moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Piraci z delty Nigru

Po znacznym ograniczeniu piractwa somalijskiego, nowym źródłem morskiego rozbójnictwa stała się Zatoka Gwinejska po drugiej stronie Afryki. Większość pirackich incydentów notowanych obecnie na świecie ma miejsce u wybrzeży Nigerii, Togo, Beninu, Gwinei Równikowej i Kamerunu. I wbrew temu, co może się wydawać, nie jest to marginalnym problemem – działalność pirackich grup ma poważne konsekwencje dla światowej gospodarki i stabilności zachodnioafrykańskich państw.

Tylko w ciągu ostatniego tygodnia w Zatoce Gwinejskiej doszło do ataków na dwa statki handlowe. Na pływający pod norweską banderą masowiec Bonita piraci weszli 2 listopada, na kotwicowisku w pobliżu portu Kotonu w Beninie, i porwali dziewięciu filipińskich marynarzy. Dwa dni później, w poniedziałkowy poranek, bardzo podobny incydent miał miejsce u wybrzeży sąsiedniego Togo, w pobliżu miasta Lome. Tam piraci zaatakowali grecki tankowiec Elka Aristotle, porywając tym razem czterech członków załogi i raniąc jednego z uzbrojonych ochroniarzy, którzy próbowali bronić statku.

Te dwa ataki są częścią szerszego trendu – incydenty w Zatoce Gwinejskiej stanowią nawet 75 proc. wszystkich pirackich ataków odnotowywanych obecnie na świecie. W samym 2019 roku tamtejsi piraci porwali, wliczając członków załóg Bonity i Elka Aristotle, 75 marynarzy.

Inaczej niż w przypadku somalijskiego piractwa, w Zatoce Gwinejskiej do ataków dochodzi głównie na wodach terytorialnych, zazwyczaj na kotwicowiskach w pobliżu ruchliwych portów lub w delcie Nigru. Incydenty te nie są więc nawet w świetle międzynarodowego prawa morskiego aktami piractwa, gdyż za takie uważa się wyłącznie czyny popełnione na morzu otwartym. Nie są to bynajmniej niewiele znaczące prawnicze niuanse ‒ z faktu tego wynikają bardzo istotne konsekwencje.

Piractwo somalijskie udało się znacznie ograniczyć dzięki zastosowaniu wielu środków, ale dwa z nich, uzupełniające się wzajemnie, miały decydujące znaczenie. Pierwszym były antypirackie misje wojskowe i regularne patrole przeprowadzane w regionie przez marynarki wojenne wielu państw. Drugim – wynajmowanie przez armatorów prywatnych firm, oferujących usługi uzbrojonych ochroniarzy.

Żadnego z tych rozwiązań nie można przenieść do Zatoki Gwinejskiej. Ze względu na to, że ataki przeprowadzane są na wodach terytorialnych, więc ściganie, aresztowanie i sądzenie ich sprawców leży wyłącznie w gestii państw, na których wodach ich dokonano. Siły międzynarodowe nie mogą patrolować kotwicowisk w pobliżu Lome czy Lagos albo delty Nigru, ani przeprowadzać tam antypirackich operacji. W 2008 roku ONZ uznała Somalię za państwo upadłe, wydając rezolucję zezwalającą okrętom wojennym innych państw na naruszanie jej wód terytorialnych w pościgu za piratami. W przypadku Nigerii taka decyzja jest nie do pomyślenia.

Z podobnych powodów niemożliwe jest zastosowanie uzbrojonej ochrony na pokładach statków, jak to ma miejsce w Zatoce Adeńskiej i na Oceanie Indyjskim. Posiadanie broni na wodach międzynarodowych jest w pełni legalne, ale na wodach terytorialnych kwestie te reguluje lokalne prawo, a rządy krajów leżących wokół Zatoki Gwinejskiej nie chcą się na takie rozwiązanie zgodzić. Media podawały wprawdzie, że na pokładzie Elka Aristotle został raniony „uzbrojony ochroniarz”, jednak najprawdopodobniej chodziło o funkcjonariusza togijskich służb.

