Sztampowe 100 gramów

poniedziałek, 30 stycznia 2012

Uczeni w piśmie powinni przyswoić prawdę, że czysta wódka nie plami munduru.

Wszystkim nam (no, może prawie wszystkim) 15 sierpnia się kojarzy. Stereotypowo dokonuje się w naszych rozumach automatyczna konotacja z Cudem nad Wisłą. Jak go najprościej opisać? Ano, Królowa Polski w swe święto odparła (z pomocą Nataszy Urbańskiej oraz Krupnokalibernowo Pulemiota Maksim obrazca 1910) bolszewickie hordy. Próżno zaś szukać w nas szablonowanych asocjacji do 15 sierpnia 1906 roku, który próbował zagościć w historii pod cokolwiek dwuznaczną intytulacją „Krwawej Środy”.

Na potomne święto Wojska Polskiego Organizacja Bojowa PPS skoordynowała tego dnia kulminację działań zbrojnych (poprawność polityczna i strach przed Guantanamo zakazuje mi użyć właściwego terminu) przeciw władzom rosyjskim w Królestwie Polskim. W dziewiętnastu miastach bojowcy zaatakowali 80 cyrkułów policji, urzędów ziemskich, posterunków żandarmerii, patroli wojskowych i agentów Otdielenija po Ochranieniju Poriadka i Obszczestwiennoj Biezopasnosti, pospolicie nazywanej Ochraną. Zginęło 29 Rosjan, a rannych zostało 43. W samej Warszawie zabito 16 okupantów i raniono 17. To było pierwsze po powstaniu styczniowym tak gwałtowne wystąpienie zbrojne Polaków przeciw zaborcy. Rosjanie spanikowali i na kilka dni wycofali z Warszawy główne siły garnizonu.

Bohaterem miasta został Henryk Baron „Smukły”. Zaczął dzień zamachem na rewirowego Optułowicza na ulicy Ogrodowej, potem zabił policjanta Morozowskiego, a przed zmrokiem zdążył jeszcze rzucić dwie bomby na VII cyrkuł policji przy ulicy Chłodnej. Więcej nie zdziałał, bo w ostatnim zamachu został ranny. W śledztwie poprzedzającym egzekucję na stoku cytadeli z dumą opowiadał o swej aktywności sprzed krwawej środy; 3 lipca zranił na ulicy Pawiej rewirowego Reszke; 17 lipca kierował akcją ekspropriacyjną (rabunkiem) na sklep monopolowy przy ulicy Wołyńskiej; 10 sierpnia ciężko ranił policjanta Mastiuszkina; a 11 sierpnia uczestniczył w starciu bojówki z patrolem policji konnej przy ulicy Łuckiej. Kroniki milczą, czy inspirował się okowitą zarekwirowaną na Wołyńskiej.

Dlaczego przywołuję te, zapewne słusznie przez patriotyczny elektorat zapomniane, wypadki? Bo mi się skojarzyło. Nikt nie odpowiada za szablony refleksji, którym ulega, nawet profesor Magdalena Środa. Naturalnie, nie odpaliła w mych zwojach prostacka asocjacja „W środę – Środa”. Po prostu kocham filozofkę i etyczkę miłością cokolwiek przeintelektualizowaną. Dlatego o Środzie nie myślę sztampowo, jedynie w ostatnią niedzielę, tłusty czwartek i szewski poniedziałek. Myślę bez ustanku. Bo pragnę, nie znając jej osobiście, wyrobić sobie o jej bogatej osobowości światopogląd akademicki, pozbawiony rozpowszechnianych pospolicie sądów. Otóż z jej badań wynika, choć ujawnia to z przykrością, że stereotyp generała (czy szerzej: elit wojskowych w ogóle) nie jest przyjemny: „Generał to osoba prosta intelektualnie, krzykliwa i pijąca”. Profesorka przyznaje, że nie wie, czy stereotyp ów zbudowany jest na jakichś wyjątkach, czy odnosi się do większości. Więcej, dodaje, że zapewne jest równie nieprawdziwy, jak teza: „Kobieta jest słaba, histeryczna i nie nadaje się do władzy”. Co zastrzegłszy, brnie dalej: „Nie mogę sobie wyobrazić generała, który siedzi cały lot przypięty pasami, słucha poleceń stewardesy i popija wodę”. A ja przestaję rozumieć, czy pożegnalna awizacja Środy („pamiętajmy o istnieniu stereotypów”) jest ich afirmacją czy wprost przeciwnie.

Gdyby „Bloody Wednesday” przebiła się do mainstreamu światowych kodów kulturowych, jak hiszpańska precyzja czy niemiecki temperament, to dźwigalibyśmy na plecach ciężki stereotyp Polaka terrorysty. Tymczasem przełożonym generałów Kufla, Baryły, Oliwy i Żyta był abstynent Wojciech Jaruzelski. Tego ostatniego chciał zabić Krzysztof Siemieński, niespełniony epigon Henryka Barona. Po trzydziestu latach wyznał: „Ten kretyński pomysł przyszedł nam do głowy, kiedy siedzieliśmy i piliśmy wódkę”. No i szablon gotowy! Czyż tak powinni kojarzyć się nam szlachetni buntownicy?

Marek Sarjusz-Wolski