28 maja 1940 roku wojska alianckie zdobyły Narwik, jedyny niezamarzający port na północy Norwegii pozwalający transportować cenną rudę żelaza ze Szwecji. To było pierwsze zwycięstwo aliantów w II wojnie światowej. W walkach z elitarnymi oddziałami Wehrmachtu znaczącą rolę odegrali polscy żołnierze z Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich.
Żołnierze Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich w bitwie o Narwik.
Dochodziła północ 27 maja 1940 roku. Alianckie wojska od kilkunastu dni toczyły ciężkie walki o zdobycie zajętego przez Niemców norweskiego miasta i portu Narwik. Pół godziny przed północą ostrzał artyleryjski z brytyjskich okrętów dał sygnał do kolejnego natarcia. Po godzinach krwawych zmagań, o 17.00 alianci wkroczyli do miasta. Niemcy zostali zepchnięci pod granicę ze Szwecją. – Walki toczyły się o jedyny niezamarzający port na północy Norwegii, skąd transportowano na południe Europy cenną rudę żelaza wydobywaną w neutralnej Szwecji – mówi Marcin Westphal, kierownik działu wystawienniczego Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
Niemcy chcąc kontrolować dostawy tego surowca, niezbędnego do produkcji uzbrojenia, zaatakowali 9 kwietnia Norwegię. Oddziały Wehrmachtu w ramach operacji „Weserübung” zdobyły największe miasta, m.in. Oslo, Trondheim i Narwik. – Aby zniszczyć zaplecze materiałowe III Rzeszy, alianci zdecydowali się na odbicie Narwiku – tłumaczy Westphal.
Walki o strategiczny port
Pierwszym etapem walk była bitwa stoczona na morzu. Podczas starć toczonych od 9 do 14 kwietnia brytyjskie okręty zniszczyły niemiecką flotę. III Rzesza straciła 10 okrętów, które zostały zatopione lub uszkodzone, a ich załogi skierowano do walki na lądzie. W zmaganiach brały udział polskie niszczyciele: „Błyskawica", „Burza" i „Grom”. Ostatni z nich został zatopiony 4 maja przez niemiecki bombowiec, zginęło 59 polskich marynarzy.
Jednocześnie siły alianckie sformowały 24-tysieczny korpus ekspedycyjny, który w pierwszych dniach maja dotarł do portów w północnej Norwegii. W jego skład weszły oddziały francuskiej 1 Dywizji Strzelców, jednostki Legii Cudzoziemskiej, brytyjska 24 Brygada Gwardii Królewskiej, a także polska Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich.
Niemiecki wartownik w porcie w Narwiku.
Jednostka powstała we Francji na początku lutego 1940 roku. Pierwotnie miała wejść w skład alianckiego korpusu ekspedycyjnego, którego celem było wsparcie Finów przeciwko sowieckiej agresji. Chociaż 13 marca Finlandia skapitulowała, brygada była nadal formowana. W jej skład weszło 4778 żołnierzy i oficerów, którym po klęsce wrześniowej udało się przedostać do Francji. Na ich czele stanął gen. Zygmunt Szyszko-Bohusz, dowódca 16 Pomorskiej Dywizji Piechoty i uczestnik bitwy nad Bzurą. Naczelny Wódz gen. Władysław Sikorski zdecydował, że jednostka weźmie udział w walkach w Norwegii. Miała to być okazja do zwrócenia uwagi aliantów na okupowaną Polskę. – Spotyka was wielki zaszczyt. Będziecie pierwszą wielką jednostką naszej nowej armii polskiej, która pójdzie bić Niemców. Pojedziecie do Norwegii – mówił gen. Sikorski 10 kwietnia podczas zaprzysiężenia żołnierzy oraz przekazania im sztandaru.
Walki w górach
W nocy z 23 na 24 kwietnia żołnierze SBSK weszli na pokłady statków, a 8 maja przybili do portu Harstad w rejonie Narwiku. – W pojęciu żołnierzy walka o wolność Norwegii była równocześnie walką o wolność Polski, bo wróg był ten sam – mówił w 1960 roku w audycji Polskiego Radia gen. Szyszko-Bohusz.
