Su-22M4 – warto zachować ten przeżytek

piątek, 20 stycznia 2017

Niegdyś samolot ten stanowił o sile lotnictwa myśliwsko-bombowego ZSRR. Dziś znajduje się w służbie jedynie kilku krajów: Angoli, Syrii, Wietnamu, Jemenu oraz Polski. Nie można się jednak pozbywać Su-22 zbyt pochopnie, bez względu na to, jak głośno by do tego nawoływały polityczne czy nawet zbliżone do wojska środowiska. Koszty byłyby zbyt duże i to – paradoksalnie – dla obsługi nowych maszyn, które resort obrony zamierza wprowadzić do sił zbrojnych po 2022 roku. Stara konstrukcja Su-22 niekiedy jest też dla lotników przydatna.

Samolot sprzed ponad pół wieku został zaprojektowany w jednym z głównych rosyjskich biur konstrukcyjnych im. Pawła Suchoja. Stąd oznaczenie Su, a po nim cyfry odpowiadające konkretnemu typowi. Su-22 to eksportowa wersja samolotu Su-17, myśliwsko-bombowej maszyny o zmiennej geometrii skrzydeł, co można często zaobserwować podczas organizowanych w Polsce pokazów, kiedy to para tych samolotów leci w różnej konfiguracji.

Swymi korzeniami Su-22 sięga lat sześćdziesiątych, gdy został oblatany, czyli kiedy wypróbowano w lotach nową konstrukcję. Produkcja samolotu zakończyła się w roku 1990. Wśród państw ówczesnego bloku komunistycznego, tzw. Układu Warszawskiego, Polska Rzeczpospolita Ludowa miała najwięcej samolotów tego typu: 90 jednomiejscowych oraz 20 dwumiejscowych, szkolnych Su-22UM3K, które również mogły wykonywać część działań bojowych przewidzianych dla samolotów jednomiejscowych. Pozostały na stanie Wojska Polskiego po odzyskaniu przez Rzeczpospolitą niezawisłości po wyborach z 1989 roku, ale już tylko część tej floty była na tyle sprawna, by w 1999 roku wejść z naszą armią do NATO.

Jeszcze w latach 90. do rządu polskiego zgłaszały się firmy – takie jak Israel Aerospace Industries (IAI) czy Biuro Konstrukcyjne Suchoja wraz z Sextant Avionique, a także rodzime Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 2 wraz z IAI – oferujące modernizację tych samolotów i dostosowanie ich do zmieniających się wymogów pola walki. Ostatecznie żaden zaawansowany pakiet zmian nie został wprowadzony. Nie były to jednak ostanie próby modernizacji samolotu. Były oferty wykonania tak zasadniczych zmian, jak instalacja stacji radiolokacyjnej w stożku wlotowym lub w postaci zasobnika – żadna nie została wdrożona, sam zasobnik również nie. Samolot nie ma też systemów obserwacji termowizyjnej.

Brak zaawansowanych rozwiązań technologicznych w Su-22 ma jednak też drugą stronę – czasami bywa korzystny. Umożliwia to bowiem tym samolotom operowanie w środowisku silnego zakłócania i utrudnia ich wykrycie, ponieważ przeciwnik nie może namierzyć stacji radiolokacyjnej, której po prostu w Su-22 nie ma. Posiadane wyposażenie umożliwia natomiast całkiem precyzyjne rażenie celów naziemnych, a ogromne zapasy uzbrojenia pozwalają na ciągłe szkolenia na polskich poligonach.

W skład uzbrojenia samolotu wchodzą dwa zamontowane na stałe działka NR-30 kalibru 30 milimetrów, zabudowane w skrzydłach. Na tym możliwości Su-22M4 się nie kończą. Ma on jeszcze osiem punktów podwieszeń – dwa znajdują się pod kadłubem, a po trzy na każdej z nieruchomych części skrzydeł. Podstawowym uzbrojeniem samolotu są pociski niekierowane, które mogą być przenoszone w różnej konfiguracji. Su-22M4 może np. zabrać do 192 pocisków S-5 przenoszonych w sześciu wyrzutnikach lub 80 sztuk S-8 przenoszonych w czterech wyrzutnikach, 6 sztuk S-24 czy też 2 sztuki S-25. Poza tym można było przenosić w zasobnikach klasyczne bomby czy też dodatkowe działka i różnorodne uzbrojenie kierowane. Charakterystycznym wyróżnikiem maszyny była opcja przenoszenia taktycznych bomb jądrowych RN-28 i RN-40. Ciekawostką w uzbrojeniu samolotu są pociski do działek, a mianowicie te przeciwradiolokacyjne, przeznaczone do zakłócania stacji namierzających należących do przeciwnika.

W 2015 roku przeprowadzono obloty techniczne pierwszej maszyny z rodziny Su-22 przeznaczonej do modernizacji, pozwalającej na przedłużenie użytkowania samolotów o kolejne 10 lat lub 800 godzin w powietrzu. Pierwotnie zakładano wycofanie wszystkich samolotów do końca 2015 roku. W sumie zmodernizowano 12 maszyn jednoosobowych i 6 samolotów dwuosobowych, które znajdowały się w najlepszym stanie technicznym. Po gruntownym przeglądzie zużyte elementy maszyn zostały wymienione, a główne prace polegały na przystosowaniu samolotów do funkcjonowania w realiach Sojuszu Północnoatlantyckiego. Przeskalowano przyrządy na miary anglosaskie, dodano radio VHF oraz zastosowano nowy kamuflaż, podobny do tego na F-16 i MiG-29.

Można zatem zadać sobie pytanie, czy jest sens utrzymywania w polskiej armii samolotów o tak ograniczonych możliwościach, gdy wziąć pod uwagę wymogi współczesnego polu walki? Oczywiście jest! Z racji wieloletnich zapóźnień modernizacyjnych polskie siły zbrojne potrzebują unowocześnienia w wielu dziedzinach. Lotnictwo to tylko jedna z nich. Wycofanie Su-22 ze służby, bez natychmiastowego wprowadzenia następcy zarówno Su-22, jak i MiG-29 wiązałoby się z koniecznością rozformowania jednostek obsługujących Suchoje. To doprowadziłoby z kolei do zwolnień wykwalifikowanej kadry pilotów i instruktorów, którzy nie mieliby, na czym latać i utraciliby nawyki. Na tym nie koniec. Trzeba by było zwolnić wielu doświadczonych ludzi z obsługi naziemnej. Korzystniej jest zatem zachować zasoby ludzkie, które potem można przeszkolić na nowy typ samolotu, planowany do wprowadzenia po 2022 roku. Jak wiemy, obecnie priorytetem dla Polski jest system obrony przeciwlotniczej i szeroko pojęte uzbrojenie rakietowe oraz rozwinięte możliwości obserwacji współczesnego pola walki. W tym kontekście zachowanie Su-22 to dobra decyzja.

Krzysztof Kuska