Piractwo i rozbój na morzu nie są egzotyczną ciekawostką, ale poważnym problemem niosącym konsekwencje daleko wykraczające poza ryzyko dla marynarzy i straty armatorów. Somalijscy piraci w szczytowym okresie swojej aktywności powodowali dla globalnej gospodarki – jak to szacował Bank Światowy -– straty w wysokości 18 miliardów dolarów rocznie, z której to sumy okupy stanowiły zaledwie jeden procent. Najbardziej ucierpiała gospodarka samej Somalii i państw leżących w jej pobliżu, głównie z powodu częściowego odcięcia od światowego systemu handlu morskiego i wynikających z niego profitów. Pirackie gangi zaś, dzięki ogromnym przychodom z okupów, stały się istotną siłą w Somalii. Na tyle istotną, że zdolne były poważnie zagrozić próbom odbudowy kraju – kontrolowały duże jego obszary, korumpowały polityków, finansowały Al-Szabab (radykalna islamistyczna organizacja militarna – przyp. red.). W 2009 roku w Puntlandzie (autonomiczny region w północno-wschodniej Somalii – przyp. red.) doszło do krwawych, międzyklanowych walk, które trwały trzy lata i omal nie przerodziły się w wojnę domową. Ich przyczyną była śmierć jednego z pirackich hersztów w trakcie kłótni o podział łupów.

Ograniczenie handlu morskiego i działalność zbrojnych pirackich grup w regionie Zatoki Gwinejskiej może mieć co najmniej równie poważne konsekwencje. W samej Nigerii żyje ponad 190 milionów ludzi. Jeśli zaś zliczyć populacje wszystkich krajów leżących nad Zatoką Gwinejską, od Ghany na północy po Gabon na południu, liczba ta sięgnie niemal 300 milionów. Region jest bogaty w zasoby naturalne: złoto, diamenty, węgiel czy rudę żelaza. Ze swoimi złożami ropy naftowej wynoszącymi 35 miliardów baryłek i wydobyciem stanowiącym 16 proc. wydobycia Arabii Saudyjskiej, Nigeria mogłaby stanowić alternatywne źródło tego surowca dla Europy czy obu Ameryk. Jednocześnie kraje regionu są w większości niestabilne, zmagają się z korupcją, biedą czy działalnością grup terrorystycznych. Wydobycie i eksport ropy naftowej stanowi dla Nigerii główne źródło dochodu, dlatego ograniczenie handlu tym surowcem lub zwiększone koszty eksportu mogą być dla tego kraju katastrofalne.

Somalijskie piractwo rozwijało się prawie dwadzieścia lat, nim weszło na poziom, z którego mogło poważnie zagrozić szlakom morskim. Trzeba było kolejnej dekady i wspólnego wysiłku największych światowych potęg, by sobie z nim poradzić. Działalność piratów zachodnioafrykańskich nie osiągnęła jeszcze takiej skali, jak ich somalijskich kolegów po fachu, ale wszystko wskazuje na to, że problem będzie równie trudny do rozwiązania.

Stanisław Sadkiewicz , były żołnierz 6 Brygady Powietrznodesantowej, specjalista ds. bezpieczeństwa i zarządzania ryzykiem

dodaj komentarz

komentarze


Rekordziści z WAT
 
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
Od maja znów można trenować z wojskiem!
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
W Italii, za wolność waszą i naszą
Gen. Kukuła: Trwa przegląd procedur bezpieczeństwa dotyczących szkolenia
Wojna w świętym mieście, epilog
NATO na północnym szlaku
NATO on Northern Track
Wojna na detale
Zmiany w dodatkach stażowych
Wypadek na szkoleniu wojsk specjalnych
Metoda małych kroków
Donald Tusk: Więcej akcji a mniej słów w sprawie bezpieczeństwa Europy
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Czerwone maki: Monte Cassino na dużym ekranie
Ameryka daje wsparcie
Priorytety polityki zagranicznej Polski w 2024 roku
Tragiczne zdarzenie na służbie
Na straży wschodniej flanki NATO
Active shooter, czyli warsztaty w WCKMed
Zachować właściwą kolejność działań
Gunner, nie runner
Więcej koreańskich wyrzutni dla wojska
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Święto stołecznego garnizonu
25 lat w NATO – serwis specjalny
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Wiceszef MON-u: w resorcie dochodziło do nieprawidłowości
Sandhurst: końcowe odliczanie
Wojna w Ukrainie oczami medyków
Ramię w ramię z aliantami
Znamy zwycięzców „EkstraKLASY Wojskowej”
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
Wytropić zagrożenie
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Rozpoznać, strzelić, zniknąć
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Pod skrzydłami Kormoranów
Charge of Dragon
Kolejne FlyEye dla wojska
Morze Czarne pod rakietowym parasolem
Wojna w świętym mieście, część trzecia
W Rumunii powstanie największa europejska baza NATO
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Szybki marsz, trudny odwrót
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
Wojna w świętym mieście, część druga
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
Kadisz za bohaterów
Ukraińscy żołnierze w ferworze nauki
Posłowie dyskutowali o WOT
Sprawa katyńska à la española
Szpej na miarę potrzeb
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
SOR w Legionowie
Front przy biurku

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO