Walki o drugi pod względem wysokości budynek Warszawy trwały nieprzerwanie przez 20 dni. Zdobycie PAST-y miało dla walczącej stolicy wymiar nie tylko strategiczny, ale przede wszystkim psychologiczny. Odbicie wieżowca w centrum miasta było namacalnym dowodem siły i pomysłowości Armii Krajowej. Mimo ostrzału i kontrataków nieprzyjaciela, budynek pozostał w polskich rękach do końca Powstania Warszawskiego.
Siedziba Polskiej Akcyjnej Spółki Telefonicznej przy ul. Zielnej była ważnym obiektem strategicznym. Znajdowała się w niej centrala telefoniczna i węzeł łączności z wojskami frontu wschodniego, a pozycje na najwyższych piętrach były doskonałymi punktami obserwacyjnymi. Z okien strzelcy wyborowi mieli dobry ogląd dużego obszaru Śródmieścia i prowadzony przez nich ogień paraliżował ruch oddziałów powstańczych i ludności cywilnej w tym rejonie.
Zadanie zdobycia PAST-y otrzymali żołnierze Batalionu „Kiliński”. Powstańcy zdawali sobie sprawę z wyzwania, jakie ich czeka. W czasie okupacji załoga tej wielopiętrowej, betonowej wieży składała się z kilkunastu żołnierzy. Przed samym Powstaniem i już w czasie jego trwania została powiększona do liczby ok. 160 osób. Garnizon był dobrze uzbrojony, a wejścia do budynku bronił bunkier.
Płonący budynek PAST-y. Fot. Muzeum Powstania Warszawskiego.
Kluczowe znaczenie miało więc odcięcie niemieckiej załogi od wszelkiej pomocy z zewnątrz. Wtedy można było liczyć na zmęczenie obrońców i pozbawienie ich nadziei na ratunek. Oddziały otaczające PAST-ę toczyły ciężkie boje, by utrzymać pierścień oblężenia i nie pozwolić na dostarczenie posiłków i zaopatrzenia.
Charakterystyka budynku – solidna, betonowa wieża, wąska klatka schodowa, dobry przegląd przedpola z wyższych pięter – czyniła z niego prawdziwą twierdzę. Brak broni ciężkiej sprawiał, że jednym sposobem jego zdobycia wydawały się mozolne i okupione ogromnymi stratami walki w bezpośrednim kontakcie o poszczególne piętra, sale i korytarze. Pierwsze próby wzięcia PAST-y szturmem nie powiodły się.
17 sierpnia dowódca I Obwodu ppłk Edward Pfeiffer „Radwan” wydał zgodę na użycie w walce przerobionych na miotacze ognia motopomp strażackich. Przez kilka następnych dni w pobliżu budynku gromadzono duże zapasy paliw, które miały posłużyć do podpalenia wnętrza wieżowca. 19 sierpnia ruszył ostateczny atak.
Operatorzy motopompy podpalali poszczególne kondygnacje, zmuszając niemiecką załogę do wchodzenia coraz wyżej. Zaraz za płomieniami kroczyły oddziały powstańcze. Gdy zdobyto już ostatnią kondygnację okazało się, że garnizon zdołał wyrwać się z pułapki i szybem zszedł do piwnic. Powstańcy rozpoczęli szturm tych pomieszczeń. Brak możliwości kontynuowania walki i groźba spalenia żywcem zmusiła załogę do poddania się. 20 sierpnia, po 20 dniach oblężenia, na szczycie PAST-y załopotała wreszcie biało-czerwona flaga.
Armia Krajowa wzięła od niewoli 110-120 jeńców, zdobyła sporo broni i amunicji. Uwolniono też 14 Polaków, pracowników PAST-y, których wybuch Powstania zastał w pracy i którzy przetrzymywani byli w budynku od początku walk.
22 sierpnia ppłk „Radwan” wyróżnił 53 żołnierzy batalionu „Kiliński”, 6 żołnierzy z Drużyny Saperów i 5 żołnierzy z Kompanii Szturmowej Obszaru „Koszta”. Za przeprowadzenie tej akcji jej bezpośredni dowódca, dowódca batalionu „Kiliński” rtm.„Leliwa” został awansowany do stopnia majora i odznaczony Orderem Virtuti Militari.
9 listopada 2000 budynek został przekazany środowiskom kombatanckim. Administruje nim Fundacja Polskiego Państwa Podziemnego. W sierpniu 2003 na jego dachu ustawiono Znak Polski Walczącej.