w maju na Litwie odbyły się manewry „żelazny wilk” z udziałem 1,5 tys. żołnierzy litewskich i przedstawicieli państw NATO, w Estonii zaś zorganizowano manewry „Wiosenna burza / Steadfast Javelin”, w której uczestniczył m.in. polski kontyngent. Tegoroczne ćwiczenia sił specjalnych „Płonący miecz 2014”, odbywające się na Litwie i Łotwie, zostały uzupełnione o scenariusz szybkiego reagowania na wypadek sytuacji kryzysowych na terenie państw członkowskich.
Moskwa wobec państw bałtyckich
Rosja wielokrotnie udowadniała, że tzw. Pribaltika to dla niej strefa wpływów, przede wszystkim w wymiarze geopolitycznym, czemu sprzyja bliskie sąsiedztwo, w tym strategiczna rola
obwodu kaliningradzkiego. Od momentu eskalacji kryzysu ukraińskiego zwiększyła się liczba zakłóceń cywilnego ruchu morskiego w przygranicznej specjalnej strefie ekonomicznej Litwy. W trakcie niedawnych manewrów wojskowych trzy jednostki rosyjskiej Floty Bałtyckiej wpłynęły na litewskie wody morskie, a incydent zakończył się wymianą not dyplomatycznych. Problematyczne – nie tylko z perspektywy państw bałtyckich – jest też naruszanie ich granic przez samoloty Sił Powietrznych Federacji Rosyjskiej latające między Rosją a Kaliningradem. Od 2011 roku liczba startów alarmowych patroli przestrzeni powietrznej znacznie wzrasta. W maju tego roku konieczne było np. poderwanie polskich myśliwcow, gdy przestrzeń powietrzną państw bałtyckich naruszyły dwa rosyjskie samoloty Su-27. Ponadto Rosja jednostronnie zawiesiła rosyjsko-litewskie porozumienie o dodatkowych środkach budowy zaufania i bezpieczeństwa z 2001 r., które przewidywało wymianę informacji i wzajemne inspekcje. Po stronie rosyjskiej objęte nim były wojska stacjonujące w Kaliningradzie.
Nie bez znaczenia pozostają powiązania natury ekonomicznej, gdyż gospodarka i energetyka to strategiczne sektory, w których Rosji skutecznie udało się utrzymać wpływy na Litwie, Łotwie i w Estonii, mimo ich integracji europejskiej. Nałożenie na Rosję sankcji gospodarczych oznaczałoby poważne konsekwencje dla państw bałtyckich. Moskwa jest jednym z ich głównych partnerów handlowych, przede wszystkim Łotwy – odpowiada za 12 proc. jej eksportu i ok. 10 proc. importu. Na Łotwie znajduje się najwięcej rosyjskiego kapitału, zwłaszcza w nieruchomościach, podobnie jak na Litwie (przede wszystkim w kurortach nadbałtyckich w okolicach łotewskiej Jurmali i litewskiej Połągi).
Wpływ na gospodarkę jest odczuwalny w branży transportowej, która w estońskim budżecie ma udział 800 mln euro rocznie, a tranzyt ok. 70 proc. ogółu produktów, który obsługuje estońska spółka kolejowej Eesti Raudtee, odbywa się w kierunku wschodnim. Łotewskie ministerstwo polityki społecznej podkreśla, że nałożenie kolejnych sankcji na Rosję mogłoby spowodować likwidację ok. 20 tys. miejsc pracy, co najmocniej odczułaby łotewska kolej (transport generuje
12 proc. PKB Łotwy). W marcu Rosja poinformowała Wilno, że wstrzymuje transport produktów żywnościowych przez Kłajpedę. Dotychczas przez ten port eksportowano i reeksportowano do Rosji ponad milion ton produktów żywnościowych, a rosyjskie towary stanowiły 20 proc. ogółu ładunków. Państwa bałtyckie są też całkowicie zależne od dostaw rosyjskiego gazu, mimo że Litwa zdecydowała się na asertywną politykę wobec Gazpromu, konsekwentnie wdrażając trzeci pakiet energetyczny i starając się o dywersyfikację dostaw dzięki nowemu terminalowi LNG w Kłajpedzie. Poza tym Litewska Rada ds. Konkurencji nałożyła na Gazprom karę finansową za praktyki monopolistyczne w związku ze sporem o zakup gazu w 2012 roku przez litewską spółkę energetyczną Lietuvos energijos gamyba z pominięciem rosyjskiej firmy.
