KOLONIE KALIFATU

Państwo Islamskie stało się bohaterem zbiorowej wyobraźni milionów muzułmanów.

 

Niemal pół roku po rozpoczęciu przez międzynarodową koalicję operacji militarnej przeciwko Państwu Islamskiemu (Islamic State – IS) kalifat nie tylko istnieje, ale wciąż poszerza swe granice. W ciągu tych kilku miesięcy terytorium kontrolowane przez niego w Syrii i Iraku zwiększyło się niemal o jedną piątą i jest już porównywalne z obszarem, jaki zajmuje Wielka Brytania (około 250 tys. km2). Niestety, jakby tego było mało, kalifat zdobywa nowe tereny i sojuszników z dala od swego terytorium. Na naszych oczach zaczyna się więc realizować najbardziej pesymistyczny scenariusz, w którym brak zdecydowanej i skutecznej reakcji społeczności międzynarodowej na zagrożenie ze strony Państwa Islamskiego daje mu szansę na szybki, systematyczny rozrost i umacnianie własnej pozycji strategicznej.

 

Walka o serca i umysły

Zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami utworzenie kalifatu pod koniec czerwca 2014 roku natychmiast odbiło się szerokim echem w świecie islamu, spotykając się z żywym odzewem nie tylko tych wyznawców Allaha, którzy prezentują poglądy radykalne. Nic więc dziwnego, że Państwo Islamskie – niezależnie od swej zbrodniczej aktywności w Syrii i Iraku – stało się bohaterem zbiorowej wyobraźni milionów muzułmanów. Tym samym jego pozycja w światowym ruchu dżihadu w krótkim czasie znacznie się wzmocniła, co oczywiście odbyło się kosztem dominującej w nim dotychczas Al-Kaidy. Jednym z dowodów na taki stan rzeczy jest nieprzerwany napływ ochotników „świętej wojny”, przybywających z całego świata na wezwanie kalifa Ibrahima. Według najbardziej ostrożnych szacunków, co miesiąc szeregi IS są zasilane o kolejnych 800–1000 dżihadystów, w tym także wielu pochodzących z państw zachodnich.

Rosnąca popularność kalifatu i jego żywe oddziaływanie na serca i umysły radykalnych muzułmanów przejawia się również w inny sposób. Począwszy od sierpnia 2014 roku, coraz więcej islamskich ugrupowań ekstremistycznych deklaruje poparcie dla kalifatu. I choć nie zawsze stwierdzają one to wprost, to w każdym z takich przypadków jest to faktyczne uznanie politycznej i religijnej zwierzchności kalifa Ibrahima oraz przyłączenie się do sił Państwa Islamskiego. Oznacza to, że kalifat to już nie tylko określone (i do tego wcale niemałe) terytorium w samym sercu Bliskiego Wschodu, ale też rosnąca z każdym tygodniem sieć organizacji i grup islamistycznych, jednoznacznie uznających przewodnią rolę Państwa Islamskiego w walce o dominację islamu na świecie. Państwo Islamskie powoli ewoluuje więc w strukturę międzynarodową, znacznie jednak różniącą się od sieciowej Al-Kaidy.

Lista ugrupowań dżihadystycznych, które opowiedziały się po stronie IS, jest już dość długa. Znajduje się na niej wiele małych, lokalnych grupek o relatywnie niewielkim wpływie na sytuację społeczno-polityczną w miejscu swej aktywności: jak na przykład filipiński BIFF (Islamscy Bojownicy o Wolność Bangsamoro) czy Algierscy Żołnierze Kalifatu. Są też na niej jednak duże i wpływowe organizacje islamskich radykałów, o uznanej pozycji w ruchu dżihadu, jak choćby Islamski Ruch Uzbekistanu (IMU), lokalne oddziały Ansar al-Szaria czy nigeryjski Boko Haram. Wciąż nie do końca pewny jest status pakistańskich talibów z Tehrik-e-Taliban Pakistan (TTP). Co prawda za pośrednictwem swego rzecznika grupa ta złożyła kalifowi deklarację poparcia i lojalności jeszcze w październiku 2014 roku, ale zaraz potem informacja na ten temat została zdementowana przez innych członków kierownictwa ruchu. Niewykluczone, że w TTP doszło do rozłamu, w wyniku którego część jego liderów i wpływowych komendantów przeszła pod rozkazy Państwa Islamskiego, a pozostali zachowali lojalność wobec Al-Kaidy i jej emira. Podobna sytuacja we wrześniu 2014 roku miała miejsce w szeregach Al-Kaidy Islamskiego Maghrebu (AQIM), którą wraz z grupą dowódców i bojowników opuścił jej dotychczasowy lider Abdelmalek Gouri i założył wspomnianą grupę Algierskich Żołnierzy Kalifatu.

