Odbicie z rąk Niemców 23 sierpnia 1944 roku kościoła Świętego Krzyża przy Krakowskim Przedmieściu i znajdującej się tuż obok komendy policji było jednym z najgłośniejszych sukcesów powstańców. Nie powiodły się natomiast dwa ataki na tereny Uniwersytetu Warszawskiego.
Załoga niemiecka, broniąca gmachu Komendy Policji przy Krakowskim Przedmieściu i sąsiadującego z nią kościoła Świętego Krzyża liczyła ok. 110 żołnierzy uzbrojonych w broń maszynową. Niemców chronił też solidny bunkier.
Do ataku na budynki 23 sierpnia 1944 roku ruszyło około 250 żołnierzy Armii Krajowej, głównie ze zgrupowań „Bartkiewicz" i „Harnaś". Po wysadzeniu muru i ciężkich walkach Polacy wdarli się do kościoła przez zakrystię, a następnie przez dziurę w murze zaatakowali siedzibę policji.
Zdobycie tych gmachów pozwoliło przesunąć linię powstańczej obrony na Krakowskie Przedmieście. W siedzibie policji żołnierze zdobyli też sporo broni, a do niewoli wzięli kilkudziesięciu żandarmów.
Kilkaset metrów dalej na tej samej ulicy 28 sierpnia walki o Uniwersytet Warszawski toczyli żołnierze AK Grupy „Krybar” pod dowództwem kpt. Cypriana Odorkiewicza. Teren uczelni otoczony był zasiekami, a wewnątrz Niemcy umieścili punkty snajperskie, skąd ostrzeliwali położone poniżej ulice.
W szturmie brały udział powstańcze wozy: „Szary Wilk” – niemiecki półgąsienicowy transporter opancerzony zdobyty 14 sierpnia przez żołnierzy por. Jana Jasieńskiego oraz „Kubuś” – samochód pancerny skonstruowany przez powstańców na bazie podwozia Chevroleta 157. Ten drugi wóz można dziś oglądać w Muzeum Powstania Warszawskiego.
Atak na uniwersytet 28 sierpnia nie powiódł się, podobnie jak ponowny szturm 2 września. Poległych w trakcie walk żołnierzy upamiętnia dziś tablica na dziedzińcu uczelni.
Natomiast w kościele Świętego. Krzyża powstańcy utrzymali się mimo nieustannego ostrzału wroga przez 14 dni. 4 i 5 września Niemcy po zmasowanym artyleryjskim ostrzale kościoła odbili jego ruiny z rąk Polaków. Następnego dnia w obawie przed powrotem powstańców zdetonowali w środku dwa zdalnie sterowane pojazdy „Goliat” wypełnione materiałami wybuchowymi.
W eksplozji rozbite zostało wejście do świątyni i jej fasada, zapadło się też sklepienie budowli i spadła stojąca na balustradzie figura Chrystusa. Niemcy wywieźli ją potem z Warszawy z zamiarem przetopienia na uzbrojenie. Porzucili jednak rzeźbę w jednej ze wsi na Opolszczyźnie, gdzie została odnaleziona i 19 lipca 1945 roku wróciła na swoje miejsce. Po wojnie odbudowano także samą świątynię.