Co należy zrobić, by polski przemysł zbrojeniowy opracowywał nowoczesne uzbrojenie, z którego będzie korzystać nie tylko Wojsko Polskie, ale też kupią je zagraniczni odbiorcy? Na ten temat rozmawiali uczestnicy II Krajowej Konferencji Naukowej „Przedsiębiorstwa przyszłości polskiego przemysłu obronnego”.
Gospodarzem konferencji była Akademia Sztuki Wojennej, a jej współorganizatorem druga warszawska uczelnia – Wojskowa Akademia Techniczna. W debacie wzięli udział przedstawiciele wojska i resortu obrony narodowej, uczelni wyższych oraz krajowych zakładów z branży zbrojeniowej. Goście konferencji pt. „Przedsiębiorstwa przyszłości polskiego przemysłu obronnego” debatowali o obecnej sytuacji krajowego sektora zbrojeniowego, najważniejszych wyzwaniach, które przed nim stoją, a także o tym, jakie są jego największe bolączki i jak należy je leczyć.
Eksperci byli zgodni w ocenie obecnej sytuacji polskiego przemysłu obronnego. Co pozytywne, zbrojeniówka może liczyć na długofalowe programy modernizacyjne Sił Zbrojnych RP. Wojsko musi w najbliższych latach wprowadzić do służby m.in. nowe czołgi, bojowe wozy piechoty, samoloty, śmigłowce czy okręty. Daje to gwarancję, że będą ogłaszane przetargi na dostawy uzbrojenia, za którymi pójdą kontrakty dla przemysłu.
Z drugiej jednak strony, rodzima zbrojeniówka jest niejako skazana na krajowego odbiorcę, bo nie zdobywa wystarczająco skutecznie zagranicznych rynków zbytu. – Przegrywamy walkę o klienta nie tylko z dużymi zachodnimi krajami i ich koncernami zbrojeniowymi, ale również z Czechami czy Węgrami, które mają zdecydowanie mniej ciekawą ofertę od naszej – mówił dr hab. Przemysław Skulski z Uniwersytetu Ekonomicznego z Wrocławia. Gen. bryg. Karol Dymanowski, dyrektor Departamentu Polityki Zbrojeniowej MON, podkreślał zaś, że polski przemysł oferuje wiele produktów, które są już wykorzystywane przez naszą armię. Spełniają więc jeden z najczęściej stawianych warunków przez zagraniczne armie, które szukają produktów wykorzystywanych już przez wojsko.
Dlaczego więc polskie przedsiębiorstwa nie potrafią ich skutecznie sprzedać za granicą? Zdaniem uczestników konferencji, przyczyn jest kilka. Jedną z nich jest zbyt małe wsparcie eksportu ze strony państwa. Prof. dr hab. Hubert Królikowski, dyrektor Departamentu Analiz Przygotowań Obronnych Administracji KPRM i wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego, podkreślał, że choć firmom w podboju rynków zewnętrznych pomagają aż trzy ministerstwa – obrony, spraw zagranicznych oraz przedsiębiorczości i technologii – to w sprawach finansowych, czyli np. szukaniu kredytu do sfinansowania sprzedaży czy offsetu, firmy muszą radzić sobie same. – Nie mamy instrumentów finansowych wspierających eksport produktów podwójnego zastosowania i w konsekwencji nasza zbrojeniówka musi iść po narzędzia tego typu do podmiotów zagranicznych – komentował profesor Królikowski. – Musimy stworzyć rozwiązania systemowe, dzięki którym każdy produkt militarny, czy to z państwowej spółki czy prywatnej, będzie mógł liczyć na pomoc w wejściu na zagraniczne rynki. Tak działają inni i tak musimy działać my. Inaczej pozostaniemy w trzeciej lub czwartej dziesiątce światowych eksporterów broni na świecie – przekonywał dr Skulski.
Krokiem do zdobycia rynków zagranicznych jest według uczestników konferencji łączenie sił z innymi podmiotami, np. lokalnymi firmami czy silnymi zagranicznymi dostawcami, dla których możemy być poddostawcami. – W latach 60-tych, 70-tych, a nawet 80-tych mówiło się, że dobry konkurent to martwy konkurent. Dziś takie podejście nie sprawdza się. Dobry konkurent to taki, z którym można rywalizować, ale także współpracować – przekonywała dr hab. Joanna Cygler ze Szkoły Głównej Handlowej.
Drugi panel konferencji – naukowy – zdominowali studenci podyplomówek Akademii Sztuki Wojennej, którzy prezentowali swoje prace dyplomowe i zdawali z nich egzamin. Ostatni panel – poświęcony technologii – był okazją dla przedstawicieli przemysłu, by zaprezentować swoje najnowsze produkty oraz prowadzone prace naukowo-badawcze.
autor zdjęć: st. chor. sztab. Rafał Mniedło
komentarze