Żołnierze 10 Opolskiej Brygady Logistycznej, którzy przygotowują się do udziału w misjach oraz do realizacji zadań w rejonach konfliktów poza granicami kraju, muszą odbyć szkolenie SERE.
SERE jest obowiązkowym elementem szkolenia żołnierzy, który ma pomóc im przetrwać w warunkach izolacji w wyniku zagubienia, nieszczęśliwego wypadku lub przechwycenia przez przeciwnika. Nazwa SERE to skrót utworzony z następujących wyrazów:
Survival - przetrwanie w ekstremalnym środowisku;
Evasion - unikanie, przeciwdziałając przechwyceniu przez przeciwnika;
Resistance - opór, przeciwdziałanie wykorzystaniu w przypadku schwytania;
Escape - ucieczka, z zamiarem połączenia z macierzystą strukturą.
Pojęcie SERE jest znacznie szersze od klasycznego survivalu, ponieważ żołnierz na wrogim terytorium musi działać skrycie i jak najszybciej powrócić do własnych sił. Nie ma czasu na długotrwałe polowania, należy więc poznać i wykorzystywać najbardziej efektywne techniki zdobywania pożywienia. Wykluczone jest palenie ognisk sygnalizacyjnych, trzeba nauczyć się maskowania oraz unikania i gubienia pościgu. Ćwiczone są techniki zachowania się w przypadku pojmania oraz planowania ucieczki.
Żołnierze z 10 Opolskiej Brygady Logistycznej realizowali praktyczne zajęcia SERE na poligonie w Winowie oraz w Borach Niemodlińskich. Szkolenie prowadzili doświadczeni instruktorzy: podporucznik Kamil Dwornicki z 1 Batalionu Logistycznego, plutonowy Adam Rozkosz z batalionu dowodzenia i zabezpieczenia oraz starszy kapral Kamil Kotyla z batalionu składowania. Tematyka zajęć była różnorodna. Kursanci budowali schronienia, uczyli się rozpalać ogień różnymi metodami, m.in. przy użyciu krzesiwa, baterii czy też ogólnodostępnych środków chemicznych. Jak zauważył porucznik Dwornicki: – Dużo emocji budzi rozpalanie ognia, szczególnie przy pomocy krzesiwa. Wymaga to pewnej wprawy, a przede wszystkim cierpliwości. To trudna sztuka, szczególnie, gdy tak jak dziś pada deszcz i wszystko wokół jest wilgotne. Trwa to czasami nawet kilkadziesiąt minut, ale satysfakcja jest ogromna, kiedy w końcu się uda. Ponadto żołnierze poznali techniki zdobywania wody i pożywienia w terenie. Omówiono podstawowe zasady polowania, a kursanci uczyli się zakładać pułapki, sidła i wnyki. Wykonywali również podręczne narzędzia i broń, na przykład włócznie, dzidy, łuki, ościenie i proce.
Część szkolenia przeznaczono na zapoznanie kursantów ze sprzętem i podstawowymi technikami wspinaczkowymi. Po krótkim instruktażu żołnierze kolejno wspinali się po ścianie budynku. Porucznik Dwornicki zaprezentował również, jak samemu przygotować uprząż, pokazał sposoby wspinania się przy użyciu improwizowanego sprzętu oraz schodzenia po ścianie tylko przy pomocy liny, bez założonej uprzęży.
Ostatnim etapem szkolenia było bytowanie w nocy w Borach Niemodlińskich, które na potrzeby ćwiczenia odgrywały terytorium przeciwnika. Wiązało się to z dodatkowymi utrudnieniami dla ćwiczących, m.in. obowiązywał zakaz rozpalania ognia. Tutaj sama natura weryfikowała wiedzę i umiejętności szkolonych. Ci, którzy zaangażowali się w szkolenie, skonfigurowali odpowiednio swój ekwipunek i stosowali się do zasad omówionych przez instruktorów, mogli potraktować bytowanie jako ciekawą przygodę. Dla ewentualnych maruderów październikowa noc w lesie była jedną z najdłuższych w życiu.
Niezależnie od przyjętej taktyki każdy szkolony sprawdził swoje możliwości, odporność psychiczną i fizyczną. Doświadczenie i wiedza nabyte podczas szkolenia SERE podnoszą pewność siebie żołnierzy i wiarę we własne siły, co ma szczególne znaczenie podczas walki o przetrwanie.
Tekst: por. Piotr Płuciennik