Polityczne wpływy Rosji w państwach bałtyckich wciąż są duże, o czym świadczy fakt, że działają w nich wyraźnie promoskiewskie organizacje lub partie (łotewska Jedność, estońska Partia Centrum, litewska Partia Ludowa). Jednocześnie w relacjach z państwami bałtyckimi Rosja instrumentalnie wykorzystuje kwestię mniejszości rosyjskiej, m.in. stawiając zarzuty o dyskryminację ludności pochodzenia rosyjskiego w tych krajach (5 proc. na Litwie, 25 proc. w Estonii, ponad 30 proc na Łotwie). Przekłada się to na agresywną politykę medialną Rosji, co powoduje potrzebę zwiększenia bezpieczeństwa informacyjnego i przeciwdziałania rosyjskiej propagandzie medialnej.
Przyszłość bezpieczeństwa regionu
Choć interwencja rosyjska jest mało prawdopodobna, należy się spodziewać, że Rosja będzie dążyła do utrzymania dotychczasowej pozycji w państwach bałtyckich oraz do eskalacji
kryzysu, np. pod pretekstem obrony dyskryminowanej rzekomo mniejszości rosyjskiej. Dlatego państwa bałtyckie będą nadal zabiegać o zwiększenie gwarancji bezpieczeństwa Sojuszu w regionie, kontynuację misji Air Policing, w tym włączenia w nią na stałe estońskiej bazy w Amari, czy dyslokację dodatkowych sił, przynajmniej do czasu ustabilizowania sytuacji.
Zmiana uwarunkowań geopolitycznych jest dla Polski okazją do większego zaangażowania. Uwiarygodnienie gwarancji bezpieczeństwa dla państw bałtyckich wiązałoby się z jej dalszym uczestnictwem w Air Policing oraz rozwojem współpracy wojskowej z Litwą, której Polska zamierza dostarczać zestawy przeciwlotnicze GROM. Mogłoby też skutkować np. utworzeniem w Lublinie wspólnej brygady polsko-litewsko-ukraińskiej. Ponadto Polska mogłaby zacieśnić współpracę z ośrodkami estońskimi specjalizującymi się w zakresie cyberbezpieczeństwa, w tym z NATO Cooperative Cyber Defence Centre of Excellence w Tallinnie. Z uwagi zaś na silne powiązania gospodarcze z Rosją warto skupić się na roli kapitału rosyjskiego w rozwoju gospodarczym całego regionu i dążyć do jego jak największej transparentności, czemu służyłby np. ściślejszy nadzór bankowy firm z jego udziałem. O takiej potrzebie świadczy m.in. upadek znacjonalizowanego banku Snoras na Litwie, zasilanego głownie kapitałem rosyjskim, a w konsekwencji bankructwo jego łotewskiej filii.
Swoistym wyzwaniem będzie bezpieczeństwo informacyjne. Polska, poprzez zaangażowanie specjalistów ds. mediów i doświadczonych dziennikarzy, mogłaby pomoc państwom bałtyckim
w utworzeniu rosyjskojęzycznego kanału informacyjnego propagującego perspektywę unijną, np. w odniesieniu do wydarzeń w Europie Środkowo-Wschodniej. Zgodnie z szacunkami estońskiego nadawcy publicznego ERR produkcja takiego kanału kosztowałaby każde z państw ok. 2,5 mln euro rocznie.
Tekst ukazał się na stronach www.pism.pl
autor zdjęć: Magda Pawluczuk
komentarze