Ma 28 lat, 178 centymetrów wzrostu, długie włosy i musztrę zna na pamięć. Dobrze opanowała też chwyty blisko czterokilogramowym karabinkiem. Ewelina Miłkowska to pierwsza kobieta, która służy w Batalionie Reprezentacyjnym Wojska Polskiego jako szeregowy. – Gdyby było nas więcej, mogłybyśmy wystawić posterunek pań przed Grobem Nieznanego Żołnierza – mówi szer. Miłkowska.
– W prawo zwrot, za mną marsz! – pada komenda. Wśród maszerujących po placu w idealnym szyku żołnierzy wyróżnia się jedyna kobieta. To Ewelina Miłkowska, pierwsza pani szeregowy w Kompanii Reprezentacyjnej Wojska Polskiego.
– Wojsko zawsze mi się podobało, choć w rodzinie nie miałam żadnych mundurowych tradycji – przyznaje szer. Miłkowska, która pochodzi z Dziadkowic na Podlasiu. Do armii przyciągnął ją wojskowy porządek, dyscyplina, a przede wszystkim szansa na stabilne miejsce pracy i możliwość awansu.
Dlatego 28-latka po ukończeniu białostockiej Szkoły Administracji Publicznej skończyła „bezpieczeństwo” na Akademii Obrony Narodowej. A w ubiegłym roku przeszła kurs dla kandydatów do Narodowych Sił Rezerwowych w Centrum Szkolenia Sił Powietrznych w Koszalinie.
– Właśnie w trakcie służby w NSR usłyszałam o Batalionie Reprezentacyjnym – opowiada Ewelina. Prowadzący zajęcia wspomniał, że jednostka poszukuje kandydatów, a koledzy zażartowali, że ze wzrostem 178 cm mogłaby się zakwalifikować. – Postanowiłam spróbować – mówi pani szeregowy.
Jak przyznaje, niewiele wiedziała wtedy o batalionie. – Gdy w trakcie kwalifikacji dowiedziałam się, że nie służą w nim jako szeregowe żadne kobiety, przez moment chciałam zrezygnować – wspomina. Ale nie poddała się.
Kwalifikacje przeszła bez problemów, zarówno egzamin z WF, jak i restrykcyjne badania lekarskie, na których odpada ponad połowa kandydatów. Pod koniec sierpnia 2013 roku rozpoczęła służbę. Tak jak wszyscy – od nauki stania i maszerowania, co wbrew pozorom wymaga sporego wysiłku i wytrzymałości. – Najtrudniejsze jednak nie było dla mnie wytrwanie w bezruchu czy musztra, ale nauka chwytów karabinkiem – przyznaje szer. Miłkowska.
Jak opowiada, broń waży prawie 4 kg, a do tego polska musztra jest jedną z najtrudniejszych na świecie. U nas rzuca się karabinkiem, a nie przekłada go z ręki do ręki i potrzeba wielu godzin ćwiczeń, aby każdy ruch był pewny i podczas uroczystości broń nie wypadła z rąk. – Mnie zajęło to trochę więcej czasu niż kolegom, bo mam mniej siły niż oni – mówi dziewczyna.
Koledzy i dowódcy nie ukrywają, że mieli pewne obawy. – Bałem się, że pani szeregowy nie podoła fizycznie zadaniom stojącym przed żołnierzem batalionu – przyznaje kpt. Artur Sak, dowódca 3 Kompanii Reprezentacyjnej Wojska Polskiego, w której służy Ewelina. Okazało się jednak, że pani szeregowy jest zdeterminowana i szybko się uczy.
Kapitan przyznaje, że z Eweliną służbę w batalionie rozpoczęło pięciu żołnierzy, ale to ona jako pierwsza z tej grupy była gotowa, by wystąpić na uroczystości. Jej „chrztem bojowym” były obchody 15-lecia wstąpienia Polski do NATO. Brała też udział w święcie 3 maja i powitaniu w Warszawie prezydenta USA Baracka Obamy.
Szer. Miłkowska występuje, jak wszyscy żołnierze batalionu, w uszytym na miarę mundurze wojsk lądowych. Natomiast kiedy kompania na najważniejszych uroczystościach prezentuje się w umundurowaniu czterech rodzajów sił zbrojnych, ona wkłada mundur wojsk specjalnych.
Choć długie włosy chowa pod rogatywką, widzowie zawsze ją zauważają. – Staramy się zresztą, aby stała w pierwszym szeregu i zachęcała inne panie do wstąpienia do batalionu – zaznacza kpt. Sak.
Ewelina mówi, że cieszyłaby się z towarzystwa koleżanek, mogłyby wtedy wystawić składający się z pań posterunek przed Grobem Nieznanego Żołnierza. – Służba w batalionie, elitarnej i jedynej w Polsce takiej jednostce, to zaszczyt i niesamowite przeżycie, mogę bywać tam, gdzie inni nie mają wstępu, widywać prezydentów i głowy państwa – podkreśla pani szeregowy. Dlatego ma nadzieję, że w lutym przyszłego roku, kiedy skończy się jej kontrakt, armia będzie ją chciała zatrzymać.
– Ewelina świetnie sobie radzi, niejednego żołnierza mogłaby zawstydzić – zdradza plut. Ryszard Stawicki, jej bezpośredni dowódca. Wtóruje mu kpt. Sak. – To superżołnierz, gdybym miał taką całą kompanię, nie miałbym nic do roboty – przekonuje.
***
Batalion Reprezentacyjny tworzą trzy kompanie reprezentacyjne, orkiestra, pluton salutowy i szwadron kawalerii konnej. W sumie ok. 400 żołnierzy. Biorą udział w uroczystościach i pełnią warty przed Grobem Nieznanego Żołnierza oraz Pałacem Prezydenckim. Zakwalifikować się jednak do batalionu nie jest łatwo. Poza wymaganiami obowiązującymi w całej armii, np. sprawdzianem z WF, dochodzą dodatkowe wymogi, przede wszystkim świetna postawa i brak jakichkolwiek problemów z kręgosłupem, stawami i kośćmi. Ze względu na codzienne obciążenie fizyczne takie cechy wykluczają wielu kandydatów ze służby w batalionie. Liczy się też wygląd. Chętni do służby muszą mieć od 178 do 185 cm wzrostu, szczupłą i proporcjonalną sylwetkę bez zewnętrznych wad czy widocznych tatuaży. Osoby, którym uda się przejść procedurę rekrutacyjną, podpisują pierwszy 18-miesięczny kontrakt na służbę w BRWP. Szczegółowe zasady przyjęcia do batalionu można znaleźć na stronie www.brepr.wp.mil.pl.
***
W KRWP służyły cztery panie oficer – jedna w sztabie, pozostałe trzy jako dowódcy plutonu. Szybko jednak przeszły do innych jednostek. Przez ostatnie dwa lata zgłaszało się kilka kobiet – kandydatek na szeregowych, ale żadna nie przeszła kwalifikacji. Panią w swoich szeregach może się pochwalić także Orkiestra Reprezentacyjna WP. Gra w niej kpr. Lilianna Stokłosa-Siuta, absolwentka katowickiej Akademii Muzycznej i kursu NSR.