Natarcie aliantów ruszyło 13 maja z położonego na północy Norwegii Harstad oraz od strony południowej przez Ankenes. Portu broniło ponad 5,6 tys. żołnierzy Wehrmachtu pod dowództwem gen. Edouarda Dietla. Wśród nich było 2 tys. żołnierzy z 139 Pułku Strzelców Górskich, 2,6 tys. marynarzy z zatopionych niemieckich okrętów oraz około tysiąca żołnierzy 137 pułku 2 Dywizji Górskiej. – To były w dużej mierze elitarne jednostki, świetnie wyszkolone, a dodatkowo obrońcom sprzyjało ukształtowanie terenu, ponieważ góry i fiordy stanowiły skuteczną zaporę dla atakujących – wyjaśnia historyk.
Zadaniem polskiej brygady było zdobycie skalistego półwyspu Ankenes, położonego na południe od miasta i oddzielonego od niego wodami fiordu. Na tym odcinku niemieckich pozycji broniło około 400 żołnierzy. Zajęcie Ankenes kosztowało SBSP 97 zabitych, 28 zaginionych i 189 rannych. – Polska Brygada była dużą, zwartą i dobrze dowodzoną jednostką, która znacząco przyczyniła się do zwycięstwa aliantów – podkreśla Marcin Westphal. Dodaje, że nie należy zapominać o udziale w operacji polskich niszczycieli oraz statków pasażerskich – „Chrobrego”, „Batorego” i „Sobieskiego” – których użyto jako transportowców dla wojska.
Nadzieja na zwycięstwo
Alianci nie wykorzystali swojego zwycięstwa w Narwiku. Niemiecka ofensywa we Francji zmusiła ich do odstąpienia od pościgu za gen. Dietlem i wycofania sił korpusu z Norwegii. Od 3 czerwca rozpoczęła się – w tajemnicy przed nieprzyjacielem – ewakuacja wojsk do Francji i Wielkiej Brytanii. Ostatnie oddziały, niszcząc zabudowania portu, odpłynęły z Narwiku 8 czerwca, a wieczorem tego dnia miasto znów znalazło się w rękach… Niemców.
Zniszczony port w Narwiku.
Po powrocie do Francji polska jednostka brała udział w ciężkich walkach w Bretanii. Brygada została rozproszona i 21 sierpnia rozwiązana. Z żołnierzy, którym udało się przedostać do Wielkiej Brytanii, powstał Batalion Strzelców Podhalańskich w składzie 1 Dywizji Pancernej. Pod dowództwem gen. Stanisława Maczka podhalańczycy wrócili do Europy i walczyli m.in. w Holandii. Batalion rozformowano w 1947 roku. Kontynuatorką tradycji SBSK jest dziś 21 Brygada Strzelców Podhalańskich.
Bitwę o Narwik obydwie strony uznają za swoje zwycięstwo. – Zdobywszy port, alianci odnieśli taktyczny triumf, ale po ich wycofaniu Niemcy znów zajęli miasto i zachowali kontrolę nad północną Norwegią – wyjaśnia Marcin Westphal. Mimo to zdobycie Narwiku miało ogromne znaczenie propagandowe. – Był to pierwszy triumf aliantów w wojnie z III Rzeszą i choć bitwa nie zmieniła losów kampanii w Norwegii, dała nadzieję na to, że siły niemieckie nie są niepokonane – dodaje historyk. Bitwa pokazała też, że alianci umieją wygrywać i skutecznie ze sobą współdziałać, a Brytyjczycy panują na morzu.
Z kolei Polakom udział w walkach przyniósł rozgłos, miał też ogromne znaczenie propagandowe dla ludności w okupowanym kraju – pobudził nadzieję na pokonanie Niemców. – Bitwa o Narwik była pierwszą bitwą sojuszniczą. Walczyli tu ramię w ramię polscy, brytyjscy, francuscy i norwescy żołnierze. To był początek solidarności, która stała się fundamentem NATO – mówiła minister obrony Norwegii Ine Eriksen Søreide rok temu podczas uroczystościach z okazji 75-lecia walk o Narwik.