moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Lot z sercem

Dowódca 8 Bazy Lotnictwa Transportowego płk pil. Krzysztof Cur przyznaje, że „loty dla Akcji Serce nigdy nie są łatwe. Załogi wykonują swoje zadania najczęściej w nocy, w różnych warunkach atmosferycznych. Ale mimo wszystko nikt się nie skarży i żaden z lotników przez 30 lat nie odmówił wykonania takiego zadania”.


Najczęściej narządy do przeszczepu na pokładzie swoich samolotów przewożą piloci z balickiej jednostki. Współpracę regulują umowy zawarte między Ministerstwem Zdrowia a Ministerstwem Obrony Narodowej. Według ustaleń międzyresortowych wojskowi piloci wykonują loty w ramach „Akcji Serce” nieodpłatnie, traktując je jako zadania szkoleniowe. Transport lotniczy narządów do przeszczepu jest obecnie wykonywany dla pięciu klinik. „Mimo wielu zadań operacyjnych nałożonych na nas przez przełożonych, dla »Akcji Serce« jesteśmy dyspozycyjni niezależnie od dni wolnych i świąt. To oczywiście spore obciążenie dla załóg, ale wykonujemy te zadania honorowo. Uziemić może nas tylko zła pogoda”, dodaje dowódca balickich lotników.

Historyczny początek

Współpracę transplantologów z wojskiem zainicjował kardiochirurg Zbigniew Religa. 5 listopada 1985 roku poprosił szefa Sztabu Generalnego WP o pomoc w dostarczeniu drogą lotniczą serca dla pacjenta, który czekał na operację w klinice w Zabrzu. Organ miał być pobrany w Szczecinie i ze względu na dużą odległość i ograniczenia czasowe nie można go było przewieźć w karetce (od pobrania narządu u dawcy do wszczepienia u biorcy nie mogło wówczas minąć więcej niż trzy godziny). Szef Sztabu Generalnego zgodził się na transport lotniczy na Śląsk. Zadanie mogły wykonać odrzutowiec TS-11 Iskra lub transportowce Jak-40, An-2, An-12 i An-26. Ostatecznie zdecydowano, że to właśnie An-12 poleci po serce. Samolot służył wówczas w 13 Pułku Lotnictwa Transportowego na Balicach.

Późnym wieczorem do jednostki stawiła się sześcioosobowa załoga lotników. Wśród nich było dwóch pilotów: kpt. Stanisław Florek i kpt. Wiesław Kijak. Na pokład antonowa wsiadł także zespół lekarzy ze Zbigniewem Religą na czele. „To był bardzo stresujący lot. Musieliśmy pokonać 700 km w powietrzu przy bardzo złej pogodzie. Z Krakowa polecieliśmy do Goleniowa, gdzie czekał dawca. Wówczas nie przewoziło się samych narządów do przeszczepu, lecz dawcę podpiętego do aparatury w specjalistycznej karetce. Gdy wylądowaliśmy w Katowicach, lekarze już karetkami ruszyli do kliniki w Zabrzu. I choć na tym nasza rola się zakończyła, to stres towarzyszący tamtym wydarzeniom pamiętam do dziś. Następnego dnia zadzwonił do nas Zbigniew Religa z informacją, że się udało. Pacjent otrzymał serce na czas i przeżył. Bardzo się cieszyliśmy”, opowiada ppłk w st. spocz. pil. Wiesław Kijak. „Z czasem takich lotów przybywało. Bardzo się cieszyliśmy, że możemy komuś nieść pomoc. Lataliśmy głównie nocą. Pamiętam, że dwukrotnie wezwano mnie nawet z balu sylwestrowego”, wspomina.

Trzy lata później, w 1988 roku, loty na rzecz transplantologii odbywały się już oficjalnie pod nazwą „Akcja Serce”. Wtedy też podpisano pierwszą umowę na nieodpłatne świadczenie przez wojsko usług transportu lotniczego dla polskich ośrodków transplantacyjnych.

Setki uratowanych

Zadania powietrzne dla „Akcji Serce” to długie, kilkuetapowe loty, które zwykle odbywały się przy niskiej podstawie chmur, w deszczu lub oblodzeniu. Załogi latały jednak nie tylko w Polsce. Zdarzały się także wyloty do Austrii, Niemiec, Czech i Rosji po specjalistyczny sprzęt do przeszczepów serca dla klinik lub lekarzy konsultantów. Przewożono również polskich lekarzy mających wykonać pilne operacje kardiologiczne w państwach ościennych.

Najwięcej humanitarnych lotów wykonano w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Piloci latający dla „Akcji Serce” spędzali wówczas w powietrzu do 200 godzin rocznie. W latach 2010–2013 wykonano kilkanaście misji lotniczych, które zajęły około 35 godzin. Rok temu odbyło się 17 misji, trwających łącznie ponad 60 godzin. W 2015 roku 11 lotów zajęło około 50 godzin.

Do 2010 roku w loty humanitarne angażowały się głównie nieistniejące już 36 Pułk Lotnictwa Transportowego z Okęcia oraz 13 Pułk Lotnictwa Transportowego z Balic. Obecnie te zadania wykonuje lotnictwo marynarki wojennej, ale specjalizuje się w tym 8 Baza Lotnictwa Transportowego w Krakowie, której załogi latają samolotami CASA C-295M. Przez trzydzieści lat służby na rzecz „Akcji Serce” wszyscy wojskowi lotnicy spędzili w powietrzu 7625 godzin, ratując życie kilkuset ciężko chorych pacjentów.

Tekst pochodzi z grudniowego wydania miesięcznika „Polska Zbrojna”.

Magdalena Kowalska-Sendek

autor zdjęć: Piotr Łysakowski

dodaj komentarz

komentarze


Wojna w Ukrainie oczami medyków
 
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
Potężny atak rakietowy na Ukrainę
NATO na północnym szlaku
Front przy biurku
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Barwy walki
NATO on Northern Track
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
Tusk i Szmyhal: Mamy wspólne wartości
Optyka dla żołnierzy
Prawda o zbrodni katyńskiej
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Zmiany w dodatkach stażowych
Marcin Gortat z wizytą u sojuszników
Strażacy ruszają do akcji
Żołnierze-sportowcy CWZS-u z medalami w trzech broniach
Szpej na miarę potrzeb
Mundury w linii... produkcyjnej
V Korpus z nowym dowódcą
Sprawa katyńska à la española
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Kadisz za bohaterów
Wojna w świętym mieście, epilog
Rakiety dla Jastrzębi
Głos z katyńskich mogił
Rozpoznać, strzelić, zniknąć
Koreańska firma planuje inwestycje w Polsce
Kolejne FlyEle dla wojska
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
25 lat w NATO – serwis specjalny
Szarża „Dragona”
Sandhurst: końcowe odliczanie
Odstraszanie i obrona
Bezpieczeństwo ważniejsze dla młodych niż rozrywka
Charge of Dragon
WIM: nowoczesna klinika ginekologii otwarta
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Na straży wschodniej flanki NATO
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
Zbrodnia made in ZSRS
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
W Rumunii powstanie największa europejska baza NATO
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Przygotowania czas zacząć
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
Zachować właściwą kolejność działań
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Święto stołecznego garnizonu
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Wieczna pamięć ofiarom zbrodni katyńskiej!
Ramię w ramię z aliantami
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
Wojna w świętym mieście, część druga
SOR w Legionowie
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Gen. Kukuła: Trwa przegląd procedur bezpieczeństwa dotyczących szkolenia
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
Ocalały z transportu do Katynia
Cyberprzestrzeń na pierwszej linii

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO