Usypany z gruzów zniszczonej Warszawy przez wiele lat był zapomniany i zaniedbywany. Dziś na kopcu Powstania Warszawskiego wznosi się kilkumetrowej wysokości symbol Polski Walczącej. U jego stóp rozpalany jest co roku w rocznicę wybuchu walk ogień, który płonie przez 63 dni.
W czasie porządkowania i odbudowywania Warszawy po wojnie gruz ze zburzonej stolicy usypano w kopiec usytuowany na Dolnym Mokotowie, po południowej stronie ulicy Bartyckiej.
Architekt Stanisław Gruszczyński zaproponował wówczas, żeby wzgórze stało się warszawskim panteonem, bo wraz z gruzem trafiły tu na pewno szczątki poległych w Powstaniu Warszawskim mieszkańców. Pomysł ten jednak nie znalazł poparcia ówczesnych władz miasta.
Kopiec przez wiele lat zapomniany zarósł krzakami i chaszczami. Dopiero w 50. rocznicę wybuchu powstania Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej uzyskał zgodę, by na jego szczycie postawić znak Polski Walczącej.
Stalową 15-metrową kotwicę zaprojektował płk Eugeniusz Ajewski „Kotwa”, uczestnik powstania. Dziś obok niej stoją dwie tablice. Jedna jest poświęcona pamięci żołnierzy i mieszkańców Warszawy poległych w latach II wojny, druga upamiętnia twórcę pomnika.
W 2004 r. uporządkowano szczyt kopca i zbudowano prowadzące na niego schody. Wzdłuż nich ustawiono drewniane krzyże z nazwiskami poległych w powstaniu żołnierzy. Jednocześnie rady miasta zmieniła nazwę kopca z Czerniakowskiego na kopiec Powstania Warszawskiego.
Co roku w celu uczczenia rocznicy wybuchu powstania na szczycie wzniesienia rozpalany jest ogień, który z Grobu Nieznanego Żołnierza przynosi sztafeta złożona z kombatantów, żołnierzy i harcerzy. Ogień płonie przez 63 dni – tyle, ile trwały powstańcze walki.