To, co się obecnie dzieje w szeregach takich organizacji, jak TTP czy AQIM, dobrze pokazuje ideologiczny, polityczny i duchowy ferment, jaki powstał wśród dżihadystów po ogłoszeniu kalifatu. Wiele ugrupowań, które w ostatnich miesiącach jawnie stanęły po stronie kalifa Ibrahima, było wcześniej zdeklarowanymi sojusznikami i stronnikami Al-Kaidy. TTP, IMU, Abu Sajef czy Ansar al-Szaria nie tylko podpisywały się pod hasłami programowymi i ideologią tej organizacji, lecz także pełnymi garściami czerpały z jej operacyjnego know-how oraz zasobów kadrowych i finansowych. Ich przejście pod sztandary Państwa Islamskiego to duży cios dla organizacji Ajmana az-Zawahiriego, zarówno w wymiarze czysto prestiżowym, jak i ściśle organizacyjnym oraz operacyjnym. Zwłaszcza postawa TTP (lub przynajmniej jego części) może się okazać bardzo bolesna dla Al-Kaidy – jej centralne struktury od 2001 roku goszczą bowiem na terenach pogranicza Pakistanu i Afganistanu, znajdującego się we władaniu pakistańskich talibów. Przejście części z nich na stronę IS może pozbawić Al-Kaidę dotychczasowego komfortowego schronienia i doprowadzić do bratobójczej konfrontacji między współpracującymi dotychczas w miarę zgodnie grupami dżihadystycznymi w tej części Azji. A wszystko to dosłownie w przeddzień zakończenia operacji ISAF w Afganistanie i związanej z tym niemal całkowitej redukcji zaangażowania militarnego Zachodu w tym państwie.

 

Islamska sieć

Wśród struktur islamistycznych popierających Państwo Islamskie jest też ugrupowanie Ansar Bajt al-Makdis, od 2013 roku działające w Egipcie, a mające swe kryjówki głównie na półwyspie Synaj. Grupa ta, pierwotnie współpracująca z Al-Kaidą Półwyspu Synaj (AQSP), niemal w całości przeszła w październiku 2014 roku pod sztandary kalifatu. Fakt ten jest osobistą porażką i wręcz afrontem dla Ajmana az-Zawahiriego – z pochodzenia Egipcjanina, islamistycznego bojownika przez dekady walczącego z kolejnymi reżimami w Kairze, a dzisiaj żywo zainteresowanego zacieśnianiem związków egipskich islamistów z jego organizacją.

Niestety, to zapewne nie koniec złych wiadomości dla Al-Kaidy i jej kierownictwa. Wiele wskazuje bowiem na to, że w najbliższym czasie na stronę kalifatu przejdą kolejne grupy, dotychczas wierne ikonie światowego dżihadu. Ta niepewność co do dalszej lojalności dotyczy tak ważnych dla funkcjonowania Al-Kaidy organizacji, jak Laszkar-e-Dżhangwi i Laszkar-e-Taiba w Pakistanie czy nawet samej Al-Kaidy Półwyspu Arabskiego. Nie ulega wątpliwości, że organizacja założona ćwierć wieku temu przez Osamę bin Ladena przeżywa obecnie największy kryzys organizacyjno-ideologiczny w swej historii. Na paradoks zakrawa fakt, że przyczyną tego stanu rzeczy nie jest antyterrorystyczna aktywność społeczności międzynarodowej, ale działalność innej struktury islamistycznej, o znacznie bardziej radykalnym profilu i bezwzględnych metodach.

Świat nie powinien jednak obawiać się deklaracji wierności wobec Państwa Islamskiego (często dość ogólnikowych), składanych przez różne ugrupowania islamistyczne, które i tak w większości nie sprawują stałej kontroli nad żadnym określonym terytorium. Zdecydowanie groźniejszym zjawiskiem jest celowa i planowa działalność IS, obliczona na wykorzystywanie i wygrywanie na swą korzyść lokalnych konfliktów i sytuacji kryzysowych w regionach Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, objętych rebeliami lub wojnami domowymi.

Taka właśnie sytuacja ma miejsce w Libii, w kraju, który cztery lata po obaleniu dyktatury Muammara Kaddafiego jest pogrążony w chaosie coraz bardziej przypominającym to, co się dzieje od 2011 roku w Syrii. Praktycznie cały wschód Libii (historyczny region Cyrenajki) to bastion islamskich ekstremistów. Wiele pustynnych rejonów wschodniej Libii stanowiło zresztą domenę islamistów już od lat dziewięćdziesiątych XX wieku, skąd prowadzili oni walkę zarówno z reżimem Kaddafiego, jak i władzami w Egipcie, Czadzie i Sudanie. To właśnie tutaj swe gniazdo ma dzisiaj między innymi libijskie odgałęzienie organizacji Ansar al-Sharia, odpowiedzialnej za zamach na konsulat USA w Bengazi i od niedawna związanej formalnie z kalifatem.

Państwo Islamskie jest już jednak dosłownie obecne w Cyrenajce – od października 2014 roku sprawuje niepodzielną władzę i kontrolę nad jednym z miast regionu – około 100-tysięczną Derną. Niedługo później miasto to stało się stolicą nowej prowincji kalifatu – wilajetu Barka (dawna arabska nazwa Cyrenajki). Jest zresztą coś symbolicznego w fakcie, że to właśnie Derna – malowniczo położone miasto na wybrzeżu Morza Śródziemnego w połowie drogi z Bengazi do Tobruku – stało się stolicą pierwszej „zamorskiej prowincji” kalifatu. Zostało ono bowiem założone w 1493 roku przez ostatnich muzułmańskich uchodźców z pokonanego przez Hiszpanów emiratu Grenady (ostatniego islamskiego państewka na Półwyspie Iberyjskim). Dzisiaj zaś jednym z oficjalnie deklarowanych przez kalifat celów jest ponowne przyłączenie „krainy Al-Andaluz” (Hiszpanii) do świata islamu (Dar al-Islam). Kto wie, być może libijska Derna okaże się ważnym etapem w realizacji tego śmiałego, strategicznego zamiaru.

 

Modelowy scenariusz

Wilajet Barka to pierwsza „kolonia” Państwa Islamskiego, choć zapewne nie ostatnia. Przejęcie przez IS kontroli nad Derną odbyło się bowiem według scenariusza, który będzie stanowić najpewniej modelowy wzorzec działania, gotowy do powtórzenia w wielu innych regionach Libii oraz innych miejscach Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu. Wszędzie tam, gdzie islamscy ekstremiści sunniccy już dzisiaj faktycznie sprawują kontrolę nad jakimś miastem czy skrawkiem terytorium.

W Dernie islamiści de facto rządzili niepodzielnie już od 2011 roku, a ich aktywność w tej części Cyrenajki sięga ostatniej dekady XX wieku. To właśnie z Derny i jej okolic pochodziło najwięcej libijskich dżihadystów, walczących z Amerykanami i koalicjantami w Iraku. Bez wątpienia więc stopień radykalizacji miejscowej ludności był znacznie większy niż w innych częściach Libii, co ułatwiło dzisiaj założenie tam pierwszej „kolonii kalifatu”. Kluczowe okazało się jednak bezpośrednie zaangażowanie kalifa Ibrahima, który we wrześniu 2014 roku wysłał do Derny osobistego przedstawiciela, Abu al-Baraa el-Azdiego, weterana walk w Syrii, wraz z grupą doświadczonych bojowników Państwa Islamskiego. Ludzie ci, współpracując z jedną z miejscowych grup islamistycznych – Madżlis Szura al-Szaba’ab al-Islam (Radą Islamskiej Młodzieży) – pokonali w serii krwawych walk inną lokalną organizację dżihadystyczną (Brygadę Męczenników Abu Salema) i przejęli władanie nad miastem. Od razu też zaprowadzili w nim surowe porządki oparte na szariacie, włącznie z najbardziej brutalnymi ich przejawami.

Ktoś może zadać pytanie: po co Państwu Islamskiemu kontrola nad jakimiś odległymi „punktami na mapie”, o których niewielu ludzi słyszało? Ale tu właśnie tkwi potęga i dalekowzroczność jego strategii – trzeba działać tam, gdzie jest taka sposobność i takimi środkami, jakie w danym miejscu i czasie da się wykorzystać. Każdy krok przybliża bowiem do ostatecznego celu, którym jest poddanie całego świata władzy Allaha.

