moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Wojsko ma we krwi

Na patrolu w Afganistanie jego oddział wpadł w zasadzkę. Przebrany za kobietę mężczyzna odpalił ładunek wybuchowy przed samochodem, którym jechali żołnierze. Tylko dzięki opanowaniu st. sierż. Marcina Skołuby nie doszło do tragedii. Za służbę na misji został wpisany do „Księgi Honorowej Wojska Polskiego”.


St. sierż. Marcin Skołuba żartuje, że wojsko ma w genach. – Mój tata i wujek byli żołnierzami, wychowywałem się w pełnym wojska Żaganiu, nic więc dziwnego, że od dziecka marzyłem o mundurze – mówi Marcin Skołuba, służący w 1 baterii przeciwlotniczej w dywizjonie przeciwlotniczym 10 Brygady Kawalerii Pancernej w Świętoszowie.

Po raz pierwszy mundur założył w 2000 r., gdy został uczniem kształcącej przeciwlotników Szkoły Podoficerów Służby Zasadniczej w Koszalinie. Po jej skończeniu został dowódcą działonu armat w 10 BKPanc. W 2004 r. do jego brygady trafił nowoczesny artyleryjski zestaw przeciwlotniczy Loara. Był to wówczas jedyny taki zestaw w całej armii, a sierżant został jego dowódcą. – Obsługi zestawu uczyłem się od podstaw u jego producenta, firmy Radwar z Warszawy. Brałem udział m.in. w strzelaniu doświadczalnym – wyjaśnia.

Mjr Robert Nikonowicz, zastępca dowódcy dywizjonu przeciwlotniczego i przełożony sierżanta wspomina, że koledzy śmiali się z Marcina, że Loarę traktuje jak swoje dziecko.
– Jest żołnierzem, który ma nie tylko ogromną wiedzę, ale też talent dowódczy – zauważa mjr Robert Nikonowicz.

Umiejętności dowodzenia i szybkiej oceny sytuacji przydały się sierżantowi w czasie VIII zmiany w Afganistanie w 2010 r. Podoficer pojechał na misję jako dowódca sekcji ogniowej. Jego oddział brał udział w patrolach i ochronie konwojów. O tym, że w Afganistanie nie będzie łatwo, przekonał się już na pierwszym wyjeździe z bazy Ghazni. – Pojechaliśmy po wrak polskiego transportera Rosomak, pod którym wybuchła mina pułapka. Widok był przerażający. Nie sądziłem, że tak niewiele może zostać po opancerzonym wozie – opowiada st. sierż. Skołuba.

Niedługo potem podoficer uczestniczył w patrolu niedaleko miasta Ghazni. Kiedy przejeżdżali przez jedną z wiosek, osada zaczęła nagle pustoszeć. Po chwili między domami została tylko jedna osoba. – Najpierw wydawało się nam, że to kobieta, po chwili okazało się, że był to mężczyzna w kobiecym przebraniu – relacjonuje sierżant. Chwilę później tuż przed jadącym na czele konwoju opancerzonym pojazdem MRAP eksplodowała mina pułapka. – Zobaczyliśmy kurz, dym i czterech naszych żołnierzy leżących na ziemi. Mój działonowy celował w uciekającego mężczyznę, który najprawdopodobniej odpalił ładunek. Ale nie pozwoliłem mu, by zaczął strzelać – wspomina podoficer. Wiedział, że otwarcie przez polskich żołnierzy ognia mogło sprowokować niekontrolowaną strzelaninę w wiosce, a to oznaczałoby ofiary wśród żołnierzy i cywili. – Bezpośrednio nic nam już nie zagrażało – dodaje. Z obsady MRAP-a na szczęście tylko jeden z saperów został lekko ranny.

Podoficer twierdzi, że nie była to jego najniebezpieczniejsza sytuacja w Afganistanie, ale o pozostałych nie chce opowiadać. Stres związany ze służbą na misji rozładowuje w rozmowach z kolegami. Przyznaje też, że w Afganistanie wrócił do palenia papierosów. – Jednak to, co pomaga najbardziej, to wiara w swoje siły – zapewnia podoficer. – Jeśli przeżyło się kilka trudnych sytuacji, to spokojniej podchodzi się do kolejnych, choć strach oczywiście zostaje. Za służbę w Afganistanie, wiedzę wojskową, umiejętności i zimną krew, jaką zachowywał w najbardziej niebezpiecznych momentach, został wyróżniony przez ministra obrony narodowej wpisem do „Księgi Honorowej Wojska Polskiego”. W „Księdze” upamiętniane są czyny zasługujące na najwyższe uznanie, świadczące o szczególnej ofiarności i odwadze żołnierzy.

Gdy st. sierż. Skołuba wrócił z misji, okazało się, że zestaw Loara został wycofany z polskiej armii. Jego dotychczasowe stanowisko podoficera – dowódcy obsługi działonu artylerii – zlikwidowano. Został więc technikiem pododdziału 1 baterii przeciwlotniczej. Nie chce jednak na tym poprzestać. Jego marzeniem są oficerskie gwiazdki i dowodzenie plutonem. Dwa razy zdawał do Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu. – Niestety mój angielski był za słaby. Ale nie poddaję się. Cały czas uczę się i niedługo znów przystąpię do egzaminów – zapewnia.

– Marcin Skołuba to żołnierz z powołania, dla którego praca w wojsku stała się prawdziwym hobby. Do tego stopnia, że czasem trzeba było go wyganiać z jednostki do domu – śmieje się mjr Nikonowicz.

Kiedy już sierżant na chwilę oderwie się od służby, lubi pościgać się na kolarzówce. Teraz jednak najwięcej czasu poświęca trzymiesięcznej córeczce Amelii.

AD

autor zdjęć: archiwum st. sierż. Marcina Skołuby

dodaj komentarz

komentarze


Gen. Kukuła: Trwa przegląd procedur bezpieczeństwa dotyczących szkolenia
 
Zachować właściwą kolejność działań
Strażacy ruszają do akcji
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
Wojna w świętym mieście, epilog
Rozpoznać, strzelić, zniknąć
Kolejne FlyEle dla wojska
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
SOR w Legionowie
Zbrodnia made in ZSRS
25 lat w NATO – serwis specjalny
Barwy walki
Wojna w Ukrainie oczami medyków
Koreańska firma planuje inwestycje w Polsce
Wieczna pamięć ofiarom zbrodni katyńskiej!
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
Charge of Dragon
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Szpej na miarę potrzeb
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Tusk i Szmyhal: Mamy wspólne wartości
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Potężny atak rakietowy na Ukrainę
Rakiety dla Jastrzębi
Marcin Gortat z wizytą u sojuszników
Ocalały z transportu do Katynia
WIM: nowoczesna klinika ginekologii otwarta
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
Odstraszanie i obrona
Mundury w linii... produkcyjnej
Ramię w ramię z aliantami
NATO na północnym szlaku
Front przy biurku
Na straży wschodniej flanki NATO
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
V Korpus z nowym dowódcą
Bezpieczeństwo ważniejsze dla młodych niż rozrywka
W Rumunii powstanie największa europejska baza NATO
Prawda o zbrodni katyńskiej
Żołnierze-sportowcy CWZS-u z medalami w trzech broniach
Zmiany w dodatkach stażowych
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
Optyka dla żołnierzy
Przygotowania czas zacząć
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Sprawa katyńska à la española
Kadisz za bohaterów
NATO on Northern Track
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Głos z katyńskich mogił
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
Sandhurst: końcowe odliczanie
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
Cyberprzestrzeń na pierwszej linii
Wojna w świętym mieście, część druga
Szarża „Dragona”
Święto stołecznego garnizonu
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO