Ktoś, tam na górze, czuwał nade mną
W zbombardowanym punkcie opatrunkowym zginęło wielu moich kolegów z oddziału, ranni oraz spora grupa cywilów. Spod gruzów udało nam się wyciągnąć trzy czy cztery osoby, w tym trzynastoletnie dziecko. Dziecko? Przecież ja byłam w jego wieku – Krystyna Sierpińska „Marzenka” opowiada o tym, jak cienka granica w trakcie Powstania dzieliła życie od śmierci.