W samej Libii miejsc podobnie atrakcyjnych, co Derna, jest co najmniej kilkadziesiąt. A ile takich lokalizacji znajduje się na całym Bliskim Wschodzie i w innych krajach Afryki Północnej, Subsaharyjskiej czy Wschodniej? Już w październiku 2014 roku libańskie siły bezpieczeństwa rozbiły siatkę agentów IS, których celem było przejęcie kontroli nad wytypowanymi miasteczkami wschodniego Libanu, zdominowanymi przez ludność sunnicką, i ich przekształcenie w regionalne „kolonie”. Widać więc wyraźnie, że Państwo Islamskie za jeden ze swych sposobów działania przyjęło zaszczepianie idei kalifatu wszędzie tam, gdzie może się ona przyjąć i wydać w przyszłości owoce.

Oddziaływanie Państwa Islamskiego i jego kalifatu nie ogranicza się już jednak tylko do regionów tradycyjnie muzułmańskich. Według wielu ekspertów i badaczy problematyki islamskiego ekstremizmu, komórki IS są obecne w wielu państwach zachodnioeuropejskich, a także w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Australii. Państwo Islamskie w zaskakująco łatwy sposób przejmuje rząd dusz nad coraz większym odsetkiem muzułmańskich mieszkańców krajów Zachodu, zwłaszcza pozbawionej perspektyw ekonomicznych i życiowych młodzieży. Niektórzy eksperci i badacze zjawiska radykalizmu islamskiego już dzisiaj przestrzegają, że w razie przetrwania kalifatu możemy mieć do czynienia w perspektywie zaledwie kilku lat z pojawieniem się grup zbrojnych Państwa Islamskiego, walczących w Europie Zachodniej o utworzenie kolejnych „kolonii”. Sposób działania tych organizacji doprowadzi z pewnością wiele państw do stanu chaosu, niosąc niekorzystne skutki ekonomiczne, polityczne i społeczne dla całego kontynentu.

Gdy latem 2014 roku w internecie pojawiła się mapka świata z zaznaczonymi na niej regionami, które kalifat ma zamiar opanować w ciągu najbliższych pięciu lat, wszyscy uznali to za dobry żart. Obecnie, pół roku później i w świetle faktów oraz opisanych wydarzeń, warto się jednak poważnie zastanowić, czy Państwo Islamskie aby na pewno nie ma żadnych szans na realizację choć części swych ambitnych założeń strategicznych.

 

Organizacje islamistyczne, które zadeklarowały współpracę i poparcie dla Państwa Islamskiego

Azja Centralna, Południowa i Południowo-Wschodnia:

• IMU (Islamski Ruch Uzbekistanu) – Uzbekistan, Afganistan, Pakistan;

• BIFF (Islamscy Bojownicy o Wolność Bangsamoro) – Filipiny;

• Abu Sajef – Filipiny;

• Tehrik-e-Taliban Pakistan (Ruch Talibów Pakistanu) – Pakistan, Afganistan;

• Dżundullah (Żołnierze Allaha) – Pakistan ;

• Dżamm’ia Islamija (Grupa Islamska) – gałąź regionalna w Bangladeszu;

• Ansar-ut Tauhid fi-Bilad al-Hind (AuT, Stronnicy Monoteizmu w Indiach) – Indie.

 

Bliski Wschód i Afryka:

• Madżlis Szura al-Mudżahidin (Rada Mudżahedinów Regionu Jerozolimy) – Strefa Gazy;

• Ansar Bajt al-Makdis (Stronnicy Świętego Domu [Jerozolimy]) – Egipt/półwysep Synaj;

• Ansar al-Szaria (Stronnicy Islamskiego Prawa) – Libia, Tunezja;

• Dżund al-Khilafa’ fi Ard al-Dżazai’ir (Algierscy Żołnierze Kalifatu) – Algieria;

• Al-Murabitun (Wartownicy) – Afryka Subsaharyjska, Sahel;

• Boko Haram – Nigeria, Afryka Zachodnia;

• Ansar al-Islam (Stronnicy Islamu) – Irak, Autonomia Kurdyjska.

Tomasz Otłowski

autor zdjęć: Militarium Studio MD





Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO